7.06.2023

„Twarze” Tove Ditlevsen

Lise, czterdziestoletnia autorka książek dla dzieci, nieoczekiwanie dostaje prestiżową nagrodę. Ale nie czuje się tak, jakby urosły jej skrzydła, wprost przeciwnie, sława deprymuje ją, a nawet przeraża. Kobieta traci wenę, przestaje wychodzić z domu, całymi dniami przesiaduje w swoim pokoju, opiekę nad dziećmi zwalając na barki młodziutkiej służącej o imieniu Gitte. A kiedy dowiaduje się od męża, że jedna z jego kochanek popełniła samobójstwo, zaczyna mieć halucynacje wzrokowe i słuchowe, podejrzewać, że wszyscy zmawiają się przeciwko niej, że nieubłaganie zbliża się coś strasznego, słowem – rozwija się u niej ostry epizod schizofreniczny. 

W tej krótkiej powieści ciekawe są dwie sprawy. Pierwsza to ukazanie, jak myśli i czuje osoba chora psychicznie. Autorce udało się uchwycić sam początek psychozy, te chwile, kiedy bohaterka z osoby „zaledwie” dziwnej przekształca się w mocno chorą, nieodróżniającą omamów od rzeczywistości, przekonaną, że mąż chce jej śmierci, a córka to szkaradna, dwulicowa nimfetka, pragnąca uwieść ojczyma. Tove Ditlevsen nie romantyzuje schizofrenii, stworzona przez nią bohaterka z winy choroby traci wszystko: spokój, odwagę, wenę, umiejętność kochania własnych dzieci. Autorka pokazuje też, że schizofrenia nie spada na człowieka jak grom z jasnego nieba, że już na długo przed pojawieniem się ostrej fazy widoczne są zwiastuny choroby. Lise na przykład już dwa lata przed wydarzeniami opisanymi w powieści przestała pracować, zaczęła się izolować, rzadko wychodzić na ulicę, bo widok wielu twarzy stłoczonych w jednym miejscu był dla niej nie do zniesienia. Przywiązywała przesadnie dużą wagę do tych twarzy, uważała, że ludzie potrafią je zdejmować, odkładać, zamieniać na inne.

Drugi atut powieści to niebanalna postać służącej. Gitte nie jest jakąś zahukaną pomocą domową, to dziewczyna zuchwała, feministka, faszerująca pracodawców swoimi poglądami na politykę i wtrącająca się we wszystko. Zauważywszy, że pomiędzy Lise a Gertem narasta konflikt, postanawia uratować ich małżeństwo. Robi to w sposób dość nietypowy, sypia mianowicie z mężem Lise, a ją samą poucza, że powinna wybaczać mężowi zdrady i pocieszać go po samobójczej śmierci kochanki. Ta pomoc domowa ma duże doświadczenie w sprawach damsko-męskich: „w ciągu pół roku poszła do łóżka z czterdziestoma dziewięcioma facetami i żaden z nich nie był normalny”[1]. Jakby mało jej było dorosłych kochanków, uwodzi też starszego syna Lise, a młodszego, zaledwie siedmioletniego, edukuje seksualnie. Przy tym nie jest wcale głupia, w wolnym czasie czytuje Nabokova, Strindberga, Prousta, potrafi wplatać w rozmowę mądre cytaty.

Akcja rozgrywa się częściowo w mieszkaniu bohaterki, a częściowo w szpitalu psychiatrycznym. Narrator zagląda jedynie do głowy Lise i stara się pokazać, jak schizofrenia zmienia sposób postrzegania, sprawia, że chory myli osoby, nie odróżnia halucynacji od rzeczywistości, dialogów prawdziwych od urojonych. Rzecz dzieje się w Danii, w okresie wojny w Wietnamie. Gitte bardzo się przejmuje tą wojną, chodzi na demonstracje i chyba to pod jej wpływem Lise zaczyna czuć wstyd. Wstyd, bo przecież powinna bardziej przejmować się ofiarami nalotów, a także innymi nieszczęśnikami. „Jest tak mało miłości na świecie, że powinniśmy przede wszystkim kochać tych, których inni przeoczyli. Tych, których kochanie wymaga trudu, których w głębi duszy uważamy za odrażających, ponieważ uniemożliwiają nam przyjemne życie”[2]. Z kolei jej mąż ma inne zdanie: „Wiesz co, większego poświęcenia wymaga zajęcie się odciskiem sąsiada niż Murzynami w Kongo. Myślę o Albercie Schweitzerze. Na pewno było wielu cierpiących ludzi na ulicach Strasburga, ale pomoc im nie przyniosłaby mu światowej sławy”[3].

[1] Tove Ditlevsen, „Twarze”, przeł. Elżbieta Frątczak-Nawotny, Kojro, 2007, s. 21.
[2] Tamże, s. 118.
[3] Tamże, s. 135.

12 komentarzy:

  1. Na razie nie mam ochoty na takie klimaty, ale na pewno jest to interesujący temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, interesujący. Powieść przestawia wszystkie fazy schizofrenii oraz sytuację domową chorej. :)

      Usuń
  2. Z tego co piszesz, książka porusza b. ciekawą tematykę. Z jednej strony ciekawi mnie choroba psychiczna, z drugiej - aktywizm. W tym drugim aspekcie fascynujące jest to, jak wielu ludzi, którzy nie robią nic dla bliźnich, poczuwa się w obowiązku, by dyktować tym, którzy się w coś angażują, co powinno być przedmiotem tego zaangażowania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest ciekawa, polecam.Pomoc domowa z powieści Tove Ditlevsen to aktywistka pełną gębą. Kiedy po raz pierwszy ma wychodne, nie idzie do kina ani na plotki z przyjaciółkami, lecz na demonstrację przeciwko wojnie w Wietnamie. :)

      Usuń
  3. Klimat ciężkawy, ale książka mnie tak zainteresowała, że poszukam jej na czytnik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ciężkawy, ale też trudno, by powieść o chorobie psychicznej była lekka i wesoła. Warto ją przeczytać, bardzo jestem ciekawa Twoich wrażeń. :)

      Usuń
  4. I znalazłam u Ciebie kolejny tytuł warty uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to interesująca powieść, pokazująca epizod z życia kobiety chorej psychicznie. Autorka pisze zwięźle, ciekawie. Cieszę się, że wydano u nas jeszcze inne jej książki. :)

      Usuń
  5. Dość eufemistycznie nazwałaś sposób ratowania małżeństwa swoich pracodawców ;) Nie chodzi mi o tamo podejście do seksu (że służąca współżyje, z kim ma chęć), tylko o stricte ratowanie. Mojemu by tak zdecydowanie nie pomogła, a gdyby do tego wmawiała mi, że powinnam wybaczać zdrady... Mogłabym zareagować cokolwiek nerwowo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To właśnie służąca użyła tych słów – że ratuje małżeństwo – bo ja bym czegoś takiego nie umiała wymyślić. :) Ona uważa, że skoro prześpi się z mężem Lise, to ten nie będzie już miał chęci szukać przygód poza domem. Ta służąca uważa, że rodzina to przeżytek, ale jeśli już kobieta ją założyła, to powinna wybaczać mężowi zdrady. Każda rozsądna osoba zareagowałaby nerwowo i odprawiła bezczelną panienkę, ale bohaterka jej się boi. Ten strach to właśnie jeden z objawów choroby.

      Usuń
  6. Na wakacje książka trochę za ciężka, ale możliwe że wrócę do niej w późniejszym czasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do sięgnięcia po nią. Jest dobra, ale – tak jak piszesz – poruszone tematy są dość ciężkie.

      Usuń