„Leśne jezioro” Tima O'Briena to poruszająca, liryczna powieść o wpływie wojny wietnamskiej na psychikę amerykańskiego żołnierza i o niewyjaśnionym zaginięciu kobiety. Mężczyzna ten, John, po powrocie do kraju poślubił ukochaną Kathy i postanowił zrobić karierę polityczną. Na początku szło mu nieźle, jednak kiedy wziął udział w wyborach do senatu, dziennikarze zaczęli intensywnie grzebać w jego przeszłości i odkryli, że zabijał wietnamskich cywilów. Straciwszy poparcie wyborców, czuje się zdruzgotany. Okryty niesławą, ucieka wraz z żoną do leśnej głuszy w stanie Minneasota, licząc na to, że znajdzie uspokojenie. „Potrzebowali samotności. Potrzebowali powtarzalności, dusznej, hipnotycznej monotonii lasów i wody. Przede wszystkim jednak chcieli być razem”[1].
Podczas gdy John stara się zapanować nad wybuchami wściekłości i rozpaczy, Kathy odczuwa szczęście. Tak się składa, że nienawidzi polityki i wszystkiego, co się z nią wiąże – kamer, intryg, przemówień, sondaży, wścibstwa. Kiedyś zaszła w ciążę i mąż namówił ją na aborcję, tłumacząc, że powinni zajmować się ważniejszymi sprawami niż niańczenie niemowląt, czyli budowaniem kariery. Jako cierpliwa, kochająca żona pogodziła się z tą decyzją, teraz jednak nie potrafi opanować nadziei, że wreszcie będą mogli mieć dziecko. Dla niej, dobiegającej już do czterdziestki, to ostatnia szansa na zaspokojenie instynktu macierzyńskiego. Jednak po kilku dniach kobieta znika bez śladu. Rozpoczynają się poszukiwania. Policja podejrzewa Johna, lecz czy nie idzie po linii najmniejszego oporu? Przecież męża obwiniać najłatwiej...
Ważną rolę w powieści pełni wątek wietnamski. John jako weteran czuje się oszukany, bo kiedy jechał na wojnę, otrzymał obietnicę, że nie zetknie się z ludnością cywilną. W praktyce było inaczej – zmuszono go do zrobienia czegoś, co było sprzeczne z jego przekonaniami, a mianowicie do zrównania z ziemią wietnamskiej wioski. Wpadł wtedy w jakiś szał i zastrzelił nie tylko mnóstwo dzieci i staruszków, ale też, z rozpędu, swojego kolegę. Zaczął rozumieć, że przełożeni kłamią, bo on nie jest żadnym bohaterem, lecz mordercą i że „złapał straszliwą infekcję, która nie poddawała się leczeniu ani odtrutkom”[2]. Jedyne, co mógł zrobić, to wyrzucić traumę z pamięci. Po kilku latach rzeź w Wietnamie pamiętał tak, jak się pamięta koszmary senne, a nie rzeczywiste wydarzenia.
Tim O'Brien opisuje wspólne dni małżonków i późniejsze poszukiwania Kathy. Co ciekawe i oryginalne, w kolejnych rozdziałach przedstawia różne wersje losów zaginionej, przy tym wszystkie hipotezy zostały potraktowane tak plastycznie i przekonująco, że łatwo uwierzyć w ich realność. Mogło na przykład być tak, że Kathy wstała wcześnie rano, wzięła łódź i przez przypadek zapłynęła aż do Kanady, a tam utonęła. Mogła uciec, wystraszywszy się męża, który nocą dostał napadu agresji i zalał wrzątkiem kwiaty doniczkowe. Wreszcie John mógł ją zamordować, po czym ukryć zwłoki w jeziorze. Jeśli zamordował, to czy świadomie wprowadza szeryfa w błąd, udając niewinnego, czy też wyparł zbrodnię z pamięci z taką samą łatwością jak wspomnienia o Wietnamie? Narrator gubi się w domysłach, podsuwa kolejne hipotezy, a czytelnik może mieć wrażenie, że wie wszystko, a zarazem nic. Ten brak wyjaśnienia zagadki nie jest wadą powieści, wprost przeciwnie, świadczy o jej wyjątkowości i o kunszcie autora. Mało który pisarz zostawia czytelnikowi tyle przestrzeni do pracy wyobraźni, co Tim O'Brien.
Moja ocena: 5/6.
----
[1] Tim O'Brien, „Leśne jezioro” („In the Lake of the Woods”), przeł. Małgorzata Wyrzykowska, Prószyński i S-ka, 1996, s. 7.
[2] Tamże, s. 279-280.
Ciekawa lektura - interesuje mnie przede wszystkim wątek wietnamski, tym bardziej, że ukazano go z perspektywy szeregowego żołnierza. Trochę to straszne, że ludzie potrafią być tak naiwni, by sądzić, że na wojnie nie przyjdzie się im moralnie "pobrudzić", z drugiej zaś strony dobrze to pokazuje, że wojnę na ogół się mitologizuje, prezentując głównie w jasnych barwach.
OdpowiedzUsuńTak, myślenie, że z wojny wróci się czystym moralnie, jest naiwnością. Tak samo naiwna była wiara bohatera, że dziennikarze i przeciwnicy polityczni nie dokopią się do brudów w jego życiorysie. John to dziwne połączenie naiwności, dobroci i okrucieństwa. Bardzo ciekawa, niejednoznaczna postać. Książka jest interesująca i niebanalna, polecam Ci ją serdecznie. Ocen nie ma zbyt wysokich, ale to pewnie ze względu na niewyjaśnioną zagadkę zaginięcia Kathy. Ludzie chcieliby wiedzieć, co się z nią stało, a autor nie zaspokaja tej ciekawości. :)
UsuńJohn, o ile dobrze pamiętam, nie był szeregowym żołnierzem, miał jakiś tam stopień.
Czytałam z 10 lat temu. Pamiętam, że książka wywarła na mnie ogromne wrażenie. Bardzo dobra i warta wznowienia książka.
OdpowiedzUsuńO, czytałaś? Cieszę się, że ktoś zna tę książkę. :) Zgadzam się, że jest bardzo dobra. Do dziś zastanawiam się, co stało się z Kathy. Najbardziej chyba przekonała mnie wersja z imbryczkiem...
Usuń