Niedługa to książka – około 140 stron. Bohaterem jest pisarz, Jean Dekker, który po dwudziestu latach spędzonych w Anglii wraca do rodzinnego Paryża. Załatwia swoje zawodowe sprawy i zastanawia się, czy traktować Paryż jak każde inne miasto, czy też próbować „odzyskać kontakt z nim”. Wybiera to drugie rozwiązanie. Oddaje się wspomnieniom, szuka śladów przeszłości, a w międzyczasie Paryż znowu staje się bliskim mu miejscem.
Ciekawe, że bohater w ogóle nie wspomina dzieciństwa, kolegów ani rodziców, tylko ludzi nazywanych „bandą Luciena”, których poznał w wieku 20 lat: bogatą wdowę Carmen Blin i kilku jej przyjaciół, lubiących alkohol i nocne zabawy. Dekker wraz z nimi odwiedzał drogie lokale, aż do chwili, gdy doszło do pewnego dramatycznego wydarzenia. Zapragnął wówczas uciec z Paryża i nigdy nie kontaktować się z „bandą Luciena”. Z perspektywy czasu stwierdza, że tamte miesiące były najważniejszymi w jego życiu i ukształtowały go jako pisarza.
A teraz pora na moje wrażenia. Miło byłoby napisać, że powieść tegorocznego noblisty mnie zachwyciła, ale niestety, stało się inaczej. „Zagubiona dzielnica” to według mnie książka średniej jakości i niezbyt ciekawa; czytałam mnóstwo lepszych. Narrator informuje, że jest znanym i cenionym pisarzem, spodziewałam się więc, że opowie swoją historię w sposób fascynujący i piękny literacko, tymczasem nic z tych rzeczy. Język jest przeciętny, nie znalazłam ani jednego fragmentu, do którego chciałabym wracać. Zarówno w partiach narratora, jak i w dialogach Modiano nadużywa wielokropków.
Podróż w głąb czasu przedstawiona została w sposób mało wyrafinowany. Odtwarzanie paryskiego klimatu polega najczęściej na wymienianiu nazw nocnych lokali i paryskich ulic w stylu „przejechałem tędy i owędy”, rzadko kiedy Modiano wysila się na opis. Nie rozumiem też, dlaczego narrator twierdzi, że oprócz „bandy Luciena” nie zna nikogo w Paryżu. A sąsiedzi, a znajomi rodziców, a koledzy szkolni?...
Tłumacz „Zagubionej dzielnicy”, Wiktor Dłuski, powinien się wstydzić. Nie będę wypisywać wszystkich błędów, jakie dostrzegłam, bo szkoda na to mojego czasu, podam tylko kilka przykładów: „Straciłem się na chwilę i napisałem”[1], „tylko omackiem szukałem guzika od bramy”[2], „chodził do figury, nawet zimą, bo uważał, że płaszcz obciąża sylwetkę”[3] – i tak dalej, i tak dalej. Tak mogłoby się wyrażać dziecko albo cudzoziemiec nie obeznany z językiem polskim, ale Polak po studiach?...
Moja ocena: 3/6.
---
[1] Patrick Modiano, „Zagubiona dzielnica” („Quartier perdu”), przeł. Wiktor Dłuski, PIW, 1993, str. 142.
[2] Tamże, str. 140.
[3] Tamże, str. 97.
Miałam podobne wrażenia. Książka przeciętna, bez głębi. Bohater nieciekawy, fabuła nie porywa, atmosfera też niespecjalnie dobrze zbudowana - wyliczanie paryskich ulic nie wystarczy za wabik.;( Dla mnie rozczarowanie.
OdpowiedzUsuńGdy tylko przeczytałem tekst Koczowniczki, od razu miałem ochotę napisać, że Ania z bloga czytankianki odniosła podobne wrażenia, ale widzę, że zostałem uprzedzony :)
UsuńCoraz bardziej zaczynają mnie ciekawić pozostałe książki Modiano, szczególnie te jeszcze nie przetłumaczone na język polski. Czy ich poziom jest podobny, czy też "Zagubiona dzielnica" to tylko jedna z form ewolucyjnych autora na drodze do prawdziwych arcydzieł? Muszę przyznać dziewczyny, że wpędziłyście mnie w niemały ambaras - Francuz (a więc na ogół dobra proza psychologiczna), nagroda Nobla, a tu taki klops? Cóż robić, czytać czy nie czytać :)
Właśnie, przeciętna i bez głębi. Zaczęłam czytać z zapałem, ale szybko zrozumiałam, że to niezbyt ciekawa opowieść. Język taki sobie, żadnych ciekawych myśli, a historia, która wstrząsnęła bohaterem, wydała mi się niezbyt interesująca. Dam jeszcze szansę autorowi i sięgnę po kolejną jego książkę, ale na pewno jej nie kupię, poszukam w bibliotece :)
UsuńAmbrose, czytać, czytać, tylko nie "Zagubioną dzielnicę", a coś innego. Teraz na pewno wydadzą u nas inne książki tego autora :)
@ Ambrose
UsuńNiezbadane są wyroki Komitety Noblowskiego.;)
@ Koczowniczka
Ja też na pewno coś jeszcze przeczytam, podobno "Ulica ciemnych sklepików" jest niezła. Najbardziej ciekawią mnie jednak jego książki ostatnie, może w nich lepiej widać pisarski talent autora.;)
U większości pisarzy talent ujawnia się przed czterdziestką, a "Zagubioną dzielnicę" Modiano wydał mając już 39 lat. Ale dam mu jeszcze szansę, przeczytam tę "Ulicę..." :-)
UsuńZ okazji tego Nobla ten tłumacz ostatnio udzielał się w Wyborczej. Wspominał, że w pracy nad tłumaczeniem właśnie tej książki sam chodził tymi samymi ulicami co narrator. Wydawał się gość skrupulatny. Ciekawe. Trudno mi uwierzyć, że książkę ktoś mógł tak nieporadnie przetłumaczyć i puszczono to później do druku. Może to jakieś celowe zabiegi czy coś.
OdpowiedzUsuńCiekawe, co jest z tym tłumaczeniem, kto zawinił, ale faktem jest, że osoba wrażliwa na poprawność języka będzie niezadowolona. Czytałam wiele książek z serii KIK i w żadnej nie zauważyłam takiego nagromadzenia błędów, były to książki wydane raczej starannie :)
UsuńPrzyznaję, że gdy dowiedziałam się kto dostał nagrodę Nobla to kompletnie nie wiedziałam co z tą wiedzą zrobić, bo nazwisko mi nic nie mówiło... Od razu postanowiłam sobie też, że poznam jego twórczość, no ale "Zagubioną dzielnicę" chyba sobie podaruję.
OdpowiedzUsuńMnie też nazwisko Modiano nic nie mówiło :)
UsuńLepiej poszukaj innej książki tego autora, "Zagubiona dzielnica" może rozczarować.
Podobnie jak i mnie ale po to jest nagroda m.in. żeby nagłośnić nazwisko i dać szansę czytelnikom na poznanie kogoś nowego. Nie jesteśmy w stanie znać wszystkich i wszystkiego.
UsuńZgadzam się :) Spośród kandydatów do Nobla z ostatnich lat znałam tylko kilka książek Rotha, Oates i Murakamiego. To bardzo mało.
UsuńNo proszę, jak widać nie ma autorów idealnych, nawet wśród noblistów:)
OdpowiedzUsuńDam jeszcze mu szansę, może natrafiłam na najsłabszy utwór :)
UsuńJestem zaskoczona, że książka się tak nie podobała.
OdpowiedzUsuńNa razie jej nie przeczytam. Tego wydania bym chyba nie strawiła.
Książka bardzo średnia; przeczytać można, ale nic nie stracisz, jeśli nie przeczytasz :)
UsuńRównież wyjęłam tę książkę z biblioteki z powodu przyznania autorowi Nobla i również się zawiodłam... Nie zrecenzowałam jej co prawda, ale właściwie mogę się podpisać pod Twoją opinią. Przerost formy nad treścią i te nieszczęsne wielokropki :P Ale dam Modiano jeszcze jedną szansę. Poczekam aż wydadzą jakąś jego późniejszą powieść i sprawdzę, czy jego warsztat się rozwinął.
OdpowiedzUsuńNa niektórych stronach było tak dużo wielokropków, że miałam trudności ze skupieniem się na treści :D
UsuńTeż dam jeszcze jedną szansę temu pisarzowi, bo przecież za coś dostał tę nagrodę, wierzę, że inne jego książki są lepsze.
Widać Nobliści nie zawsze tworzą arcydzieła.
OdpowiedzUsuńLiczę na to, że inne książki noblisty okażą się ciekawsze :)
Usuńnie czytałam recenzji, specjalnie, ale 3/6 mnie strwożyło. Książka jest na mojej półce... Czytać, nie czytać? Oto jest pytanie.
OdpowiedzUsuńJeżeli jest na półce, trzeba przeczytać :) A ja żałuję, że zamiast "Zagubionej dzielnicy" nie wybrałam innej książki Modiano.
UsuńPrzeczytałam właśnie tę książkę i przygotowuję się do dyskusji na Dyskusyjny Klub Książki. Książka nie trafiła do mnie, język nie porwał - szczerze mówiąc wynudziłam się w trakcie jej czytania a momentami była dla mnie wręcz męcząca. Jeżeli chodzi o problem utraty tożsamości i braku jej ciągłości - nie jest dość przekonująca.
OdpowiedzUsuńCzyli miałyśmy takie same wrażenia :) Tak, ja też męczyłam się przy tej książce, choć należę do raczej wytrwałych czytelniczek. O "Zagubionej dzielnicy" będzie chyba trudno dyskutować.
Usuń