Po Rzecz o Bechu sięgnęłam dlatego, że bohaterem jest pisarz, a ja książki o pisarzach nadzwyczaj lubię. Henry Bech ma około 40 lat, mieszka w Nowym Jorku i zajmuje się pisaniem książek. Opublikował ich niedużo, bo zaledwie jedną dobrą powieść i kilka byle jakich. Podziwia Joyce'a, chciałby pisać tak jak on, ale brakuje mu pomysłów i chęci do systematycznej pracy. W ramach wymiany kulturalnej często wyjeżdża za granicę. W każdym kraju odpowiada na te same pytania, spotyka się z osobami, które nie znają jego twórczości, wypisuje dedykacje i często popełnia gafy (np. kiedy Rosjanie pytają go, kto jest największym pisarzem amerykańskim, wymienia Nabokova). W Rumunii prowadzą go do nocnych klubów, w Moskwie na maraton filmów propagandowych, a że akcja toczy się w latach sześćdziesiątych, możemy sobie wyobrazić, co kazano mu oglądać.
Rzecz o Bechu to najsłabsza książka Johna Updike'a, z jaką się zetknęłam. Nudna, z wieloma niepotrzebnymi fragmentami, takimi jak urywki z dziennika bohatera i spisem recenzji jego książek. Na okładce wyczytałam, że stanowi „szczytowe osiągnięcie Updike'a w dziedzinie twórczości komediowej”, a Bech jest „przezabawny” oraz „rozczulający”. Cóż, nie odniosłam takiego wrażenia. Widzę, że autor starał się stworzyć wiele scen, które miały rozśmieszyć czytelnika (pakowanie walizki w Moskwie, szalony bułgarski kierowca), lecz albo ten zabieg mu się nie udał, albo też ja jestem wyjątkowo marudną, nieskłonną do śmiechu czytelniczką. Mam wrażenie, że amerykańskiemu pisarzowi lepiej udają się książki z przewagą scen smutnych, takie jak Uciekaj, Króliku.
---
John Updike, „Rzecz o Bechu” („Bech, a Book”), przeł. Aadam Szymanowski, Prószyński i S-ka, 2000.
Zainteresowała mnie okładka i fakt, że książka jest o pisarzu, gdyż tak jak Ty bardzo lubię takie pozycje. O tym autorze nie słyszałam, nie znam jego książek, ale skoro ta pozycja jest słaba, to raczej się nie skuszę - nie mam czasu na kiepskie pozycje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Z książek o fikcyjnych pisarzach najbardziej podobały mi się "Cień pisarza" Rotha oraz "Martin Edena" Londona. "Rzecz o Bechu" to pozycja napisana w nudny sposób, poza tym nie został w niej pokazany proces tworzenia :)
UsuńLiczyłam na to, że ta książka będzie naprawdę niezła, ale, jak widać, bardzo się pomyliłam. Szkoda...
OdpowiedzUsuńMoże po prostu nie umiem poznać się na tych elementach komediowych, nie wiem... :)
UsuńKsiążka jest raczej trudna w czytaniu.
Nie znam Becha ani Updike'a. Jednak przygodę z tym drugim chyba lepiej zacznę od czegoś innego, może od "Uciekaj, Króliku", skoro ją polecasz. :)
OdpowiedzUsuń"Uciekaj, Króliku" bardzo polecam. To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Updike'a i najbardziej udane. "Rzecz o Bechu" to słabsza pozycja w dorobku pisarza :)
Usuńwidać ze i najwięksi mają słabe powieści
OdpowiedzUsuńZgadzam się :-) Updike napisał aż trzy powieści o Bechu, ale nie wiem, czy wszystkie zostały wydane w Polsce.
UsuńSzkoda, że słaba. Bo sam pomysł ciekawy.
OdpowiedzUsuńSłaba, słaba. Niestety. Ale nie zrażam się do książek Updike'a :)
UsuńNotuję na krótszą listę książek, które można sobie odpuścić.
OdpowiedzUsuńSpokojnie możesz tę książkę sobie odpuścić :) Updike napisał lepsze rzeczy.
UsuńPrzyszło mi na myśl, że ta książka jest taka sama jak jej bohater, czyli słaby i nijaki pisarz. Nie czytałam i nie wiem czy można tak to interpretować, pozostawiam ocenę Tobie.
OdpowiedzUsuńDobrze to określiłaś :)
UsuńUpdike'a jeszcze nie czytałem, ale chyba mnie przekonałaś, żeby znajomości z pisarzem nie rozpoczynać od tej pozycji.
OdpowiedzUsuńCo do myśli blannche, że bohater, podobnie jak i książka jest słaby i nijaki to jest to temat niezwykle frapujący. Bezbarwny jest także Tsukuru Tazaki a powieść Murakamiego, w której występuje zgodnie zresztą z tytułem jest także mocno bezbarwna. Pojawia się zatem pytanie, czy jeśli zabieg takiej podwójnej bezbarwności, nijakości, przeciętności (fabuła, cała powieść odzwierciedla bohatera, a on z kolei może symbolizować egzystencję przeciętnego człowieka) jest zabiegiem celowym, to czy w jakikolwiek sposób podnosi to wartość samego dzieła?
Nie, nie, nie! Nie od tej pozycji :) Gdybym zaczęła od "Rzeczy o Bechu", nie sięgnęłabym po żadną inną książkę Updike'a.
UsuńZadałeś b.trudne i ciekawe pytanie, wymagające dużego namysłu :) Ale wydaje mi się, że nawet jeżeli taki zabieg podnosi wartość książki, to tylko krytycy poczują się usatysfakcjonowani. Czytelnicy będą taką książkę czytali z uczuciem nudy i przymusu. Poza tym wielu bohaterów książkowych wiedzie nudne, nijakie życie, które opisane zostało w sposób ciekawy i bardzo barwny.
Dokładnie miałam na myśli co napisał Ambrose, ale nie chciałam się w to zbyt zgłębiać, bo nie czytałam książki, więc co ja mogę wiedzieć. Faktem jest jednak, że faktycznie czasami bohaterowie są nudni, ale książki ciekawe. Może wynika to np. z sympatii autora do swojego bohatera, innym razem świadczy o jego kunszcie i talencie.
UsuńWłaśnie wczoraj spędziłam wieczór przy książce, której bohaterowie prowadzą dosyć monotonne życie, a mimo to ani przez chwilę nie nudziłam się podczas czytania. Ta książka to "Sobota" Kalinowskiej.
UsuńI tak jak napisałaś - to sprawa talentu i umiejętności autora. Sympatii też :)
Nie czytałam jeszcze żadnej książki autorska Updike. Którą byś mi poleciła ?
OdpowiedzUsuńPolecam "Uciekaj, Króliku" :)
UsuńCiekawa akcja, ważne problemy, tylko niestety bohater mocno denerwujący - nieodpowiedzialny, niedojrzały. Inne książki Updike'a niespecjalnie mi się podobały.