25.07.2017

„Zapach rumianku” Krystyna Siesicka


Podczas wakacji aktorka Zuzanna wraz z szesnastoletnią córką Kasią odwiedza przyjaciółkę Klarę, mieszkającą na wsi w domu przepojonym „zapachem siana za dnia, maciejki wieczorem i rumianku zawsze”. Czterdziestolatki rozmawiają o dawnym i obecnym życiu, zaś Kasia poznaje sąsiada Klary, Rafała, który zostaje jej chłopakiem. Pikanterii ich związkowi dodaje fakt, że matka dziewczyny chodziła kiedyś z ojcem Rafała, Pawłem, i bezlitośnie go porzuciła, czego ten nie może przeboleć. 

„Zapach rumianku” Krystyny Siesickiej, bo o nim tu mowa, składa się z dwóch części. Narratorem pierwszej jest Zuzanna, drugiej – Rafał. Oboje są niesympatyczni i przekonani o swoich racjach. Zuzanna z wyższością spogląda na Klarę i nie może zrozumieć, dlaczego zrezygnowała ona z marzeń i osiadła na wsi. Z kolei Rafał uważa dziewczyny za istoty głupsze od siebie i autorytatywnie wypowiada się o sprawach, o których nie może mieć bladego pojęcia. Przekonany jest mianowicie, że osoby płci żeńskiej – nawet te nieletnie – to chodzące inkubatory, i odmawia im prawa do decydowania o własnym brzuchu.

A jak traktuje Kasię! Będąc na jej miejscu, uciekałabym od takiego chłopaka jak najdalej, bo jeśli teraz, w stanie zakochania, robi kąśliwe uwagi o jej figurze i mówi: „najchętniej sprałbym teraz Kaśkę tak, że tylko by jej nogi w powietrzu latały”, co będzie potem? O jego nieciekawym charakterze świadczy też fakt, iż nie lubi kotów. „Wszystkie one są dla mnie jednakowo paskudne i wcale nie śmieszne, tylko dość obrzydliwe” – wyznaje.

Siesicka stawia pytanie, co jest lepsze: usunąć ciążę czy też urodzić i porzucić dziecko? Czy dziewczyna w odmiennym stanie to inkubator niemający żadnych praw? Autorka pokazuje różne podejścia do ciąży i macierzyństwa i różne typy matek: obowiązkowe, ale niedoceniające swojego szczęścia (Zuzanna), na pozór kochające, a potem znienacka oddające niemowlę do przytułku (Lucyna) oraz takie, które latami marzą o dziecku, ale mieć go nie mogą. Tutaj przykładem będzie Klara. 

Zuzanna uważa, że poprzez związek z Markiem jej przyjaciółka zaprzepaściła możliwość zrobienia kariery. Tak naprawdę Klara straciła znacznie więcej: szansę na macierzyństwo. Pomiędzy nią a mężem dochodzi do konfliktu serologicznego. Ponieważ akcja toczy się w latach sześćdziesiątych, lekarze nie umieją pomóc i dzieci rodzą się martwe. W kocyki po tych dzieciach Zuzanna zawija chore zwierzęta i matkuje im, próbując stworzyć namiastkę tego, co ją ominęło. Głęboko skrywa ból i tylko raz, w rozmowie z Zuzanną, ujawnia uczucia.

Napisałam o wątkach, które najbardziej mnie poruszyły, ale Siesicka podejmuje też mnóstwo innych tematów, takich jak chociażby relacje między małżonkami, codzienność na wsi, kobiety Pawła, wybór zawodu przez nastolatkę. Niektóre postacie fascynują, inne denerwują, a wszystkie wzbudzają wiele emocji. Piękna, mądra, bardzo ciekawa książka. 

Moja ocena: 5/6.

Fragment „Zapachu rumianku”

28 komentarzy:

  1. W książkach Siesickiej zaczytywała się moja starsza kuzynka i cały czas bardzo gorąco mi je poleca. I chociaż "Zapach rumianku" na pierwszy rzut oka wydaje się miłą lekturą, to ... jestem w szoku, jakie wątki porusza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To książka dająca dużo do myślenia, poruszająca tematy dość odważne, kontrowersyjne i aktualne także dzisiaj. Fascynowała mnie Klara, a Rafał doprowadzał do białej gorączki. :)

      Usuń
  2. O rety, w życiu bym się po tytule i wstępnym opisie nie domyśliła, że to tak ciekawa książka! Macierzyństwo jest ostatnio tematem bardzo modnym (albo to ja bardziej zwracam uwagę na takie książki), tak więc chętnie sięgnę kiedyś po tę powieść. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest bardzo ciekawa. :) Ogromnie mi się podobała. Szkoda, że nie jest dłuższa – ale wszystkie powieści tej autorki są krótkie, takie do przeczytania w jeden wieczór.

      Usuń
  3. Zuzanna być może i jest niesympatyczna, ale za to jaka fascynująca! Czytałem z ogromnym smutkiem jej historię. Te jej rozważania na temat podjętych dawno decyzji, życia Klary (które mogłoby być i jej, Zuzanny, życiem), wzbudzały we mnie ogromne emocje.

    To zdecydowanie jedna z najlepszych powieści Siesickiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą. Jest niesympatyczna, a zarazem fascynująca. Gdyby związała się z weterynarzem, raniłaby go na każdym kroku.

      „Zapach rumianku” przeczytałam ponad dwa miesiące temu i wtedy odniosłam wrażenie, że część druga jest niepotrzebna. Przed kilkoma dniami ponownie do niej zajrzałam i ze zdziwieniem uznałam, że bardzo dobrze uzupełnia część pierwszą, a wątek ciąży służy do tego, by pokazać różne podejścia do macierzyństwa oraz charakter Rafała. Ależ ten chłopak mnie irytował! On nawet liczył, ile Kasia zjada ciastek, i niemile komentował jej lekką nadwagę.

      Bardzo dobra książka i nadal aktualna. A ten fragment ze skanu to mój ulubiony. :)

      Usuń
    2. Przyznam, że zdumiewa mnie Twoja opinia na temat Rafała. Nie polemizuję, bo cytaty mówią same za siebie. Kiedy pewnego dnia wrócę do "Zapachu rumianku", pewnie zweryfikuję swój pogląd. Postaci u Siesickiej są bardzo niejednoznaczne.

      Ja mam wiele fragmentów, które mnie w tej książce zachwyciły, ale chyba numerem jeden będzie ten:

      "Z tego miejsca widzę cały rynek, niewielki, kwadratowy. Po jego bokach stoją dwupiętrowe kamienice, których partery zajęte są przez sklepy. Spółdzielnia, mydlarnia, obuwie, pasmanteria, kolektura »totka«. Restauracja »Arkadiusz«, rzeźnik, fryzjer męski i damski, odzież. Apteka, piekarnia. Dalej już nie mogę rozpoznać, ale zapewne dalej jest sklep papierniczy i księgarnia, a może i jeszcze jedna spółdzielnia spożywcza. Dom, do którego weszły Klara i Kasia, nie wyróżnia się niczym. To ten, w którym na dole jest fryzjer męski i damski. Być może w mieszkaniu weterynarza pachnie wodą po goleniu i sprayem. Być może dolatuje tam zapach bigosu z kuchni pobliskiej restauracji albo – co gorzej – zapach mięsa z rzeźnickiego sklepu. »Wybacz, Paweł – myślę. – Wybacz, Paweł, że ja tego nie wybrałam«. Bo on pewnie mieszka w podobnym miasteczku, na podobnym rynku jego żona też ma tak blisko do fryzjera jak żona weterynarza, do którego poszła Klara. Nocą nie dają jej spać krowie porody, zadławione cielęta, chore konie, do których Paweł musi jeździć po kilkanaście kilometrów. Ubiera się w sklepie odzieżowym na rynku albo szyje sukienki u pozbawionej gustu krawcowej. »Wie pani, to bardzo niedaleko, zaraz za kościołem, taki wysoki, trzypiętrowy dom«. Wybacz, Paweł, że ja tego nie wybrałam"

      Fantastyczna jest także rozmowa Klary, Zuzanny i Katarzyny o samochodzie. Pokazuje to, czego Kasia jeszcze nie rozumie (jest na to za smarkata), a co dla obu dorosłych kobiet (i dojrzałego czytelnika) jest jasne. Cały dramat Klary.

      Myślałem, że jest to książka o wyborach i ich konsekwencjach. I pewnie mam rację. Ale w takim samym stopniu jest to książka o macierzyństwie. Jakoś nie czytałem jej pod tym kątem.

      Usuń
    3. Pamiętam ten fragment! Mnie też bardzo się podobał. :)

      W książce jest więcej dziwnych wypowiedzi Rafała. Na przykład śmieszyło go, że Kasia chce pracować w poradni świadomego macierzyństwa. On niby jest w tej dziewczynie zakochany, a jednocześnie bardzo ostro widzi jej wady i słabości. Zakochani powinni się wspierać, a czy on wspiera Kasię? Raczej nie. Często z niej drwi, uważa ją za słodką kretynkę. A jak się brzydzi kilkudniowymi kociętami! Przecież takie maleństwa są rozkoszne. Nie pojmuję, jak można ich nie lubić.

      Cóż, Zuzanna nie była stworzona do przyziemnego życia. Potrzebowała wielkiego miasta, podziwu, dobrobytu. Paweł nie mógł jej tego dać.

      Usuń
    4. Myślę, że ma prawo się brzydzić - nie wszyscy musimy w ten sam sposób odbierać rzeczywistość:)

      Nie bronię Rafała, natomiast Kasia w pewnych momentach rzeczywiście wydaje się trzpiotowata (dostrzega to nawet Zuzanna) i bardzo dziecinna. Zmienia plany raz za razem. To nie jest zarzut wobec bohaterki - taka konstrukcja psychologiczna jest bardzo prawdopodobna.

      Ciekawe, na ile Rafał stanowi odbicie swojego ojca. I czy Paweł podobnie bagatelizował plany Zuzanny.

      Usuń
    5. Tak, jest trzpiotowata. Jednak Rafał powinien ją wspierać, a nie gasić. A już pokpiwanie z jej lekkiej nadwagi jest czymś nie do przyjęcia. W „Nie ma z kim tańczyć” Siesicka pokazała, do czego mogą doprowadzić takie żarty. Tam nastoletnia wnuczka narratorki ma problemy żywieniowe.

      Mnie też brakowało informacji o relacjach pomiędzy Zuzanną i Pawłem. Czy Paweł bagatelizował plany swojej dziewczyny? Dlaczego aż tyle kobiet go opuściło? To przypadek czy też miał w sobie jakąś cechę, która zniechęcała je do niego? Brakowało mi też wspomnień Rafała o jego matce. Tak chciałam, by książka była nieco dłuższa! :)

      Usuń
    6. Myślę, że taki właśnie Rafał jest ciekawszy - a Siesicka świadomie go wykreowała tak, żeby o nim myśleć, oceniać go (podobnie jest z Zuzanną). Mam zresztą wrażenie, że nie chodzi Ci o to, aby "korygować" bohaterów do tego wzorca, wedle którego powinni się zachowywać.

      Prawdopodobnie Zuzanna na tyle zawiodła Pawła, że nie umiał sobie ułożyć w dalszym aspekcie relacji z kobietami. Bywają takie uczucia. Jej powody są jasne - ona nie odeszła ze względu na Pawła, tylko dlatego, że mieli odmienny pomysł na życie.

      Zresztą kapitalna jest pod tym względem ostatnia scena powieści - nic tak naprawdę nie rozstrzyga. Możliwe, że Kasia złamie Rafałowi serce, że te plany, które oni snują nie okażą się wiele warte.

      Tak, też bym chciał, żeby powieści Siesickiej były dużo dłuższe!

      Usuń
    7. Ja też uważam ostatnią scenę powieści za bardzo dobrą. Szczerze mówiąc, chciałabym, by Kasia zostawiła Rafała. Jego złamane serce nic mnie nie obchodzi, bo uważam go za złego chłopca i myślę, że taka dziewczyna jak Kasia nie byłaby z nim szczęśliwa. Wiele sobie obiecuję po „Opowieściach rodzinnych”. Trzy książki z tymi samymi postaciami! A „Nie ma z kim tańczyć” niestety nie przeczytałam do końca, bo musiałam dziś oddać do biblioteki. Za kilka miesięcy wypożyczę jeszcze raz. :)

      Usuń
    8. Dajesz mi do myślenia, znów używając mocnego słowa. "Zły" - to się raczej kojarzy z innymi bohaterami, nie sądzisz? Z drugiej strony - może narracja pierwszoosobowa w obu przypadkach jest taką celowo zastosowaną zasłoną dymną? Jednak przywiązujemy się bardziej do bohatera, który sam nam opowiada swoją historię. Być może wówczas trudniej wyczuć wady.

      Usuń
    9. Może to zbyt mocne słowo, bo Rafał jednak nie pobił Kaśki, miał tylko chęć to zrobić. Żadna postać wymyślona przez Siesicką nie jest mi tak niemiła jak Rafał. :)

      Masz rację co do naszych uczuć wobec narratora pierwszoosobowego. Mamy skłonność do kibicowania mu, do darzenia go sympatią nawet wtedy, jeśli postępuje źle. Pamiętam, że kiedy jako nastolatka czytałam „Lolitę”, popierałam narratora i nie żałowałam jego ofiary. Dopiero kilka lat później, przy ponownym czytaniu, otworzyły mi się oczy i pojęłam tragedię tej dziewczynki.

      Usuń
    10. "Lolita" to bardzo dobry przykład. Choć ja akurat nie znosiłem narratora, dlatego przez książkę bardzo trudno było mi przejść. Ale ja czytałem ją dopiero parę lat temu.

      Robisz mi ogromną ochotę na powtórkę "Zapachu rumianku":) Dotychczas bardziej interesowała mnie część "Piramida". Kiedy wrócę do tej książki, zwrócę baczniejszą uwagę na to, co wynika z części drugiej:)

      Usuń
    11. A więc namawiam serdecznie do powtórki. Naprawdę jestem ciekawa, jak odbierzesz mężczyzn z tej powieści. :)

      Usuń
  4. Tematyka zaiste interesująca, jak i b. aktualna. A to zdanie porównujące kobiety do chodzących inkubatorów kojarzy mi się z prozą Atwood - w "Wynurzeniu" przeczytałem podobne stwierdzenie (chociaż tam określenie było jeszcze bardziej dosadne i chamskie, bowiem kobietę porównano do worka na spermę).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rafał należy właśnie do tych nieznośnych chłopców, którzy uważają, że dziewczyna nie ma prawa decydować o własnym brzuchu. Dla niego kilkudniowy zarodek to życie, które trzeba chronić za wszelką cenę. Jego zaciekłość w obronie tej ciąży byłaby bardziej zrozumiała, gdyby był ojcem poczętego dziecka. Ale nie jest.

      Kasia z tej książki wypowiada bardzo ciekawe zdanie: „Dzieci powinny rodzić się tylko ludziom i zwierzętom. Ale nie potworom”. Za potwory uważa matki, które porzucają dziecko.

      Usuń
  5. Całkowicie zapomniałam o tej autorce! A kiedyś się zaczytywałam w jej pozycjach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam więc Cię do powrotu do jej książek. „Zapach rumianku” to właściwie książka dla dorosłych czytelników. :)

      Usuń
  6. Czytałam bardzo dawno temu, bardzo dawno więc mało pamiętam fabułę książki, ale przypominam sobie, że moją sympatię w niej zdobyli właśnie panowie. Mam ją a jest niewielka więc chyba ja sobie powtórzę, by wyrobić sobie opinię o postawie Rafała, który moim zdaniem bardzo właściwie myślał. Aborcja, szczególnie w młodym wieku, to trauma, która pozostawia po sobie ślad na całe życie. Zresztą każda aborcja a kto tego nie rozumie jest w wielkim błędzie. Myślę, że najlepiej o tym mogliby zaświadczyć spowiednicy i psychoanalitycy a może nawet psychiatrzy.
    Mam nadzieję Agnieszko, że mogłam sobie pozwolić na taką wypowiedź.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście! Każdy ma przecież prawo do wyrażenia własnego zdania. Argument, że aborcja to trauma, nie przemawia do mnie, bo niechciany poród jest traumą o wiele większą, przy tym dziewczyna przez wiele lat musi ponosić konsekwencje i zmagać się z problemami, do których nie dorosła. Idealnie byłoby, gdyby w ogóle nie dochodziło do niechcianych ciąż.

      Usuń
  7. W odniesieniu do jednego z Twoich komentarzy: ja w wieku wczesnych nastu lat też się dałam uwieść opowieści Humberta i nie żałowałam Dolly. To jeden z elementów świadczących o kunszcie Nabokova: pozwolił bohaterowi pokazać się tak, że czytelnik go lubi, choć nie powinien.
    Dawno czytałam "Rumianek" i słabo go pamiętam, ale gdy przypomniałaś mi Rafała, stwierdziłam, że chętnie kopnęłabym go w cztery litery. Właśnie z takich smarkatych mizoginów wyrastają potem dorośli mizogoni, którzy uważają, że kobieta nie ma prawa decydować o własnym brzuchu (i nawet zgwałcona lub zagrożona zdrowotnie ma rodzić, bo tak) i w ogóle sprowadzają ją do roli "ładnie wyglądać, miło towarzyszyć, nie gadać i nie podskakiwać". Jeśli ojciec bohatera miał w kółko kłopoty ze zbudowaniem trwałego związku, to być może prezentował podobne nastawienie, które potem przekazał synowi.
    Nie mam obecnie ochoty powtarzać Siesickiej, ale między końcówką podstawówki a początkiem liceum zaczytywałam się nią i Snopkiewiczową, więc widok nazwiska tej autorki w tytule posta wywołał uśmiech :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, moje uczucia były dokładnie takie same: kopnąć tego chłopaka w pewną część ciała. Nie mam wątpliwości, że z czasem zmieni się on w tyrana. Biada jego żonie i dzieciom, jeśli będą mieli inne zdanie niż on! Co do zachowania ojca: skoro nie mógł zapomnieć o Zuzannie, po co żenił się z inną kobietą i miał z nią dziecko?! Nie zachował się w porządku wobec tej kobiety, bo przecież ona na pewno wyczuła, że mąż jej nie kocha.

      Snopkiewicz sobie nie przypominam, więc pewnie kiedyś zajrzę. Lubię młodzieżówki, szczególnie te z czasów PRL-u. :)

      Usuń
    2. "Co do zachowania ojca: skoro nie mógł zapomnieć o Zuzannie, po co żenił się z inną kobietą i miał z nią dziecko?! Nie zachował się w porządku wobec tej kobiety, bo przecież ona na pewno wyczuła, że mąż jej nie kocha."

      Ale przecież bohaterowie literaccy nie muszą zachowywać się w porządku, prawda? Za to też kochamy literaturę:) A i w życiu kierują nami różne motywy. Być może Paweł myślał, że jedną miłością uda się zastąpić inną? Nie wyszło. Są ofiary.

      Dla mnie to jest takie samo spostrzeżenie jak: "Rafał powinien ją wspierać, a nie gasić. A już pokpiwanie z jej lekkiej nadwagi jest czymś nie do przyjęcia." - ale nie wspiera i pokpiwa sobie. Dlatego jest ciekawą złożoną postacią, o której można rozmawiać:)

      Usuń
    3. Michał, zgadzam się z Tobą! Jeśli zachowują się zawsze porządnie, nie budzą w czytelnikach emocji i nie wywołują dyskusji. A narzekanie na bohaterów, mówienie, jak powinni postąpić, jest nadzwyczaj ekscytujące. :)

      Usuń
  8. Z jednej strony wydaje mi się, że pewnie by mnie ta książka zaciekawiła i dostarczyła sporo refleksji, ale z drugiej czuję, że jakoś nie mam na nią w tym momencie ochoty. Widzę jednak, że to wartościowa powieść i wrócę do myśli o jej przeczytaniu za jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto o niej pamiętać. :) Książki Siesickiej kojarzyły mi się kiedyś z prostymi historyjkami dla młodzieży, ale się myliłam.

      Usuń