Ludzie skrajnie otyli. Ważący ponad sto pięćdziesiąt kilogramów, często uwięzieni w domach, bo wychodzić się wstydzą albo nie dają rady. Nie mieszczą się w futrynach, nogi ich nie są w stanie dźwigać zwałów tkanki tłuszczowej. A gdy już wyjdą (bądź też strażacy ich wydobędą), budzą sensację, drwiny, odrazę. Nasze społeczeństwo nie raczy przyjąć do wiadomości, że otyłość to choroba, i ani myśli traktować ich ze współczuciem. Z czego wynika to negatywne nastawienie? Otóż uważamy, że są sami sobie winni, bo za mało się ruszają, pochłaniają ogromne ilości niezdrowego jadła oraz wysokokalorycznych napitków i że gdyby naprawdę chcieli, toby schudli. Takie poglądy głosi też wielu lekarzy, zniechęcając tych nieszczęsnych chorych do szukania pomocy medycznej. Czy dziś coś zmienia się na lepsze? Czy osoby z otyłością spotykają się z większym zrozumieniem, czy wywalczyły sobie jakieś prawa? Jak sobie radzą w codziennym życiu? Jak doszło do tego, że ich BMI poszybowało aż tak bardzo w górę? Czy to wina obżarstwa, czy czegoś jeszcze? I wreszcie czy próbują schudnąć, czy w ogóle jest możliwe, by zrzucić tak ogromną ilość tłuszczu? Na te właśnie pytania i na wiele innych odpowiada reportaż Magdaleny Gajdy zatytułowany „My, skrajnie otyli”.
– przez wiele lat nie traktowano otyłości jako choroby, dopiero narastająca liczba osób z nadmiarem tkanki tłuszczowej spowodowała, że zaczęto postrzegać ją jako ogromny problem medyczny i społeczny,– w Polsce boom zachorowań na otyłość nastąpił po roku 1989, kiedy pojawiło się jedzenie typu fast food i zaczęliśmy kupować coraz więcej gotowych potraw,– otyłość skrajna najczęściej wynika z ciężkiej, latami nieleczonej depresji oraz z zaburzeń odżywiania,– według badań naukowych i analiz nawet jeśli osoba z otyłością poprzez dietę zmniejszy masę ciała, prędzej czy później wróci do wagi wyjściowej, trwale pomóc może jedynie operacja,– w polskim wojsku zaskakująco wielu mężczyzn ma otyłość trzeciego stopnia,– ludzie z otyłością najczęściej nie mają wyższego wykształcenia ani większego pojęcia o zdrowym odżywianiu,– nie mają też takiej siły przebicia w dochodzeniu swoich praw jak inne wykluczone grupy społeczne,– w gabinecie dietetyka najczęściej opowiadają, że odżywiają się bardzo zdrowo, i świadomie lub nie zaniżają wielkość swoich porcji,– wbrew temu, co twierdzą niektórzy ludzie z wysokim BMI, zaburzenia hormonalne są powikłaniem otyłości, a nie przyczyną,– osoby ważące do 200 kg jakoś sobie radzą z potrzebami fizjologicznymi, cięższe proszą o pampersa, są poodparzane, niedomyte.
Temat na pewno trudny i przez wiele osób niezrozumiały, bo dziwi fakt, jak można doprowadzić się do takiego stanu. Gdy pokazuje się ten problem, jako chorobę, jest to bardziej zrozumiałe.
OdpowiedzUsuńTak, to jest bardzo dziwne i trudne do zrozumienia.Dziwi mnie też (i przyznam, że irytuje), kiedy osoba z otyłością opowiada, że dobrze się czuje i że je jak ptaszek, a ten nadmiar kilogramów to się wziął nie wiadomo skąd. :)
UsuńTrudny temat i ważny, coraz więcej osób ze sporą nadwagą jest wśród dzieci i młodzieży. Siedzący tryb życia, zajadanie stresów itp. to choroba cywilizacyjna.
OdpowiedzUsuńO tak, kiedyś nie było tyle młodych osób z nadwagą co teraz. Dużo szkody robi też zamiłowanie do fast foodów i słodyczy oraz zwyczaj, żeby ciągle coś podjadać.
UsuńOkładka jest okropna, ale przyciąga uwagę. Książka wydaje się bardzo wartościowa, bo naświetla problem z wielu punktów widzenia i oddaje głos chorym.
OdpowiedzUsuńAle wiesz, mam wrażenie, że ta kobieta z okładki waży mniej niż 150 kg. Takie kobiety widuje się codziennie, a w reportażu mowa o osobach ważących powyżej 150 kg, budzących sensację swoim wyglądem. Książka jest bardzo wartościowa, przeczytałam ją z ogromnym zaciekawieniem, a jednocześnie z ogromnym smutkiem, przypominając sobie, ile razy byłam świadkiem upokarzania kogoś tylko dlatego, że ważył trochę więcej, niż wynosi norma. W naszym kraju naprawdę panuje ogromna fatfobia...
UsuńUsuń
Zgadzam się, że kobieta na okładce nie wygląda na chorą na otyłość, raczej na kogoś, kto ma nadwagę. Pisząc, że okładka jest okropna miałam na myśli dobór kolorów (ale to rzecz gustu), ale przede wszystkim brak twarzy, pewnie mający oznaczać podejście społeczeństwa do bohaterów reportażu.
UsuńKolory rzeczywiście dobrane są okropnie. Zastanawiałam się, co ma oznaczać brak twarzy, i wydaje mi się, że masz rację – to symbol ignorowania i odczłowieczania osób z otyłością.
UsuńRzadko sięgam po ten rodzaj literatury, dotąd było mi jakoś nie po drodze z reportażami, gdybym jednak miała zacząć, to myślę, że zrecenzowana książka byłaby mocnym kandydatem. Dziękuję za rekomendację!
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio coraz częściej mam chęć na reportaże. Niektóre reportaże są napisane przepięknym językiem, to istne cudeńka. :) A w najbliższych planach mam „Krótko i szczęśliwie. Historie późnych miłości”.
UsuńMyślę, że to książka na ważny temat, o którym należy mówić. Jednak jakoś nie kusi mnie przeczytanie tej książki, tym bardziej, że temat jest mi znany, bo sama walczę z otyłością. Zatem nie chcę dodatkowo na ten temat czytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Natalia.
W sumie książka jest bardzo przygnębiająca. Wynika z niej, że jeżeli ktoś już wpadł w otyłość trzeciego stopnia, to raczej nie poradzi sobie bez pomocy chirurga, odchudzanie za pomocą diety i ruchu skazane jest na niepowodzenie. A ja w internecie znalazłam wiele historii osób, które jednak sobie poradziły. Przykładem jest Kasia Guzik, która schudła aż 100 kg.
UsuńNo właśnie, to już kolejna książka orbitująca wokół tematu zaburzeń odżywiania, po którą sięgasz. Robisz przegląd tego typu literatury? Masz jeszcze coś w planach? Przyznaję, że z ciekawością śledzę Twoje wrażenia związane z tymi lekturami.
OdpowiedzUsuń
UsuńNie nie, po prostu jak większość kobiet boję się zwiększyć swoją wagę i chcę wiedzieć, co się powinno jeść, a czego nie, w jakich godzinach, w jakich ilościach... Ciekawi mnie też, dlaczego kiedyś chorych na otyłość czy anoreksję było bardzo mało, a teraz jest ich coraz więcej. Bardzo możliwe, że coś jeszcze na ten temat przeczytam, ale na razie nie wiem co. :)
Chyba rzeczywiście większa powszechność fast -foodów sprzyja otyłości. Otyłość jest zjawiskiem chorobowym i choć często patrzę na takie osoby no cóż bez sympatii daleka jestem od wyśmiewania, bo sama kiedyś doprowadziłam się do bardzo wysokiej wagi. Paradoksalnie pomogła mi cukrzyca, dzięki której wagę doprowadziłam prawie do normy (została mała nadwaga). Jest to problem, z którym zapewne człowiek nie poradzi sobie sam i potrzebuje wsparcia, choć bardzo często sam się do takiego stanu doprowadzi. Przypadki, kiedy taki stan wynika z zaburzeń ze strony organizmu są chyba dużo mniejsze, niż doprowadzenie się do takiego stanu. Będąc w sanatorium z przerażeniem patrzyłam na kuracjuszy, którzy ściągali na jeden posiłek pół bochenka chleba, pół kostki masła, całe stosy wędlin..... Z przerażeniem i współczuciem, bo nie wyobrażałam sobie, jak można w ciągu jednego posiłku zjeść tyle, ile ja jadam przez trzy dni. Otyłość jest jak alkoholizm, kiedy już jest wymaga pomocy. Dlatego myślę, że masz rację powinniśmy znać to zjawisko, aby próbować się go ustrzec. Jak mawia moja koleżanka- ona nie pojawia się nagle, powinniśmy się zacząć martwić jak przybyło nam 2 czy 5 kilo, bo potem to idzie lawinowo.
OdpowiedzUsuńKiedyś nie było dostępu do fast foodów i o wiele mniej osób dźwigało nadprogramowe kilogramy. Według specjalistów bardzo rzadko się zdarza, by za otyłość odpowiadały inne choroby, prawie zawsze jest to wina zbyt dużej dostawy kalorii. Inna sprawa, że jak już ktoś ma tych kilogramów za dużo, pojawiają się zmiany hormonalne, które utrudniają chudnięcie. Jak się już człowiek dorobi insulinooporności, to wpada jakby w błędne koło, bo nawet jeśli je mniej, waga spada powoli albo wcale. Trzeba być nieziemsko wytrwałym.
UsuńGratuluję zgubienia kilogramów, to wielkie osiągnięcie. :) W rodzinie mam osobę, u której niedawno stwierdzono cukrzycę typu 2, i ze zgrozą obserwuję, co ta osoba wyrabia. Przez kilkanaście dni trzęsła się ze strachu i pilnowała diety, ale potem uznała, że skoro łyka leki, to nie umrze, i znowu wcina sobie frytki, słodkie serki, ziemniaczki. Koło swego łóżka zawsze ma schowane jakieś wafle. Okropność.
Też mam wielu znajomych, którzy są zdziwieni, kiedy odmawiam słodyczy, czy większej porcji jedzenia tłumacząc to cukrzycą. Bo oni też mają i jedzą normalnie, a raczej nienormalnie. Leki (w tym słynny, a nieosiągalny dziś na rynku ozempic) spowodowały zmniejszenie łaknienia, ale jest bardzo duże ryzyko, że po jego odstawieniu (np. spowodowanym brakiem na rynku) następuje efekt jo-jo. Jak na razie przez trzy lata udaje mi się utrzymać wagę właśnie dzięki zmianie diety. A jeśli ktoś uważa, że tabletki wszystko załatwią - no cóż wiara nie koniecznie czyni cuda. Pozdrawiam
UsuńTrzy lata to bardzo dużo. Jeśli do tej pory zrzucone kilogramy nie wróciły, to już raczej nie wrócą. Możliwe też, że cukrzyca się cofnie, są takie przypadki u osób, które przestrzegają diety. Raz jeszcze gratuluję. :)
UsuńPrzeglądałam trochę wywiadów z różnymi bariatrami oraz osobami skrajnie otyłymi i co mnie nieprzyjemnie uderzyło, to wmawianie, że ta choroba powstaje bez winy chorego i że wielu chorych ma już tak zły metabolizm, że tyje niemal od powietrza. A ja wiele razy widziałam otyłego, który przy innych nic nie je, ale potajemnie wciąż sobie podjada. Rozumiem, że ten chory nie jest w stanie powstrzymać się przed ciągłym napełnianiem żołądka, ale niech przynajmniej nie kłamie, że nic nie je.
Tematyka skrajnej otyłości poruszona w książce Magdaleny Gajdy jest bardzo ważna i potrzebna. Jeśli posiadasz książki na inne tematy, które już przeczytałaś, sprzedaż ich do skupu może pomóc w pozyskaniu środków na nowe publikacje.
OdpowiedzUsuńhttps://skup-ksiazek-warszawa.pl
Świetna recenzja książki, która dotyka ważnego i często stygmatyzowanego tematu. Skoro mówimy o zdrowiu i dbaniu o siebie, warto też zwrócić uwagę na inny aspekt naszego dobrostanu - ochronę oczu. W dzisiejszych czasach, gdy spędzamy coraz więcej czasu przed ekranami czytając czy pracując, warto zadbać o ochronę przed światłem niebieskim. To szczególnie istotne dla osób, które szukają w książkach i internecie informacji o zdrowiu czy wsparcia w walce z różnymi problemami zdrowotnymi. Dbajmy o siebie kompleksowo - zarówno o ciało, jak i o oczy! 👀✨
OdpowiedzUsuń