Susan i Jean, bohaterowie noweli „Idioci” Josepha Conrada, od razu po ślubie wzięli się ostro do pracy na roli, wierząc, że wkrótce przyjdzie na świat dziecko, które będzie im pomagać, a potem odziedziczy gospodarstwo. Dziecko istotnie się urodziło, ale... głęboko upośledzone. Następne też takie były. Wyły zamiast mówić, nie potrafiły niczego zrozumieć ani nawet rozpoznać własnej matki. Rodzice wpadali w coraz większą rozpacz i wściekłość, nie umieli pokochać takich dzieci. Po urodzeniu czwartego kobieta za nic nie chciała mieć kolejnych. Mężczyzna przeciwnie – postanowił próbować aż do skutku.
Conrad znakomicie opisał uczucia miotające rodzicami nieudanego potomstwa, od rozczarowania po wściekłość, upokorzenie, utratę chęci do życia. Matka nazywa je „stworzeniami gorszymi od zwierząt”, wstydzi się przed sąsiadami, ma wrażenie, że wszyscy z niej drwią. Ojciec rozpacza, że po jego śmierci ziemia zmarnieje albo wpadnie w obce ręce. „Zdawało mu się, że dla człowieka gorzej niż bezdzietnego nie ma żadnej obietnicy w urodzajnych polach, że ziemia od niego ucieka, urąga mu, sroży się jak te ciemne chmury pędzące nad głową”. Obwinia „przeklętą babę, która nie potrafi rodzić takich dzieci, jakie mieli inni ludzie”, wyzywa ją od szmat, bije. Ich życie staje się koszmarem, podobnie jak życie niechcianych „idiotów”.
Dzieci nazywane są „idiotami” nie tylko przez rodziców, ale i przez narratora, który posuwa się nawet do stwierdzenia, że „stanowili obrazę dla światła słonecznego, wyrzut dla pustych niebios, skazę na dzikim krajobrazie, pełnym intensywnej i celowej żywotności”.
Kayerts i Carlier z „Placówki postępu” prowadzą punkt handlowy w głębi Afryki. Są leniwi, mało inteligentni, niesamodzielni. Trudno im przyzwyczaić się do życia w głuszy. Z niepokojem spoglądają na otaczający ich las czy na rzekę, którą od czasu do czasu przypływają tubylcy, by sprzedać kość słoniową. Wypatrują statku z dostawą żywności, jednak dyrekcja Spółki Handlowej często zapomina o swoich pracownikach, zostawiając ich na pastwę lęku i głodu. Dochodzi do sytuacji, że biali nie mają do jedzenia nic oprócz ryżu. W tej przygnębiającej atmosferze, z dala od Europejczyków, którzy dawali im poczucie bezpieczeństwa, Kayerts i Carlier porzucają zasady, którymi przedtem się kierowali. I choć naiwnie wyobrażają sobie, że wprowadzają postęp do niecywilizowanych zakątków świata, w rzeczywistości coraz bardziej dziczeją. Tytuł noweli brzmi ironicznie.
Conrad krytykuje kolonializm, a także postępowanie Spółki Handlowej, oszukującej zarówno ciemnoskórych pracowników, jak i białych. Jednak nowela jest przede wszystkim dowodem na to, że z człowieka bardzo łatwo spada płaszcz cywilizacji. Wystarczy, że znajdzie się daleko od podobnych do niego ludzi i poczuje zagrożony, a zaczyna akceptować rzeczy, które przedtem uważał za wstrętne i barbarzyńskie.
Obie nowele są ciekawe, a zarazem bardzo gorzkie. Podczas ich czytania czuje się smutek, bunt, a także obrzydzenie do głównych postaci, które są niezdolne do wyższych uczuć. Jean i Susan, najpierw nastawieni do życia pozytywnie, po paru latach małżeństwa zaczęli nienawidzić i nieudanych dzieci, i siebie nawzajem. Kayerts i Carlier, początkowo krzewiciele postępu i przyjaciele, dziwnie szybko pogodzili się z istnieniem niewolnictwa i zmienili we wrogów. Gdyby bohaterowie Conrada żyli w warunkach sprawiających im przyjemność, zapewne byliby porządnymi ludźmi. Ale oni nie z własnej winy znaleźli się w sytuacjach skrajnie trudnych, poczuli się zbyt ciężko doświadczani przez los, wyrzuceni poza nawias społeczeństwa, sfrustrowani. To wystarczyło, by wyszły na jaw brzydkie cechy ich charakterów.
---
Źróło cytatów: Joseph Conrad, „Idioci” w przekładzie Haliny Carroll-Najder oraz „Placówka postępu” w przekładzie Anieli Zagórskiej
Wstyd, ale nie słyszałam o żadnym z tych opowiadań (nowel). Wzburzyło mnie samo czytanie o nich, zwłaszcza o pierwszym. Ostatnio mam ochotę schować się w swojej bańce i unikać negatywnych bodźców, więc mogę jedynie zapisać tytuły i odstawić na kiedyś.
OdpowiedzUsuńŻaden wstyd, bo to mało znane utwory. :) Pierwszy istotnie dostarcza mnóstwa negatywnych emocji. Bohaterowie byliby dobrymi rodzicami, gdyby urodziły im się normalne dzieci. Upośledzonych kochać nie potrafią. Aż mnie skręcało, kiedy czytałam o zachowaniu tych rodziców i o tym, że winą za urodzenie nieudanych synów i córki mężczyzna obciąża kobietę.
UsuńNiestety, ale gorzka prawda jest taka, że na pozór normalnego czy nawet porządnego człowieka można przekształcić w bestię, potwora czy recydywistę. Wszystko zależy od warunków, jakie się stworzy. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że właściwie nie sposób przewidzieć jak zachowamy się w sytuacjach nietypowych, ekstremalnych, niezwykłych.
OdpowiedzUsuńJa głęboko wierzę w to, że nie wszystkich ludzi można przekształcić w potworów. Są tacy, którzy nigdy nie zrobią innym niczego złego. Ale większość zacznie „wariować”, gdy znajdzie się w sytuacji przekraczającej ich odporność psychiczną.
UsuńMężczyzn z „Placówki postępu” było mi trochę szkoda, dla rodziców z „Idiotów” nie mam litości.
Szukałam "Idiotów", nie znalazłam. Na wolnych lekturach jest tylko "Placówka postępu" W wydaniu z 2018 Wydawnictwa Czarne nie ma żadnego z tych opowiadań. Szkoda, bo chętnie przeczytałabym. Szczególnie "Idiotów"
OdpowiedzUsuń„Idioci” znajdują się w zbiorze nowel pt. „Opowieści niepokojące” (PIW, 1972). Szkoda, że nie ma ich na Wolnych Lekturach, bo to wstrząsająca rzecz. Byłam zdumiona, kiedy zaczęłam czytać, bo jakoś nie kojarzyłam Conrada z tematyką rodzicielstwa i upośledzonych dzieci...
UsuńDla mnie Conrad to też zupełnie inna bajka, stąd moje zainteresowanie "Idiotami". Zawsze intryguje to, co w twórczości pisarza odstaje od normy;)
UsuńZnalazłam na legimi :) Dzięki :)
UsuńCieszę się, że znalazłaś. Ciekawa jestem, czy Ci się spodobają. :) Ja mam przeczucie, że treść „Idiotów” będę pamiętać o wiele dłużej niż „Placówki postępu”.
UsuńObie nowele bardzo mnie zainteresowały, ale "Idioci" bardziej. Mam wrażenie, że to smutna historia, która może wywołać we mnie wiele emocji, ale jednak mnie intryguje. Obie chciałabym przeczytać.
OdpowiedzUsuńTak, „Idioci” to bardzo smutna historia. Smutne też, że i w naszych czasach niektórzy rodzice zachowują się tak jak ci będący bohaterami noweli...
UsuńZupełnie nie kojarzę tych tytułów. Chyba nie najlepiej to o mnie świadczy...
OdpowiedzUsuńWidzę, że lektury warte uwagi.
To mało znane utwory. Jeszcze tydzień temu ja też ich nie kojarzyłam. :)
UsuńTak sobie myślę, iż tytuł Idioci mógłby się odnosić do tych odbiegających od normy dzieci, jak i do tych tych nieakceptujących potomstwa rodziców. Też nie znałam Conrada od tej strony, a kiedyś czytałam sporo jego książek.
OdpowiedzUsuńJeśli „Idioci” wpadną Ci w ręce, przeczytaj, bo naprawdę zaskakują. :) W dodatku nowela nie straciła na aktualności. Tytuł istotnie może odnosić się nie tylko do upośledzonych dzieci, ale i do ich rodziców. Można wyczuć, że Conrad potępiał takich rodziców.
UsuńMusze się zapoznać z autorka :)
OdpowiedzUsuńTo nie autorka, tylko autor.
UsuńPani Josepha, haha ;p
Usuń