Kiedy kilka lat temu czytałam książkę „Emil, czyli kiedy szczęśliwe są psy, szczęśliwy jest cały świat”, nie przyszło mi go głowy, że będę miała okazję poznać dalsze losy sympatycznego doga. Ale oto ukazał się „Emil 2, czyli kiedy nieszczęśliwe są psy – nieszczęśliwy jest cały świat”.
Dla przypomnienia: gdy Jędrzej Fijałkowski po raz pierwszy zobaczył Emila, ten ważył zaledwie czterdzieści kilogramów, choć powinien osiemdziesiąt, poza tym miał mnóstwo chorób i wyglądał odrażająco. Człowiekowi, który go przygarnął, odpłacił przeogromną miłością. Szybko stał się jego najlepszym przyjacielem, towarzyszem spacerów, a także... partnerem do rozmowy.
W książce można poczytać, w jaki sposób dog i pan spędzali razem czas. Akurat kiedy Emil skończył pięć lat, przeprowadzili się na mazowiecką wieś. Dom kupiony przez Fijałkowskiego był ogromny i zarazem bardzo zrujnowany. „Na inną drogę, nowe szukanie – życia nie starczy. Zakotwiczyć trzeba w tym, co jest”[1] – stwierdził autor i rozpoczął remont. Na szczęście we wspomnieniach nie ujawnił szczegółów urządzania się w nowym miejscu, bo to nudziłoby czytelnika.
Jędrzej Fijałkowski sprawia wrażenie człowieka mającego dobre podejście do życia: nie narzeka, nie goni za tym, co nieważne, dostrzega piękno przyrody, kocha zwierzęta. I właśnie: podpowiada, co robić po stracie psa. Miłość do zwierzaków łączy się z wielkim cierpieniem, bo przecież one odejdą wcześniej niż my. Czy trzeba latami rozpaczać i zapewniać, że już nigdy nie weźmie się psa? A może przeciwnie: dla uczczenia pamięci tego, który umarł, przygarnąć kolejnego? Przecież tylu ich wegetuje w schroniskach, marząc o misce jedzenia, domu, opiekunach.
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała, że Andrzej P. Załęski, który robił korektę tej książki, powinien zmienić pracę. Za to pochwalić mogę osobę odpowiedzialną za szatę graficzną. Bardzo podobało mi się, że każdy rozdział został poprzedzony zdjęciem doga.
Ostatnie kartki są bardzo wzruszające. Ale nic więcej nie napiszę, by nie zdradzać za dużo z treści. Wkleję za to dwa cytaty:
[1] Jędrzej Fijałkowski, „Emil 2, czyli kiedy nieszczęśliwe są psy – nieszczęśliwy jest cały świat”, Ars Scripti-2, 2017, str. 100.
[2] Tamże, str. 135.
[3] Tamże, str. 206.
Jędrzej Fijałkowski sprawia wrażenie człowieka mającego dobre podejście do życia: nie narzeka, nie goni za tym, co nieważne, dostrzega piękno przyrody, kocha zwierzęta. I właśnie: podpowiada, co robić po stracie psa. Miłość do zwierzaków łączy się z wielkim cierpieniem, bo przecież one odejdą wcześniej niż my. Czy trzeba latami rozpaczać i zapewniać, że już nigdy nie weźmie się psa? A może przeciwnie: dla uczczenia pamięci tego, który umarł, przygarnąć kolejnego? Przecież tylu ich wegetuje w schroniskach, marząc o misce jedzenia, domu, opiekunach.
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała, że Andrzej P. Załęski, który robił korektę tej książki, powinien zmienić pracę. Za to pochwalić mogę osobę odpowiedzialną za szatę graficzną. Bardzo podobało mi się, że każdy rozdział został poprzedzony zdjęciem doga.
Ostatnie kartki są bardzo wzruszające. Ale nic więcej nie napiszę, by nie zdradzać za dużo z treści. Wkleję za to dwa cytaty:
Na wsi zupełnie inaczej jesień przychodzi niż w mieście. A może to w ogóle inna jesień, tylko tak samo się nazywa?[2].
Szliśmy razem, noga w nogę, nie wyprzedzał, nie zostawał w tyle, czułem jego obecność namacalnie przy dłoni, ciepło bijące od jego aury i to zwyczajne, od ciała. Teraz, kiedy czasem idę z kimś innym, nawet równie blisko, to jednak jest to tak daleko, że tego ciepła ani jednego, ani drugiego już nie ma. Ni grama[3].---
[1] Jędrzej Fijałkowski, „Emil 2, czyli kiedy nieszczęśliwe są psy – nieszczęśliwy jest cały świat”, Ars Scripti-2, 2017, str. 100.
[2] Tamże, str. 135.
[3] Tamże, str. 206.
Przyjaźnie zadzierzgnięte pomiędzy człowiekiem a psem mogą być naprawdę piękne. Ze zwierzakiem można nawiązać znacznie bliższą i silniejszą relację niż z niejednym człowiekiem.
OdpowiedzUsuńTak. Wychowywałam się razem z psami. Teraz nie mam psa, a szkoda, bo zbliża się wiosna i przyjemnie byłoby spacerować z psem...
UsuńTo coś dla mnie, uwielbiam psy, zmoim Maksymiliankiem łączy nas nas przyjaźn,
OdpowiedzUsuńA więc zachęcam do przeczytania historii o Emilu. :) Bardzo żałuję, że w Polsce ukazuje się tak niewiele książek o przyjaźni człowieka ze zwierzęciem...
UsuńNiesamowite jak wielka nić porozumienia może łączyć człowieka i psa, tak wiele sobie wzajemnie zawdzięczamy. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
W tej książce znajduje się właśnie przykład wspaniałego porozumienia. I pies, i pan bardzo wiele sobie zawdzięczali. :)
UsuńI to jest lektura dla mnie. :)
UsuńZapraszam Panie do przeczytania tej książki. Ostrzegam jedynie, że jak napisała kolejna moja recenzentka - nie powinno czytać się jej w miejscach publicznych i należy mieć pod ręką kilka chusteczek.
OdpowiedzUsuńPod tym adresem wraz z kupnem książki na odrębnej karteczce każdy otrzymuje autograf autora i Emila.
http://as2.com.pl/beletrystyka/2508-emil-2-czyli-kiedy-nieszczesliwe-sa-psy-nieszczesliwy-jest-caly-swiat.html
Jędrzej Fijałkowski
Tak, chusteczki trzeba mieć. Pocieszające jest to, że Emil „wrócił”...
OdpowiedzUsuń