Wszystkim, którzy czasami zaglądają na ten blog, życzę mnóstwa dobrych rzeczy w 2016 roku.
Opinii o książce dziś nie będzie, bo od pół roku jakoś powoli i mało czytam, za to wkleję bardzo ciekawy cytat z Balzaka, świadczący o tym, że pisarze sprzed stu, dwustu i więcej lat byli bardzo dobrymi psychologami. W roku 1836, a więc 180 lat temu, Balzac napisał:
„Ileż niemocy i słabości cechuje sprawiedliwość ludzką! Wymierza karę tylko za przestępstwa jawne! Czemuż kara i śmierć dla mordercy, który zabija jednym ciosem, niekiedy - szlachetne to z jego strony - we śnie, usypiając cię już na zawsze, lub uderza znienacka, oszczędzając ci agonii? Czemu życie i szacunek dla zbrodniarza, co kropla po kropli sączy jad w duszę i podminowuje ciało, żeby je zniszczyć? Iluż morderców chodzi bezkarnie! Ileż pobłażliwości dla mordercy w jedwabnych rękawiczkach! Uniewinnia się zabójcę działającego za pomocą udręk moralnych”*.
Widzicie? Balzac dokładnie zdawał sobie sprawę z tego, że człowieka można zabić nie tylko nożem, ale też słowem. I współczuł kobietom, które 200 lat temu były bardzo zależne od mężczyzn. W „Lilii w dolinie” pokazał właśnie taką nieszczęśliwą kobietę, nad którą znęcał się podły mąż. Przez wiele lat hrabina cierpiała w milczeniu, dla dobra dzieci, i ukrywała przed światem swoją tragedię. Pewnego razu poznała młodziutkiego hrabiego Feliksa. Zakochali się w sobie i mogliby zaznać trochę szczęścia, gdyby na przeszkodzie nie stanęły zasady moralne - kobieta nie mogła się zdobyć na zdradzenie męża. Dlatego właśnie zakochany Feliks porównuje ją do lilii, symbolu niewinności. Historia kończy się smutno.
---
* Balzac Honore, „Lilia w dolinie” („Le Lys dans la vallée”), tł. Rogoziński Julian, Otolpress, 1992, str. 274.
Dobrego Nowego Roku i jak najmniej słów, które sączą jad, ranią, czy nawet zabijają, a jak najwięcej słów, które niosą radość, miłość, tolerancję i wywołują uśmiech na twarzy.
OdpowiedzUsuńPs. Też czytam wolniej :)A Balzaka lubię czytać
Dziękuję i nawzajem! Twoje życzenia zostały tak sformułowane, że znakomicie współgrają z cytatem :-)
UsuńJa na początku myślałam, że wolniejsze czytanie to stan przejściowy, ale skoro przez pół roku nic się nie zmieniło, więc chyba tak zostanie. Latem roku 2014 przeczytałam 40 książek, latem roku 2015 zaledwie 5. Różnica jest ogromna. Ale może to dobrze, mam więcej czasu na inne sprawy.
Myślę, że dobrze jest jeśli fakt że czytamy mniej nie jest dla nas frustrujący. Ja dziś podsumowałam wpisy, w zeszłym roku ponad 80, w tym 38, a jeśli weźmie się pod uwagę pierwszy rok i niemal 160 wpisów to różnica jest porażająca. Chciałabym wypracować sobie jakiś kompromis, trochę więcej pisać (czytać), ale nie zamartwiać się, że nie piszę (czytam) tyle, co kilka lat wcześniej. Widocznie dzisiaj czego innego potrzebuję. I dostrzegłam, że to ogólna tendencja na blogach (oczywiście u blogerów, którzy nie zajmują się niejako "zawodowo" współpracą i recenzowaniem.
UsuńRzeczywiście, różnica jest porażająca, bo to ponad dwa razy mniej. I masz rację, większość "starych" blogerów pisze rzadziej, nie mówiąc o tym, że niektórzy porzucili blogi. Nie mogę odżałować, że kilka moich ulubionych blogów zniknęło. Lirael, Jeżanna, Nutta, Imani i kilka innych już nie piszą. Na początku piszemy blog z euforią, czytamy dużo, opisujemy każdą przeczytaną książkę, a potem to już się nie chce. Podziwiam osoby, które od lat piszą regularnie, jak na przykład autorka bloga Czytanki Anki. U niej nigdy nie ma przerw :)
UsuńTeż mi brakuje tych blogów, które wymieniłaś, do Lirael pisałam wiele razy, raz nawet na chwilkę wróciła, ale teraz zamilkła. Szkoda, ale teraz już widzę, że czasami po prostu ogarnia nas taka niemoc, że nie ma wyjścia. Mnie brakuje także Ady z Kraków i okolice, która też wróciła po czasie, by znowu zamilknąć. Znalazło by się jeszcze kilka dziewczyn, które zamilkły. Anię nieodmiennie podziwiam za umiejętność krótkiego opisania meritum książki, zresztą podobnie, jak Ciebie. Ja się rozwodzę i rozwodzę, myśli meandrują, ocieram się o grafomanię, a sens gdzieś ucieka :) Ale będzie dobrze. Będziemy pisać, może trochę mniej, ale będziemy- mam takie przeczucie.
UsuńJakiś czas temu też miałam chęć porzucić bloga, bo w jednej z recenzji zrobiłam potworny błąd, ale w końcu jakoś sobie wytłumaczyłam, że każdy może się pomylić. Wygląda na to, że w prowadzeniu blogów wytrwalsi są panowie. Ci, na których zwróciłam uwagę kilka lat temu, nadal piszą. Twoje wpisy są bardzo sensowne, ciekawe i inspirujące. Gdybyś ocierała się o grafomanię, nie zaglądałabym do Ciebie, bo jak napisałam u góry bloga: nie cierpię grafomanii. Skoro zaglądam, to znaczy, że są bardzo dobre :)
Usuń:)
UsuńDo siego roku :)
OdpowiedzUsuńA w czytaniu nie ma znaczenia ilość, a jakość. Każdy czyta na swój sposób oraz swoim tempem. No i w dodatku należy uwzględnić świat zewnętrzny - otoczenie nierzadko umiejętnie ogranicza czas, który możemy poświęcić tylko dla siebie i na nasze rozrywki :)
Pocieszyłeś mnie :) Masz rację, co z tego, że ktoś dużo czyta, jeśli szybko zapomina o przeczytanej książce, nie rozumie dobrze treści itd. Lepiej czytać wolniej, a dokładniej - szczególnie jeśli chce się napisać recenzję.
UsuńWszystkiego dobrego w 2016! A Balzaca też mam zamiar sobie kiedyś poczytać :)
OdpowiedzUsuńDo czytania Balzaka bardzo zachęcam, bo był on solidnym, dokładnym pisarzem. Swoje postacie opisywał z zadziwiającą, może nawet lekko irytującą dokładnością. Kiedy na scenę wkracza jakaś postać, Balzac informuje o jej wyglądzie, obyczajach, przeszłości, sytuacji finansowej. Kiedy postać wchodzi do jakiegoś wnętrza, opisuje dokładnie to wnętrze. Wszystkie opisy czytam z przyjemnością, jedynie te dotyczące wyglądu mnie nudzą. I ciekawie pisał o miłości. W jego książkach pojawiają się kobiety dobre i niewinne, ale też bardzo przebiegłe :)
UsuńCytat znakomity. Szkoda, że mimo upływu lat, i dostępu do ogromnych zasobów ludzkiej myśli i mądrości, ludzie jakoś wciąż nie chcą korzystać z doświadczeń poprzedników i nadal otaczają szacunkiem nie tych, którzy naprawdę na to zasługują.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w Nowym Roku :-)
Mam nadzieję, że tym cytatem zachęciłam do czytania Balzaka. Mądry był z niego człowiek, to znaczy mądry w książkach, bo w życiu to nie za bardzo. Czytałam jego biografię i przy opisach niektórych jego poczynań włos jeżył mi się na głowie :-)
UsuńCałkowicie zgadzam się z tym, co napisałaś. Ten, kto dręczeniem psychicznym niszczy drugą osobę, często cieszy się szacunkiem i nie jest karany. Przez tyle lat nic się nie zmieniło.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku:)
OdpowiedzUsuńA Balzak chodzi za mną od jakiegoś czasu...
Balzaka serdecznie polecam, ale na pierwsze spotkanie może warto wybrać inny jego utwór, na przykład "Eugenię Grandet". "Lilia..." napisana jest mocno kwiecistym językiem :)
UsuńBardzo mnie zaciekawiła opisana przez Ciebe historia, znalazłam już ją nawet w wersji audio, więc chętnie posłucham sobie Balzaka przed snem :) Dziękuję za czytelniczą inspirację :)
OdpowiedzUsuńOjej, bardzo się cieszę, że zachęciłam :) Historia jest wzruszająca, bardzo ją lubię. Czytałam ją dwa razy, bo jest w niej coś ujmującego. Koniecznie daj znać, czy się podobała :)
UsuńRównież wszystkiego dobrego i spełnienia marzeń w 2016 roku! :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio również czytam zdecydowanie mniej, ale na Balzaca zawsze jest odpowiedni czas.
Może w roku 2016 coś się zmieni i będziemy więcej czytać :)
UsuńSzampańskiego 2016! I mnóstwa czasu na powolne (tak!) rozsmakowywanie się w wybornych książkowych historiach :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i nawzajem! Tak, właśnie mam zamiar czytać wolniej i starannie wybierać lektury :)
UsuńCiekawy cytat, książka i autor. Takie morderstwa bywają bardziej perfidne, niż te szybkie i drastyczne.
OdpowiedzUsuńKsiążkę Ci polecam, bo wiem, że lubisz klasykę :)
UsuńZ Balzakiem jest o tyle wygodnie, że mozna sobie czytać i słuchać do woli na Wolnych Lekturach. W zeszłym roku towarzyszył mi w słuchawkach i to było naprawdę przyjemne odświeżanie klasyki :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w nowym roku :)
Dziękuję i nawzajem! Jeszcze nie zdarzyło mi się słuchać Balzaka, zawsze go czytałam, często robiąc przerwy podczas czytania. Ale spróbuję posłuchać :)
UsuńBalzak kolejna nieznana mi postać. Wciąż tyle przede mną lektur, która wypadałoby znać i cieszę się na to. Wszystkiego pięknego w nowym roku, by było spokojnie, pięknie i spełniały się marzenia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i nawzajem. Do poznania Balzaka bardzo namawiam. Przynajmniej jeden utwór warto przeczytać, by wyrobić sobie zdanie :)
UsuńMożna, by powiedzieć, że ten co zabija nożem ma więcej litości, jest bardziej empatyczny od tego co zabija słowem, bo bywa, że słowem zabija się wciąż, czasem na co dzień....
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem dlaczego Balzac pozostał w moich szkolnych lekturach...dlaczego nie czytałam go więcej.
Czytając Twój post przyszła mi namyśl książka, którą dzisiaj robiąc porządek w biblioteczce wyciągnęłam na światło dzienne. Myślałam, że to był właśnie Balzac, ale nie okazuje się, że to Maupassant. Piękny pan - muszę go przeczytać.
Pomyślności wszelakiej w 2016 Ci życzę.
Dziękuję i nawzajem :) Ofiara zabijana nożem cierpi krótko, a ta dręczona psychicznie - przez wiele długich lat. Lecz z drugiej strony ma szanse na to, że ktoś jej pomoże... Mąż bohaterki to wyjątkowo antypatyczna postać, okropny hipochondryk, bezlitosny wobec swoich najbliższych.
Usuń