31.05.2020

Ile człowiek ma zębów, czyli zdziwienie podczas czytania powieści Nessera


Do tej pory myślałam, że człowiek może mieć trzydzieści dwa zęby i nie więcej. Z powieści Nessera dowiaduję się, że aż czterdzieści osiem. :)  

---
Źródło zdjęcia: Håkan Nesser, „Jaskółka, kot, róża, śmierć”, przeł. Maciej Muszalski, Czarna Owca, 2014, s. 73

20 komentarzy:

  1. Zdarza się coś takiego o nazwie hiperdoncja, czyli zwiększona ilość zębów. Ale w tym przypadku chyba nie o to chodzi...

    Chyba że owa Beth nie jest człowiekiem, ale jaki by to był gatun? Pies ma 42 zęby, kot - 30, koń od 36 do 44 (kobyły nie mają kłów, ogiery mają: 24 przedtrzonowe i trzonowe, 12 siekaczy, 4 kły + ewentualnie od 1 do 4 tzw. wilcze zęby).Krowy, kozy i owce mają tyle co człowiek.

    Zostaje jedna opcja - Beth to strzyga :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie o to, bo raz, że te zęby byłyby stłoczone i słowo idealne zupełnie by do nich nie pasowało, dwa – Van Veeteren powinien okazać zdziwienie.

      Strzyga doskonale mówiąca po angielsku. :D Ktoś popełnił błąd, ale czy autor, czy tłumacz, nie wiadomo. Trzeba by zajrzeć do oryginału i znać szwedzki.

      Usuń
    2. Zajrzałem i tak jest w oryginale, czyli autor. Przy okazji ciekawostka, skąd taki tytuł powieści. Nesser opowiadał, że nie miał na niego pomysłu, a książka była już gotowa do publikacji i wydawnictwo naciskało, więc na zasadzie luźnych skojarzeń wziął właśnie te cztery słowa.

      Usuń
    3. O, dziękuję! Nie byłam w stanie rozwiązać tej zagadki, a Pan jako tłumacz rozwiązał ją błyskawicznie. :) Szkoda, że w książce nie ma żadnej informacji, że to autor się pomylił, bo część czytelników może niesłusznie zwalać winę na pana Muszalskiego. Wiele osób niestety uważa, że tłumacz powinien poprawiać po autorze.

      Z tytułów Nessera najbardziej podoba mi się „Człowiek bez psa”. Ten też jest ciekawy, w sumie o wiele ciekawszy niż „Powrót” czy „Sprawa Münstera”.

      Usuń
    4. Dla mnie numerem jeden jest "Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret". Dla odmiany o tym tytule Nesser mówił (pewnie trochę żartem), że najpierw miał tytuł, a potem dopisał do niego książkę. Swoją drogą znakomita powieść i wcale nie kryminał, jak twierdzi polski wydawca (zagadka kryminalna jest mocno pretekstowa), tylko obyczajowa, o dojrzewaniu chłopaka w latach 60. ubiegłego wieku.

      Usuń
    5. O, to teraz ja dziękuję za ciekawą informację. Będę rozglądać się za "Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret", bo ostatnio bardziej niż kryminały interesują mnie właśnie powieści psychologiczne czy obyczajowe.

      Usuń
    6. Bardzo polecam. Zazwyczaj autorzy kryminałów nie najlepiej radzą sobie w głównym nurcie, ale Nesserowi to przejście się udało. Może dlatego, że już w kryminałach kładł nacisk na psychologię.

      Usuń
    7. Tak, nawet w „Jaskółce”, w sposobie, w jaki są opisane są morderstwa czy chociażby relacje Moniki z mężczyzną jej matki, widać, że Nesser kładł nacisk na psychologię. Dzięki za polecenie, z chęcią sięgnę po „Kim Novak...”. Już czuję taką fajną ciekawość i nie uspokoję się, dopóki nie przeczytam książki.

      Małe sprostowanie: w pierwszym komentarzu napisałam „Van Veeteren powinien okazać zdziwienie”, a to nie VV spotkał się z Beth, tylko inny mężczyzna, Nesser nie wymienia jego nazwiska.

      Usuń
  2. Całe życie się człowiek uczy. :D A może dodał mleczaki? Ale to też nie pasuje... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomylił się aż o szesnaście... Śmieszne są takie błędy popełniane przez sławnych pisarzy. :)

      Usuń
  3. Niezła gapa, ale w komentarzach powyżej widzę, że błąd leży po stronie autora.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, już wiadomo, że to autor się nie popisał. To dowód na to, że pojedyncze błędy zdarzają się nawet najlepszym.

      Usuń
  4. Stomatolgicznie Szwecja ma swoje ciekawostki... Tam czasem zęby potrafią rosnąć w nadmiarach wręcz zaskakujących, choć może nie zawsze tak naraz. Żył kiedyś w Szwecji taki mistyk Swedenborg Emanuel.Jako dziecko miał zęby mleczne, potem oczywiście wyrosły mu zęby stałe, które z czasem mu wypadły, ale, o dziwo, na starość wyrosły mu zęby całkiem nowe... Taki przyrodniczy kaprys, szwedzki. Trzecie zęby, jak najbardziej naturalne:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam o tym. Pewnie ucieszył się z tych trzecich zębów. :) Ale bywa też, że dodatkowe zęby nie sprawiają radości, bo są objawem nowotworu. Niejaki Ashik Gavai z Indii zaczął narzekać na ból jamy ustnej. Okazało się, że ma w niej bardzo twardą narośl, po której usunięciu oczom lekarzy ukazało się ponad dwieście malutkich zębów.

      Usuń
  5. Nawet z zębami mądrości tych zębów byłoby mniej xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie. Jak by nie liczyć, zębowy rachunek się nie zgadza. :)

      Usuń
    2. Może kiedyś ludzie mieli węcej zębów xD

      Usuń
    3. Akcja toczy się w naszych czasach. Nie wiem, czy dawniej ludzie mieli więcej zębów, ale na pewno mieli je zdrowsze. No i byli bardziej wytrzymali na ból, jakoś żyli z tymi bolącymi zębami, a dziś jak nas coś zaboli, zaraz łykamy tabletki, pędzimy na pogotowie i mamy wrażenie, że zbliża się koniec świata. :)

      Usuń
  6. Czasem takie błędy w książkach się zdarzają i chociaż niektóre mnie trochę irytują to często przymykam na to oko jeśli fabuła jest ciekawa. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też na niektóre przymykam oko, a inne mnie irytują. To chyba zależy od ciekawej bądź nudnej fabuły i od sympatii lub antypatii do autora. A tego typu błędów w powieści Nessera jest więcej. Na str. 307 mamy zdanie: „Dla odmiany ulokowała się na kanapie i próbowała czytać, ale intryga i opis ludzkiego nieszczęścia w ostatnim kryminale Dizy Murkland, który w ostatnim miesiącu błyskawicznie wspiął się na sam szczyt listy bestsellerów (...)”. Diza Murkland? Chyba chodzi o Lizę Marklund. :)

      Usuń