„Wystarczyło, że przeszedł, a wszystko to, co od dzieciństwa otaczało mnie i było nieme, zaczęło do mnie przemawiać i na wyścigi wpraszać się do mojej duszy napełniając ją szczęściem”*.
„Szczęście rodzinne” to najbardziej optymistyczny utwór Tołstoja, jaki zdarzyło mi się czytać. W tych, które poznałam wcześniej, opisane były dramaty, zdrady, samobójstwa i zabójstwa na tle zazdrości. Ten jest kojący, opowiada o pogodzeniu się z prozą życia, o wybaczeniu, o tym, że nasze postrzeganie szczęścia zmienia się w zależności od wieku, że nie można uczyć się na cudzych błędach i że trzeba samemu przejść przez różne burze, by docenić spokojne, domowe szczęście.
Główną bohaterką opowiadania jest śliczna Rosjanka Masza, która w siedemnastym roku życia miała przeprowadzić się do miasta i zacząć bywać na balach i przyjęciach, jednak nieoczekiwana śmierć matki pokrzyżowała te plany. Dziewczyna utknęła na wsi, płacząc z powodu nudy i osamotnienia. Świadomość, że dni, które powinny być wypełnione rozrywkami, mijają na niczym, wpędziła ją w depresję. Dopiero przyjazd Sergiusza Michajłycza, opiekuna jej majątku, sprawił, że poczuła się zakochana i szczęśliwa.
Masza i Sergiusz mają inne charaktery i oczekiwania wobec życia. Stroną, która zagraża małżeńskiemu szczęściu, jest tu kobieta, mężczyzna cechuje się o wiele większą rozwagą i moralnością. Ona lubi pochlebstwa, chce, by ją podziwiano i adorowano. Nie zauważa pustoty i zepsucia bywalców petersburskich salonów, czuje się oszołomiona towarzystwem książąt i innych wysoko urodzonych osób. Sergiusz to człowiek stateczny, spokojny, ceniący życie na wsi. Choć nie ma jeszcze czterdziestu lat, uważa się za starca, który wszystko, co najważniejsze, ma już za sobą. Z coraz większym niepokojem spogląda na wybryki żony...
Opowiadanie zawiera bardzo piękne i wnikliwe opisy stanu zakochania oraz zmieniających się uczuć małżonków. Napisane zostało z punktu widzenia Maszy, która opowiada o wszystkich emocjach towarzyszących przemianie egoistycznego podlotka w pewną siebie, spokojną kobietę.
---
* Tołstoj Lew, „Szczęście rodzinne” („Семейное счастие”), tł. Eleonora Słobodnikowa, Książka i Wiedza, 1982, str. 134.
Lubię Tołstoja i zawsze z radością widzę, że ktoś czyta jego dzieła. Ale perełeczkę wygrzebałaś. Szkoda, ze takie pozycje rzadko, zbyt rzadko są wznawiane.
OdpowiedzUsuńTeż lubię Tołstoja :) Ale polubiłam go dopiero kilka lat temu, przy pierwszym spotkaniu drażnił mnie swoim moralizatorstwem. Opowiadanie bardzo ładne i przyjemne w czytaniu, polecam.
UsuńZ tego względu, że zbieram książki z serii Koliber, mam ten egzemplarz w swoich zbiorach. Na pewno w końcu go przeczytam.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj, to bardzo ładna rzecz. W tym "Kolibrze" zamieszczone jest jeszcze opowiadanie pt. "Dwaj huzarzy", ale mnie nie zainteresowało :)
UsuńU mnie też Tołstoj na tapecie, ale "Zmartwychwstanie".
OdpowiedzUsuń"Zmartwychwstanie" mam w planach, ale wciąż zapominam je wypożyczyć. Słyszałam, że to dobra powieść :)
UsuńA ja teraz słucham w radiowej Dwójce pamiętników Zofii Tołstojowej, polecam, można posłuchać przez stronę internetową są dostępne wszystkie odcinki. Muszę się w końcu też zmobilizować i przeczytać coś Lwa Tołstoja, bo po babci mam sporą biblioteczkę, ale coś mi zawsze do niego nie po drodze.
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję za informację, bardzo chętnie posłucham! Od dawna myślałam o zapoznaniu się z tymi pamiętnikami. Dzięki :-)
UsuńA na początek znajomości z Tołstojem "Szczęście rodzinne" będzie bardzo dobre, bo ciekawe i krótkie.
Przedwczoraj zdobyłam tę książkę, jeeeeej! Tak to wszystko opisałaś, że chciałam ci wykrzyczeć: "i co było dalej?????". Muszę koniecznie ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńDalej było... ciekawie :)
UsuńCieszę się, że przeczytasz "Szczęście rodzinne" i ciekawa jestem Twoich wrażeń. Mnie to opowiadanie nastroiło uspokajająco.
Mam na półce. A tak w ogóle to brak czasu, ale mam ogromną chęć na powrót do Tołstoja.
OdpowiedzUsuńTo moim zdaniem jeden z lepszych "Kolibrów". Brak czasu na czytanie nie może być wymówką, bo "Szczęście rodzinne" czyta się bardzo szybko :)
UsuńBrak czasu dotyczył powrotu do Tołstoja tak w ogóle. Koliberki będę wyczytywać.
UsuńNo tak, większość utworów Tołstoja to pokaźne tomy, prawdziwe "pożeracze czasu" :)
UsuńOstatnio spoglądałam na swoje Kolibry i postanowiłam, że będę częściej po nie sięgać.
Jeszcze tej pozycji nie czytałam - po Twojej opinii - na pewno to zrobię niedługo.
OdpowiedzUsuńZachęcam, bo to ciekawy, króciutki utwór z bardzo ładnymi opisami uczucia miłości :)
UsuńO, Tołstoj! Lubię:) Ale "Szczęścia rodzinnego" nie czytałam. Przemiana podlotka w spokojną kobietę brzmi jak coś, co może mnie zaintrygować, bo ostatnio odkrywam ze zdziwieniem, jakie zmiany z czasem w ludziach zachodzą i jakie fajne "człowieki" z nich wyrastają;) Trafiłaś z lekturą w moje bieżące spostrzeżenia;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jakie będą Twoje wrażenia :)
UsuńTołstoj wspaniale pokazał, jak pod wpływem doświadczeń życiowych bohaterka się zmienia. Na początku tęskni do rozrywek, potem zaczyna cenić inne rzeczy :)
Widziałam w katalogu, że mogę próbować upolować ją w mojej bibliotece. Jeśli się uda, na pewno podzielę się wrażeniami:)
UsuńBędę czekała z niecierpliwością :)
UsuńJeśli chodzi o Tołstoja to czytałem wyłącznie angielskojęzyczną, mocno skróconą wersję "Wojny i pokoju", czyli można powiedzieć, że praktycznie w ogóle nie znam prozy tego cenionego pisarza. Może rozpoczęcie znajomości poprzez krótkie opowiadanie bądź nowelę to dobra opcja :)
OdpowiedzUsuńNabokov twierdził, że najważniejsi rosyjscy pisarze to Gogol, Czechow i właśnie Tołstoj :)
UsuńPolecam Ci to opowiadanie albo "Sonatę Kreutzerowską". Dobra jest też "Śmierć Iwana Ilicza", tyle że opowiada o chorowaniu i umieraniu. Nie każdy lubi takie ponure tematy.
Ha, właśnie mi uświadomiłaś, że prozę Tołstoja jednak znam - mam przecież w domu "Sonatę Kreutzerowską", którą zresztą czytałem i całkiem dobrze wspominam - kojarzy mi się nawet odrobinę z lekturą "Haori" autorstwa Y. Inoue, którą niedawno skończyłem.
Usuń"Haori" nie znam, więc będę z ciekawością czekała na recenzję :)
UsuńCzytałam tak dawno, że muszę sobie koniecznie odświeżyć:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto wrócić do tego utworu. Uspokajający, kojący, ładnie napisany :)
UsuńWstyd przyznać, ale jeszcze nie czytałam żadnej książki Lwa Tołstoja. Od kilku miesięcy zabieram się za czytanie "Anny Kareniny"...
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie postać Maszy i jej przemiana, bo myślę, że początkowo bardzo by mnie denerwował jej sposób myślenia i postępowanie:)
"Annę Kareninę" serdecznie Ci polecam, bo to jedna z moich najulubieńszych powieści, czytałam ją już dwa razy :)
UsuńMasza była taką infantylną, trochę egoistyczną, skłonną do załamywania się dziewczynką. Mnie trochę zaskoczyło, że nie przeżywała żałoby tak mocno jak inni ludzie.