20.05.2021

„Niestandardowi” Michał Paweł Urbaniak

 


W naszych czasach wygląd zewnętrzny jest bardzo ważny. Media lansują kult idealnego ciała, wszędzie pokazuje się ludzi pięknych i zadbanych, a nieatrakcyjnych ignoruje bądź wyszydza. Michał Paweł Urbaniak nie ulega tej modzie i w powieści zatytułowanej „Niestandardowi” pisze o postaciach, które dobrego wyglądu nie mają, które zostały oszpecone i nie umieją się z tym pogodzić. Usiłują ukrywać swoje defekty pod ubraniem, nie zdejmują go publicznie, przekonane, że w obserwatorach wzbudziłyby jedynie obrzydzenie. I nagle w życie tych przygaszonych ludzi wkracza atrakcyjna, pewna siebie Liwia Gawlin. Twierdzi, że piękno to rzecz względna, że z tego, co uważają za wstydliwe, powinni zrobić swój atut, a wtedy poczują się wolni i szczęśliwi. Czy tytułowi niestandardowi jej uwierzą? Co wyniknie ze spotkania tak różnych osób? 

Liwia to najciekawsza i najbardziej zagadkowa postać powieści. Na pewno nie jest „jedną z tych martwych ryb płynących z prądem”[1]. Robi, co chce, nie patrząc na reakcje otoczenia. Ma w sobie coś z nauczycielki, a coś ze skandalistki. Emanuje radością i energią, jest podziwiana, pożądana, zapraszana do telewizji. Gdy mówi o fotografiach, posągach czy obrazach, wpada w wielkie podniecenie. Ale czy jest szczera? Dlaczego właściwie otacza się ludźmi zakompleksionymi i z uporem powtarza, że są wyjątkowi? Dlaczego idzie do restauracji z nieokrzesanym Wiktorem, który nawet w tak eleganckim otoczeniu nazywa nogi „girami” i wrzuca do gazpacho kawałki tektury? Czy Liwia nie wstydzi się pokazywać w takim towarzystwie, czy nie czuje nudy? Może chce uchodzić za wspaniałomyślną i niebanalną, a może lubi bawić się cudzym kosztem? Motywacje tej kobiety długo pozostają niejasne. Wiktor snuje różne domysły, ale ponieważ jest mało przenikliwy, trudno jego dociekania brać na poważnie. 

Wiktor jest od Liwii o wiele młodszy i mniej doświadczony. Odkąd porzuciła go Julia, nie wie, co robić z wolnym czasem. Po pracy chodzi ze znajomymi do pubu, odwiedza rodziców. Gustuje w pospolitych rozrywkach, nie lubi teatru ani literatury (z wyjątkiem wierszy Szymborskiej), nie umie się niczym zachwycić, pogardza wszelką innością. Głowę nazywa „łbem”, usta „gębą”, a nogi „girami”. A jak odnosi się do bratanka! „Chwyciłby tego gnojka, powyrywałby mu brązowe kudły z łba i powybijał mleczaki z gęby – na przykład tłuczkiem do mięsa, którym mama rozbijała kotlety na obiad”[2]. I choć jego niechęć ma uzasadnienie, to jednak zwracanie się do małego dziecka per „ty debilu” wydaje się małostkowe i podłe. Poza tym Wiktor jest bardzo nieufny. Niby podziwia Liwię, ale jej wypowiedzi uważa za paplaninę i nawet nie raczy spróbować przygotowanej przez nią kawy.

Kawa i herbata odgrywają w powieści bardzo dużą rolę. Liwia jest ich wielką miłośniczką. „Na szczęście świat się nie kończy, dopóki możemy pić tak pyszną herbatę”[3] – mówi. Próbuje zrobić rytuał ze wspólnego picia tych napojów, tymczasem nie wszyscy jej podopieczni chcą brać w tym udział. Okazuje się, że kawa może przywoływać bolesne wspomnienia, kojarzyć się z traumą. Opis narodzin tej traumy to jeden z najmocniejszych i najlepszych fragmentów książki. Michał Paweł Urbaniak jest bardzo dobry w opisywaniu, jak powstają urazy psychiczne i jak trudno z nimi walczyć.  

„Niestandardowi” to książka bardzo dobra, pogłębiona psychologicznie, ze świetnymi dialogami, a przy tym zupełnie inna niż debiutancka „Lista nieobecności”. Tutaj nie ma przeskoków czasowych, akcja toczy się chronologicznie, narrator przez cały czas zagląda do głowy jednej tylko postaci, i to w dodatku niezbyt mądrej. Obawiałam się nawet, że czytanie o Wiktorku, o jego poglądach na świat i oszpeconych „girach” będzie mnie nużyło, na szczęście do tego nie doszło. Autor jakimś cudem potrafi pisać o ludziach prymitywnych w taki sposób, że wydają się ciekawi, niejednoznaczni i godni współczucia. Dosadne sformułowania głównego bohatera znakomicie kontrastowały z wypowiedziami Liwii i nieraz mnie śmieszyły. W tej powieści Urbaniaka, w przeciwieństwie do poprzedniej, jest sporo humoru, trzeba tylko umieć go dostrzec. Akcja toczy się niezbyt szybko, można dokładnie poznać Wiktora, jego myśli, tajemnice, nielicznych znajomych, można obserwować jego próby walki z urazami psychicznymi i własnymi uprzedzeniami... Aż nadchodzi zakończenie, dramatyczne, wywołujące dreszcz grozy.

---
[1] Michał Paweł Urbaniak, „Niestandardowi”, Mova, 2021, s. 192.
[2] Tamże, s. 41.
[3] Tamże, s. 340.

26 komentarzy:

  1. Brzmi bardzo interesująco, lubię pogłębione psychologicznie książki i nieidealnych bohaterów. Może kiedyś sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto sięgnąć. Obie powieści tego autora mają pogłębioną warstwę psychologiczną. Ja takie książki bardzo lubię. :)

      Usuń
  2. Lubię takie książki z pogłębioną warstwą psychologiczną, ale ta historia wydaje mi się jakaś taka... Udziwniona zbytnio. Myślę, że jeśli już, to zacznę od "Listy nieobecności". Zaintrygowała mnie ta kawa i trauma z nią związana...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „Lista nieobecności” bardzo mi się podobała. :) Tak, kawa może być przyczyną traumy. Swoją drogą, autor chyba bardzo lubi herbatę i kawę, bo często o tych napojach pisze. Ja akurat za kawą nie przepadam. Wypijam rano jedną i na kolejną nikt mnie nie namówi.

      Usuń
  3. Taka możliwość obserwowania rozwijającego się warsztatu danego artysty (pisarza czy pisarki) to świetna sprawa. To też argument za tym, by nie skreślać nikogo w przypadku nieudanego, pierwszego spotkania z daną prozą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat często skreślam. Ostatnio tak się namęczyłam z „Rówieśniczkami” Katarzyny Tubylewicz, że postanowiłam skreślić tę autorkę. Ale osoba, do której mam zaufanie, napisała mi, że „Własne miejsca” są bardzo dobre. No to sięgnę jeszcze po „Własne miejsca”.

      A książki Michała Pawła Urbaniaka bardzo Ci polecam. To naprawdę wartościowe utwory. :)

      Usuń
  4. „Chwyciłby tego gnojka, powyrywałby mu brązowe kudły z łba i powybijał mleczaki z gęby – na przykład tłuczkiem do mięsa, którym mama rozbijała kotlety na obiad”

    To akurat brzmi słabo, niewiarygodnie - widzę tu kulturalnego intelektualistę nieudolnie udającego prymitywa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja na razie nie mam parcia na tego typu literaturę, więc sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko mnie w tej książce zainteresowało. Zapisuję tytuł:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapisz, naprawdę warto poznać Liwię i gromadkę „niestandardowych”. :)

      Usuń
    2. To bardzo się cieszę. :) Ciekawe, czy autor jeszcze coś wyda, bo na razie nic nie widać w zapowiedziach.

      Usuń
  7. Nie mam przekonania, żeby jak rozumiem oszpeconych nazywać niestandardowymi, ale jednak poczułem silny impuls sięgnięcia po tę powieść, choć nie chciałbym bliżej poznać kogoś takiego jak ów Wiktor. O tym autorze nie słyszałem, to chyba ktoś nowy na rynku wydawniczym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor zadebiutował rok temu, „Niestandardowi” są jego drugą powieścią. Ja też nie chciałabym zaznajamiać się z kimś takim jak Wiktor. O wiele bardziej pociąga mnie Liwia – lubiąca książki i obrazy, mówiąca ciekawsze rzeczy niż on. :)

      Usuń
  8. Gdzieś wyżej pojawiła się wypowiedź o tym, że książka wydaje się udziwniona. Miałam podobne wrażenie. Niby mnie zaciekawiła, ale w taki sposób, jak niektóre dzieła sztuki współczesnej. Gapię się, ale czy podoba mi się to, na co się gapię? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Natalia użyła tego słowa. Nie wiem, dlaczego książka wydaje się Wam udziwniona. Może przez postać Liwii? Ale artyści rzeczywiście są nieco dziwni. :) Mnie ta powieść wydała się wiarygodna i dostarczyła mi wielu emocji. Jest w niej jeszcze kilka ciekawych wątków, o których nie wspomniałam, by nie zdradzać za dużo z fabuły.

      Usuń
  9. Najbardziej ciekawa jestem wspomnianego przez Ciebie dramatycznego zakończenie. Dla samego niego chyba sięgnę po tę książkę. I może od razu przeskoczę na tył? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakończenie zaskakuje i porusza. Ale też jest bardzo logiczne. :)

      Usuń
  10. Od razu zaintrygowała mnie postać Liwii, bo zaczęłam się zastanawiać nad jej motywacją; ciekawa jestem co nią kierowało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to właśnie od początku zastawiało, dlaczego ona tak chwali Wiktora, dlaczego nazywa go szlachetnym i wrażliwym. Liwia to świetna postać. :)

      Usuń
  11. Ciekawi mnie ta książka i jej zakończenie. Zapowiada się bardzo interesująco. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do przeczytania, bo naprawdę warto. :) Sądzę, że zakończenie udało się autorowi. Budzi wiele emocji i jest wiarygodne.

      Usuń
  12. Dzisiaj gdzie nie zajrzę to tam widzę nic interesującego. Kwasy na codzienność, zachęty do sięgania po przeciętne książki. Ta zainteresowała mnie przelotnie, jednak odechciało mi się jak poczytałam recenzje. Po co mi czytać książkę jak wiem już że Z tych kopciuszków nigdy nie będzie księżniczek i książąt. Widziałabym tu jakiś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko że ja o żadnych kopciuszkach ani książętach nie wspominałam. Nie wiem, skąd to wzięłaś, ale na pewno nie ode mnie.

      Usuń