29.08.2014

„Spowiedź” Józef Morton

Miałam chęć na książkę o tematyce wiejskiej, sięgnęłam więc po „Spowiedź” Józefa Mortona. Okazało się, że opowieść jest bardzo smętna. Główny bohater, Stefan Okoła, po wielu latach nauki powrócił do rodzinnej wsi. Choć starał się ze wszystkich sił, nie udało mu się ukończyć studiów i znaleźć pracy. Od ciągłego głodowania zachorował na żołądek. Teraz całymi dniami leży w łóżku i z żalem patrzy na biedę, w jakiej żyją jego dwie niezamężne siostry oraz ojciec. Mają tylko kilka morg i trzynaście kur. To za mało, by wyżywić rodzinę i wykupić lekarstwa. Na domiar złego ojca nie stać na spłatę długów zaciągniętych na naukę jedynaka. Sąsiedzi śmieją się, że chciał mieć syna „pana”, a ma zdechlaka...

Stefan leży więc w łóżku i obserwuje smutek ojca, kłótnie sióstr, złośliwości sąsiadów. Wspomina lata nauki w gimnazjum, okres studiów, bezskuteczne szukanie pracy, znajomość z Lucyną, która z powodu biedy stała się prostytutką. Jego życie to splot rozczarowań, wysiłku i głodu. Właściwie nigdy nie mógł najeść się do syta, nigdzie - ani w domu, ani na stancjach - nie stawiano przed nim talerza pełnego dobrego jedzenia. Żywiono go tylko kartoflami, żurem i pituchem (co to takiego ten pituch?), czasami ojciec kupował świński łeb bez ozora, gotował - i ten łeb uchodził za największy przysmak. 

W rodzinie Okołów wszyscy się kochają. Siostry w dzień się kłócą, ale wieczorem godzą się i śpią objęte. Ojciec często bije dorosłe córki kijem, ale przecież - kocha je. Wszyscy poświęcali się, by Stefan mógł się uczyć. Nie wypominają mu, że ich zawiódł, przeciwnie, siostry z troską krążą wokół jego łóżka, a ojciec chce sprzedać ostatnie rzeczy z chaty, by zapłacić lekarzowi i znachorce.

Narrator posługuje się językiem inteligenta, ale często wtrąca słowa z gwary chłopskiej. Jak napisałam na początku, bardzo ponura jest ta powieść. Nie ma w niej ani jednej sceny, podczas czytania której można by się uśmiechnąć. Józef Morton ukazał przeraźliwą biedę panującą na przedwojennej wsi, brak perspektyw, bezrobocie. Z rozmyślań bohatera wynika, że tylko nielicznym chłopskim synom udaje się poprawić swój los, większość nie znajduje w mieście pracy i musi wracać na wieś, by biedować tak jak ich rodzice.

Moja ocena: 4/6.

---
Morton Józef, „Spowiedź”, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1989.

29 komentarzy:

  1. Pituch to barszcz. Składniki na 6-7 porcji: 35-40 dag kiełbasy, szynki, chudego boczku; 0,5 l barszczu białego z butelki, 1/4 l śmietanki 30%,
    1 listek laurowy, 4-5 jajek ugotowanych na twardo, 1 łyżeczka majeranku (niekoniecznie), 1-2 ząbki czosnku, 1 łyżka mąki (niekoniecznie), 1-2 ząbki czosnku, 1 łyżka mąki (niekoniecznie), sól i pieprz do smaku, 1-2 łyżki chrzanu, 2 l wody.

    Taki przepis znalazłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za dobre chęci :)
      Ale to na pewno o inny pituch chodziło, bo w domu bohatera nie było nigdy szynki, kiełbasy, boczku, ani śmietanki; oni nie mieli nawet z czego chleba upiec. Na mięso nie było ich nigdy stać, czasami tylko kupowali jakieś ochłapy albo kości. Pituch, który jedli, rzucali także kurom.

      Usuń
    2. Tak myślę, że chyba jutro zrobię potrawę z Twojego przepisu :)

      Usuń
    3. To daj znać czy dobre wyszło ;)

      Usuń
    4. Na razie jeszcze nie zrobiłam :)

      Usuń
  2. Z "wiejskiej" literatury chyba nie ma niczego lepszego niż "trójca": "Kamień na kamieniu", "A jak królem, a jak katem będziesz" i "Tańczący jastrząb".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I akurat tej trójcy nie znam :) Z książek o tematyce wiejskiej bardzo podobał mi się "Awans" Redlińskiego pokazujący wieś na wesoło. A na wsi Mortona jest bardzo, bardzo smutno.

      Usuń
    2. To jeszcze wypadałoby dodać "Konopielkę". Co do wesołości Redlińskiego możnaby dyskutować, pod powłoką śmieszności można dopatrzyć się gorzkiej prawdy.

      Usuń
    3. Tak, w "Awansie" pod powłoką śmieszności można dostrzec gorzkie prawdy i dramaty, a jednak czytając o tym, jak Marian Grzyb chciał naprawiać świat, wybuchałam co chwilę śmiechem. Redliński miał duże poczucie humoru :)

      Usuń
  3. Nie wiem dlaczego, ale ta książka skojarzyła mi się z "Pamiętnikiem wiejskiego proboszcza". Co prawda, czytałam go już jakiś czas temu, ale po przeczytaniu Twojej recenzji od razu przyszedł mi do głowy ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Pamiętnik wiejskiego proboszcza"? Nie znam jeszcze tej książki.
      Ale postaram się poznać :)

      Usuń
  4. Jej, przerażają mnie tak smętne opowieści. Trochę przypomniał mi się Tomasz Judym, który wróci do Polski z nadzieją, że będzie wyśmienitym lekarzem, że będzie pomagał ludziom, że coś zmieni. Gdy czytałam tę książkę w liceum potwornie smuciło mnie jego oczekiwanie dzień w dzień w pustym gabinecie. Ja chyba jestem zbyt depresyjną osobą, by w tej chwili sięgać po taką książkę, ale rzecz jasna będę o niej pamiętać - wydaje się wartościową lekturą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieś kojarzy się z obfitością jedzenia, tymczasem w tej książce mieszkańcy wsi głodują, a główny bohater otrzymuje wartościowy obiad z mięsem dopiero wtedy, gdy trafia do szpitala... i z powodu chorego żołądka nie może jeść. Taka ironia losu.
      O tak, Judym przeżył wiele rozczarowań. Lubiłam Judyma :)

      Usuń
  5. Nazwisko autora jest mi znane, bo mój Ojczasty coś tam jego ma... ale nie kojarzyłam do tej pory z żadnym nurtem, teraz przynajmniej już wiem, że wątki wiejskie dominują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morton pisał książki o tematyce wiejskiej. Co za przypadek, mój ojciec też lubił czytać Mortona i przy czytaniu często się śmiał, myślę więc, że inne książki tego pisarza muszą być weselsze :)
      A nad losem Stefana Okoły miałam chęć uronić łzę...

      Usuń
  6. Rzeczywiście, bardzo to wszystko przygnębiające...
    Jeżeli chodzi o tajemniczy pituch, znalazłam informację, że był to jakiś rodzaj potrawy z ziemniaków z dodatkiem słoniny lub z mlekiem. Ciekawe, czy o coś takiego chodziło autorowi;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, ziemniaki z dodatkiem mleka. Na pewno o taki pituch chodziło! Dzięki! Bardzo mnie to intrygowało :)

      Usuń
  7. Zachęcające, zapiszę sobie i szukać będę w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Spowiedź" pochodzi z wczesnego okresu twórczości autora i została wydana jeszcze przed drugą wojną. Mam nadzieję, że Cię zaciekawi :)

      Usuń
  8. O rany, książka wydaje się być naprawdę depresyjna, ale mimo wszystko ogromnie mnie pociąga. Szczególnie ciekawa wydaje mi się ta "łóżkowa" perspektywa - człowiek leży wyciągnięty jak kłoda, nieruchomy, zaczyna zlewać się z otoczeniem i bardziej przypomina przedmiot niż żywą istotę. Nie brakuje czasu na medytacje i refleksje, chociaż zagłębianie się w przeszłość jest tylko ponownym przeżywaniem własnej klęski...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ładnie to napisałeś :) Istotnie, dla bohatera wspomnienia są tylko ponownym przeżywaniem własnych klęsk. Tyle wysiłku włożył w realizację marzeń swoich i rodziny, lecz w mieście nikt nie miał ochoty pomóc komuś takiemu jak on... W tej książce Józef Morton z pasją poruszył ważne problemy społeczne.

      Usuń
  9. Jeśli ,,Spowiedź" wiernie oddaje realia życia na przedwojennej wsi to jestem w stanie wybaczyć jej wiele innych mankamentów. Mam wielki szacunek dla literatury, która opisuje problemy społeczne mniejszej lub większej grupy ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morton pochodził ze wsi i znał jej problemy. Raczej nie ubarwiał, starał się wiernie pokazać, jak wyglądało życie na wsi i że zmiany są konieczne :)

      Usuń
    2. To dla mnie świetna wiadomość. Teraz już na pewno przeczytam tę książkę.

      Usuń
    3. A ja do połowy przeczytałam już kolejną powieść Mortona, "Wielkie przygody małego ancykrysta". Też o problemach wsi i wiejskiej biedzie, ale w sposób zabawny. Bohaterem jest chłopiec bardzo odważny, pełen życia i psotny :)

      Usuń
  10. Matuchno, jakie to przygnębiające! A, w życiu (co do lektury)!
    (Weszłam tu z bloga Guciamala, świeżo zapoznana z brudnym problemem Jadzi z Ożenku, hmm ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo przygnębiające, aż się płakać chce podczas czytania.
      "Ożenek" jest trochę weselszy, a niehigieniczna Jadzia to moja ulubiona postać kobieca stworzona przez Mortona :)

      Usuń
  11. Gdyby nie blog nie sięgnęłabym po Mortona i choć Spowiedź jest mocno przygnębiająca (jakoś cały czas się łudziłam, że Stefan wydobrzeje jednak) to cieszę się, że ją przeczytałam. Choć mój drugi ożenek rzeczywiście jest bardziej pogodny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że polubiłaś Mortona. :) Przeczytałam jego cztery książki i najbardziej przygnębiła mnie właśnie „Spowiedź”. Też się łudziłam, że Stefan wydobrzeje, że do tej rodziny los się w końcu uśmiechnie. Ale cóż – autor chyba nie był optymistą.

      Usuń