Jak w niemal każdej antologii, znajdują się tu utwory lepsze i gorsze. Do najciekawszych zaliczyłabym „Głowę kobiety”, „Demona w jesiennym deszczu”, „Śliwkowy deszcz” oraz „Demona z domostwa Adachi”. Pierwszy z tych tekstów pokazuje zmagania chłopczyka niemowy, który stracił mamę, swoją jedyną rodzinę, i zostaje wysłany do pracy. W opowiadaniu tym wzruszają losy dziecka, a pod koniec wszystkie elementy fabuły ładnie dopasowują się do siebie. „Demon w jesiennym deszczu” to z kolei historia O-nobu, która pod wpływem namów mężczyzny rozważa zmianę pracy. Ładnie zarysowane są tu rozterki dziewczyny oraz przerażenie, jakiego doświadcza po spotkaniu z czymś nadprzyrodzonym. Bardzo dobrze dobrane jest tło akcji: siąpiący deszcz, a także mgła, która powoduje, że nie można mieć pewności, czy widzi się człowieka, czy ducha. „Śliwkowy deszcz” to poruszające wspomnienia mężczyzny dowiadującego się o śmierci siostry, która jako nastolatka przeżyła traumę i pod jej wpływem bardzo się zmieniła. A w „Demonie z domostwa Adachi” pojawia się rozbrajający wątek przyjaźni ducha z żyjącym człowiekiem. Zjawy nie zawsze szkodzą, potrafią też pomagać, chronić wybraną osobę przed złem.
Całkiem ciekawe są też „Składzik na futony” – historia dziewczynki wysłanej na służbę do tego samego domu, w którym zginęła jej siostra – oraz „Klatka cieni”, napisana w formie monologu subiekta opowiadającego inspektorowi policji o makabrycznych wydarzeniach w posiadłości pracodawcy. A które opowiadania uważam za słabsze? „Grobowiec małży”, bo jest taki sobie, ani straszny, ani interesujący, „Popielną kagurę”, bo nawet nie wiadomo, kim był upiornie chudy demon i dlaczego właściwie przenikał do naszego świata, a także „Sen o podwójnym samobójstwie”, bo jakoś nie przekonały mnie te samobójstwa. Nawiasem mówiąc, winą za nie został obciążony producent ręczników, którymi desperaci związywali sobie ręce. Kara okazała się niewiarygodnie surowa: przegoniono go z miasta na odległą wyspę, skonfiskowano majątek.
Wszystkie te teksty, oprócz akcji osadzonej w Edo, mają jeszcze kilka innych punktów wspólnych. W każdym występują zjawy wnikające w życie zwyczajnych ludzi i najczęściej chcące zrobić coś złego: nastraszyć, zabić albo przynajmniej ukraść im dusze. Jeden z demonów poluje głównie na mężczyzn będących potomkami człowieka, który zamordował go dla pieniędzy, kolejny koniecznie chce zniszczyć dziecko swojego dawnego kochanka, jeszcze inni chodzą po świecie, udając zwyczajnych ludzi. Rozpoznać ich można po tym, że pomimo upływu dziesiątek lat zawsze wyglądają tak samo. Jeden z demonów przybiera postać anorektyczki, inny ukazuje się jako głowa, a jeszcze inny zmienia swoją powierzchowność w zależności od osoby, której się ukazuje; bohaterka opowiadania widzi go jako nieśmiałego mężczyznę w łachmanach. Demony z tej książki zawsze upodabniają się do ludzi, ale często wydzielają obrzydliwy zapach.
W każdym opowiadaniu można zauważyć jakiś sklep. Z sake, z materiałami bawełnianymi, z pędzlami i tuszem, z sakiewkami. Nawet jeśli nie jest głównym miejscem akcji, to pojawia się gdzieś w tle, jak chociażby w „Śliwkowym deszczu”, który zaczyna się od wzmianki, że bohater, sprzedawca oleju, akurat wychodzi ze sklepu. Przy tym w tej książce sklepem określa się nie tylko miejsce wystawiania i sprzedawania towarów, ale całą posiadłość właścicieli, łącznie z budynkami zamieszkiwanymi przez czeladników i służące. Niemal w każdym tekście widać też motyw dziecka wysłanego do pracy. Za czasów Edo nie rozpieszczano najmłodszych; ci z biednych rodzin bądź sieroty musieli zamieszkać u u pracodawców, którzy przejmowali obowiązek ich wychowywania i nauczania, z kolei ci z bogatszych też nie mogli wylegiwać się w puchu, gdyż było to bardzo źle postrzegane. Jak mówi jeden z bohaterów, „Ogólnie rzecz biorąc, ludzie, których rozpieszczano za młodu, rzadko kiedy wyrastają na porządnych, powściągliwych ludzi”[2].
Zaciekawiłaś mnie. Lubię przenikanie świata nadprzyrodzonego do naszego i mroczny klimat. Tytuł zapisany.
OdpowiedzUsuńTeż lubię książki z duchami i innymi elementami świata nadprzyrodzonego. :)
UsuńTo pozostając w klimacie japońskiej grozy i nadprzyrodzoności, mogę polecić antologię "Ballada o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej". Znajdzie się tam kilka ciekawych tytułów ;)
UsuńDziękuję za polecenie. :) Pochwalę się, że znam tytułowe opowiadanie z tej antologii i uważam za bardzo straszne, wstrząsające. Szczerze mówiąc, Shichirō Fukazawa przestraszył mnie o wiele mocniej niż Miyuki Miyabe. Ale Miyuki Miyabe też jest niezła.
UsuńChętnie sięgnę po te opowiadania, bo może to być niezły sposób na poznanie folkloru japońskiego. :)
OdpowiedzUsuńTak, czytając te opowiadania można poznać folklor japoński i japońskie obyczaje. :)
UsuńTej książki nie znałam, a wydaje się ciekawa
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś lubi zjawiska nadprzyrodzone, ta książka na pewno go zaciekawi. Demonów jest w niej całkiem sporo. :)
Usuń