6.11.2023

„Ludziary” Jan Krzysztof Piasecki

„Ludziary” to opowieść o Betinie i jej synu Albercie. Ona jest apodyktyczna, odważna i tak aktywna, że nawet po przekroczeniu osiemdziesiątego roku życia daje radę prowadzić stadninę i własnoręcznie zajmować się końmi. Syn nie ma ani połowy tej energii co matka, lubi polegiwać w łóżku, często pogrąża się w ponurych myślach. Ale zawsze, kiedy trzeba, jedzie jej na pomoc i zajmuje się ranczem w tych okresach, gdy odchodzi poprzedni stajenny, a nowy jeszcze nie nastał. 

Z wątków najciekawszy wydał mi się ten dotyczący stadniny, jej budowania, prowadzenia, opieki nad końmi. Przez ranczo przewija się mnóstwo osób, a każda ma w sobie coś nietypowego, bo Betina przyciąga do siebie wyłącznie ekscentryków. Jedna z pracownic cierpi na schizofrenię i w okresie zaostrzenia choroby nie wkłada do ust niczego oprócz buraków, ktoś inny marzy o wydaniu powieści, ktoś okazuje się nierzetelnym donosicielem. Większość odwiedzających stadninę to oczywiście przyjaciele zwierząt, ale trafiają się też tacy, którzy deklarują miłość do koni, a jednocześnie potrafią zadręczyć swojego ulubieńca, głodzić, zamknąć w stajni na wiele dni i grozić tym ludziom, którzy chcą pomóc nieszczęsnemu czworonogowi. 

Na kartach książki pojawia się wiele zwierząt. Koń wykupiony z rzeźni. Koń chory na astmę. Koń potrafiący mocno kopnąć człowieka, który nie częstuje go cukrem. Koty. Psy. Inteligentna kura sypiająca w jednym pokoju ze swoją panią. Betina bardzo ceni zwierzęta, ich wierność, niezdolność do snucia intryg. Zupełnie inne zdanie ma o ludziach. Według niej „Człowiek to okrutny ssak z patologicznie przerośniętym mózgiem”[1]. 

W książce znalazło się też miejsce na wspomnienia z Powstania Warszawskiego. Betina nie należała do tych, co spędzali wojnę w jakimś spokojnym kąciku, tylko mocno się udzielała i ucierpiała. Trafiła chociażby do obozu w Oberlanger. Nie będę oczywiście streszczać jej przeżyć, przytoczę tylko ciekawą wypowiedź dotyczącą wyżywienia. W lagrach, jak wiadomo, trudno było liczyć na wykwintne i obfite dania. Na śniadanie podawano pajdę chleba z marmoladą z brukwi, na obiad zupę z brukwi i kolejny kawałek chleba. I nic więcej. A mimo to Betina, z wykształcenia lekarka, nie narzeka na tę dietę, wprost przeciwnie, dostrzega w niej zalety. „Wszystkie baby, które miały choroby woreczków, różnych wątrób, wyzdrowiały na tej głodówce. Tak samo wiecznie chorujące cudownie ozdrowiały. Ludzie zabija nadmiar żarcia. A prawdziwa trucizna to chemia w jedzeniu”[2].   

„Ludziary” mają nie tylko fascynującą treść, ale też formę. Składają się z wielu rozdziałów przypominających opowiadania. Każdy z nich ma wyrazisty temat przewodni. Może nim być groźna przygoda w zasypanym śniegiem lesie, kontrola w stadninie, zaginięcie członka rodziny lub cokolwiek innego, co utkwiło w pamięci Alberta. Wydarzenia nie zostały przedstawione chronologicznie, w jednym rozdziale widzimy Alberta jako zbuntowanego studenta przesiadującego w swoim pokoju, w kolejnym jako małego chłopca wyjeżdżającego w góry, a w jeszcze kolejnym bohater znowu staje się dorosłym mężczyzną. Autor ma bardzo ładny, oszczędny styl i nie potrzebuje wielu słów, by wyczarować plastyczną scenkę, ukazać charakter człowieka bądź zwierzęcia. Muszę przyznać, że już dawno nie zetknęłam się z tak dobrą polską książką. 

---
[1] Jan Krzysztof Piasecki, „Ludziary”, Biblioteka Analiz, 2023, s. 133.
[2] Tamże, s. 112.

10 komentarzy:

  1. Po taką literaturę chętnie sięgam. Wcześniej nie słyszałam o tej książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka zasługuje na to, by mieć wielu czytelników. Bardzo mi się podobała. :)

      Usuń
  2. Też nie słyszałam wcześniej o książce, ani o autorze. Rzecz wydaje się interesująca, zwłaszcza, że chyba niewiele jest portretów starszych kobiet w literaturze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może pisarze boją się, że czytelnicy nie będą chcieli czytać o starszych kobietach? :) Książka bardzo dobra. Autor jest też poetą, wydał trochę wierszy, ale nie wiem, o czym są.

      Usuń
    2. Heh, ja również zaliczam się do tego grona, tzn. nie słyszałem dotychczas ani o wydawnictwie, ani o autorze. A co do portretów starszych kobiet w literaturze, to natknąłem się na taką książkę: "Obraz kobiecej starości w literaturze i sztuce" Małgorzaty Modrak. Chyba trzeba będzie przeczytać ;)

      Usuń
    3. Ja akurat czytałam już kilka książek z tego wydawnictwa i jestem nim zainteresowana, bo wydaje ciekawe rzeczy. A „Ludziary” są piękne. Autor chyba jest skromny, bo nie widzę, żeby się promował. :) Starsza pani z tej powieści jest niezwykła z wielu powodów, m.in. dlatego, że choć wielokrotnie miała złamane bądź pokaleczone nogi, do bardzo późnych lat dała radę chodzić.

      Usuń
  3. Oszczędny styl, który niesie ze sobą dużo refleksji zdecydowanie do mnie trafia. Mogłaby mi się ta książka spodobać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, styl jest oszczędny. Widać, że autor panuje nad słowami, umie pisać. :)

      Usuń
  4. Oszczędny styl i fascynująca forma zaciekawiły mnie. Mogłabym sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Forma jest uporządkowana, pasująca do treści. Warto, by tak dobra książka znalazła czytelników. Kiedy pod koniec grudnia będę robić podsumowanie, zaliczę ją do dziesięciu najciekawszych poznanych w tym roku. :)

      Usuń