20.07.2022

„Przetańczyć noc świętojańską” Hannu Salama

Akcja głośnej powieści Hannu Salamy „Przetańczyć noc świętojańską”, uznanej w latach sześćdziesiątych za skandaliczną, rozpoczyna się pewnego czerwcowego wieczoru, kiedy to wszyscy szykują się do zabawy z okazji Juhannusa – Święta Flagi Fińskiej, a zarazem nocy świętojańskiej. Kto żyw, spieszy na hulankę do okolicznego domu kultury. Zarówno gości z miasta, jak i gospodarzy oraz parobków rozpiera żądza, której nie starają się stłumić. Kobiety pozwalają ciągnąć się w krzaki – i w sumie autor częściej opisuje wizyty w tych krzakach, bójki i wymiotowanie niż tytułowe tańce. Jeszcze zanim zaczyna się zabawa, w wyniku nieuwagi przy rozpalaniu ogniska wybucha pożar – a to dopiero preludium do nieszczęścia, do którego dojdzie rano.

Tutejsze kobiety bardzo silnie odczuwają „głód chłopa, czy jak to nazwać”[1] – zdradzają mężów, oddają się byle komu,mają przy tym silną potrzebę, by uchodzić za porządne. Jedna z tych we własnym mniemaniu cnotliwych czuje taką nienawiść do byłego kochanka, który nie umie utrzymać ich romansu w tajemnicy, że próbuje go zastrzelić; biedny Halmelä tylko cudem ratuje życie i nawet nie ma odwagi komukolwiek się poskarżyć.

Z kolei mężczyźni lubią nadużywać alkoholu, a po pijanemu wspominać osobiste klęski i wygłaszać uwagi w rodzaju: „Świat coraz bardziej głupieje. Sójkę w bok dostaniesz, jak od świtu do nocy nie będziesz zginał karku. To jest to całe społeczeństwo kapitalistyczne ”[2]. Z gromady tych prymitywnych samców wyróżnia się tylko inteligentny, oczytany Paavo. Jako nieślubny syn gospodarza, u którego mieszkał, był bezustannie bity przez matkę i goniony do ciężkiej pracy na roli. Wytchnienie znajdował jedynie w szkole. Po śmierci gospodarzy wszystko odziedziczył ich ślubny syn Pekka i na domiar złego poślubił dziewczynę, w której kochał się Paavo. A teraz, w szaleństwie zabawy, bratowa daje do zrozumienia, że chętnie zdradziłaby męża z byłym chłopakiem. Tylko czy Paavo się skusi?

Do ważniejszych postaci należą też pielęgniarka Helena, nieśmiały parobek Antii, który nawet w tę gorącą noc ma kłopoty ze znalezieniem partnerki, skłonny do pijaństwa i brawury Jussi oraz Lasse – kierowca autobusu wiozącego gości do domu kultury. Ten ostatni, zmęczony monotonną pracą i koniecznością zarabiania na czeredę dzieci, szuka okazji, by zdradzić żonę.

Opowiadając o wydarzeniach świętojańskiej nocy, autor nie stroni od dosadnego słownictwa, a od czasu do czasu urozmaica powieść pięknymi, lirycznymi opisami przyrody oraz reminiscencjami. Przybliża przeszłość niektórych postaci, tragedię Halmeli, gorzkie dzieciństwo Paava, a także pamiętne zebrania Komisyi Czystości. To podobno na jednym z tych zebrań padły słowa, które obraziły uczucia religijne części czytelników. Podobno – bo w polskim wydaniu owego kontrowersyjnego fragmentu niestety nie ma, tłumaczenie nastąpiło najwidoczniej z wersji ocenzurowanej. Wprawdzie jeden z bohaterów myśli sobie, że pastor wygląda jak „jak stare łajno, nic więcej”[3], ale trzeba mieć wyjątkowo dużo złej woli, by nazwać to bluźnierstwem. „Przetańczyć noc świętojańską” w polskim wydaniu jest więc przeciętną powieścią naturalistyczną o tym, jak spoceni ludzie ulegają chuciom, piją alkohol, biją się i wymiotują.

---
[1] Hannu Salama, „Przetańczyć noc świętojańską”, przeł. Kazimiera Manowska, Wydawnictwo Poznańskie, 1982, s. 128.
[2] Tamże, s. 152.
[3] Tamże, s. 51.

26 komentarzy:

  1. Chyba raczej nie sięgnę, mimo że tytuł jest zachęcajcy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej książki bardziej pasowałby tytuł „Przepić noc świętojańską”. :) Powieść taka sobie. Dużo dialogów, dużo scen naturalistycznych.

      Usuń
  2. Tym razem moje serce nie zabiło szybciej, na pewno znajdą się osoby, którym książka się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno spodoba się miłośnikom powieści naturalistycznych. :) Ale jeśli ktoś sięgnie po tę powieść, chcąc znaleźć jakieś szokujące fragmenty, to się rozczaruje.

      Usuń
  3. Raczej spasuję, bo to nie do końca moje klimaty. Nie przepadam za powieściami naturalistycznymi. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niekiedy mam na nie chęć... ale niezbyt często. :)

      Usuń
  4. Wiki podaje, że za bluźnierstwa zawarte w książce autor trafił nawet do więzienia - można się domyślać, że musiał mocno nabluźnić. Ciekawe, czy pełna wersja jest lepsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie wiem, czy trafił, bo trudno znaleźć jakieś konkretne informacje... W fińskiej Wikipedii podano, że owszem, dostał karę, ale w zawieszeniu: „W 1966 Salama został skazany przez Sąd Apelacyjny w Helsinkach na trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu. Wyrok został zaskarżony do Sądu Najwyższego, który w 1968 roku zdecydował o pozostawieniu wyroku bez zmian, jednak prezydent Republiki Urho Kekkonen ułaskawił go w 1968 roku”. Z kolei na LC w miejscu na notę wydawcy widnieją takie oto słowa: „Powieść naturalistyczna (...). Za bluźnierstwa w niej zawarte autor przesiedział rok w więzieniu”. Tyle że to raczej nie nota wydawcy, a czyjaś opinia, bo w moim egzemplarzu żadnej noty wydawcy ani tekstu na okładce nie ma.

      Ja właśnie bardzo chciałam się dowiedzieć, jakie to były bluźnierstwa, ale w polskiej wersji niestety ich nie ma. Może kiedyś ta książka zostanie przetłumaczona jeszcze raz, już w całości. :)

      Usuń
    2. "Seria Skandynawska" została wskrzeszona, więc kto wie :)

      Usuń
    3. Tak, została wskrzeszona. :) I oprócz książek napisanych w naszym wieku ukazują się w niej też starocie, które już kiedyś były wydane w Polsce – ostatnio na przykład pojawiły się w nowym tłumaczeniu „Szarady” Hamsuna, wydane u nas kiedyś jako „Misterja”. I muszę przyznać, że zmiana tytułu niezbyt mi się podoba, bo mocno odbiega od oryginalnego, który brzmi „Mysterier”.

      Usuń
  5. Szkoda, że nie ma tych "bluźnierczych" fragmentów, bo zainteresowały mnie najbardziej ;) Nie wiem, czy lubię naturalizm albo czy w takiej, hm, solidnej dawce. Ale chętnie poczytam więcej o samej książce i autorze, bo mnie zaintrygowało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka szkoda, bo i mnie bardzo to interesuje! Ale wiadomo, że pewien typ ludzi potrafi się gorszyć byle czym, więc może ówczesny sąd niesłusznie oskarżył autora. Przyjemnie byłoby poznać tę książkę w całości. Z powieści uznanych za bluźniercze czytałam jeszcze „Jezusa Barabasza” Hjalmara Söderberga. Polska wersja na szczęście jest nieocenzurowana, całkowicie zgodna z oryginałem. :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Powieść taka sobie – nie zachwyca, ale nie jest też zła. Jeśli ktoś lubi literaturę skandynawską, śmiało może po tę książkę sięgnąć. :)

      Usuń
  7. Hehe, to ostatnie zdanie Twojej recenzji bardzo mi się podoba :) A sama książka kusi mnie jedynie pod tym względem, że bardzo cenię sobie takie dychotomiczne zestawienia, tj. piękno przyrody przeplatane brzydotą człowieczej natury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O pięknie przyrody Hannu Salama umiał pisać bardzo ładnie. Zacytuję jeden z opisów: „Nad jeziorem unosiła się tak gęsta mgła, że cała woda wydawała się spuchnięta, jakby cała we mgłę się zamieniła” (s. 114). A w ogóle to akcja dzieje się w bardzo malowniczym miejscu – są tu zagajniki, plaże, jest zatoka, bohaterowie mają więc gdzie odpoczywać. :)

      Usuń
  8. Mam mieszane uczucia co do tej książki. Chyba jednak się na nią nie skuszę, gdyż nie zaintrygowała mnie aż tak bardzo, bym chciała ją koniecznie poznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wobec tego nie będę Cię namawiać do przeczytania, bo w żadnym wypadku nie jest to powieść, którą koniecznie trzeba poznać. :) Ja sięgnęłam po nią, bo po prostu bardzo lubię książki skandynawskie i czytam wszystkie, które mi wpadną w ręce.

      Usuń
  9. A ja bym z chęcią przeczytała. Trochę klimatem przypomina mi twórczość Przybyszewskiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc zachęcam do przeczytania. :) To dosyć krótka książka, czytanie nie zajmie dużo czasu.

      Usuń
  10. Zaintrygowałaś mnie na tyle, że poszukam tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam więc do przeczytania. :) Mnie najbardziej zainteresowało zakończenie – zaskakujące, dramatyczne.

      Usuń
  11. Nie przepadam za naturalizmem, ale przyznaję, że książka mnie zaciekawiła! Szkoda tylko, że nie ma w naszym wydaniu tych ocenzurowanych fragmentów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, szkoda... Wycinanie przez wydawców fragmentów książek to coś strasznego. Czytelnik powinien otrzymywać je w całości, w takim stanie, w jakim życzył sobie autor, a nie poszatkowane, niekompletne.

      Usuń
  12. Tym razem czuję, że to nie moje klimaty i że bym się w tej książce nie odnalazła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dosyć dziwna książka, ja też miałam wrażenie, że to nie moje klimaty. :)

      Usuń