1.03.2025

„Jak usunąć wujka z podłogi? Zawód: sprzątanie po zgonach” Małgorzata Węglarz, Mateusz Węgorowski

Firmy oferujące sprzątanie po zgonach pojawiły się na polskim rynku stosunkowo niedawno. Czy na pewno są potrzebne? A i owszem. Zdarza się przecież, że ktoś umiera samotnie w swoim mieszkaniu i dopiero odrażający zapach alarmuje sąsiadów. Innym razem człowiek ginie w wypadku lub w wyniku morderstwa i wokół rozpryskują się kawałki mózgu, kości, krew. Przyjeżdża policja, prokurator wydaje oświadczenie, pracownicy zakładu pogrzebowego zabierają zwłoki, często przy tym rozlewając i roznosząc na butach płyny ustrojowe. A co dzieje się potem? Co z resztkami biologicznymi, porozciąganymi przez muchy plujki po całym mieszkaniu? Co z krwią, która zdążyła już wniknąć w podłogę? 

Wtedy powinno się wezwać firmę wyspecjalizowaną w sprzątaniu takich miejsc. Z reportażu „Jak usunąć wujka z podłogi?” wynika jednak, że Polacy rzadko to robią, bo po pierwsze nie ma u nas obowiązku profesjonalnego czyszczenia skażonych powierzchni, po drugie nasi rodacy żałują pieniędzy, a po trzecie nie są w stanie zrozumieć, czym jest skażenie biologiczne. Typowy Polak własnoręcznie, przy pomocy środków dostępnych w drogerii, próbuje usunąć plamy po płynach ustrojowych, a potem sprzedaje felerne mieszkanie, „zapominając” poinformować nabywców, że leżały w nim rozkładające się zwłoki. Takiemu nieuczciwemu sprzedawcy nie grozi żadna kara, gdyż kupujący musiałby udowodnić, że z winy owego mieszkania stracił zdrowie, a w polskiej rzeczywistości o taki dowód byłoby bardzo trudno.