Książka ta ma bardzo trafny tytuł. Istotnie, napisana jest w formie kroniki i opowiada o tym, jak bracia Vicario zapowiedzieli, że zabiją Nasara, i po kilku godzinach go zabili.
Bayard San Roman zawarł związek małżeński z piękną Angelą Vicario. W następnym dniu po weselu odprowadził żonę do jej rodziców, bo doszedł do wniosku, że Angela nie była dziewicą. Matka zbiła córkę, po czym zmusiła ją do podania nazwiska kochanka. Angela wyznała, że był nim Nasar. Bracia Vicario poczuli się zobowiązani do zabicia Nasara, bo tego oczekiwała matka i tylko w ten sposób mogli zmyć hańbę z ich rodziny. Wzięli więc noże przeznaczone do świniobicia i ruszyli pod dom Nasara...
Narratorem tej kroniki jest mieszkaniec miasteczka, który po latach próbuje opisać feralny dzień, dociec, dlaczego nikt nie ostrzegł Nasara i nie zapobiegł zbrodni. Zastanawia się też, czy naprawdę Nasar popełnił zarzucany mu czyn.
I właściwie nie wiem, co mogłabym jeszcze napisać o Kronice zapowiedzianej śmierci. Podobała mi się, ale nie aż tak bardzo jak inne powieści Marqueza. Szybko się ją czyta, jest krótka, ciekawa i dosyć przerażająca. Trudno zrozumieć powszechną aprobatę dla morderstwa, jak też rozwiązywanie małżeństwa tylko z tego powodu, że żona nie była dziewicą.
---
Gabriel Garcia Marquez, Kronika zapowiedzianej śmieci, (Crónica de una muerte anunciada), PIW, 1987.
Oo, ciekawa, ciekawa. Muszę ją dorwać! :)
OdpowiedzUsuńZachęcam :-) Książeczkę bardzo szybko się czyta, jest króciutka.
UsuńJa też wolę inne książki Marqueza :-) - nr 1 ex aequo "Sto lat samotności" (chyba najlepsza powieść iberoamerykańska w ogóle) i "Jesień patriarchy".
OdpowiedzUsuń"Jesieni patriarchy" jeszcze nie znam i zapisuję sobie tytuł. Dziękuję za polecenie :-)
UsuńPrzede mną "Miłość w czasach zarazy", jak znajdę wreszcie na nią czas:( Ale "Kronika..." też brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńObie te powieści są ciekawe, ale bardzo różnią się od siebie. "Kronikę" szybko się czyta, bo jest i krósza, i łatwiejsza. "Miłość w czasach zarazy" jest o wiele dłuższa, występuje w niej mnóstwo bohaterów i wątków, wydarzenia nie są przedstawione chronologicznie.
UsuńA ja w ogóle na razie Marqueza nie znam, bo moje jedyne podejście zakończyło się klęską. Kiedyś zamierzam to nadrobić, ale jakoś mnie nie ciągnie za bardzo...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się nowy wygląd bloga :)
Wygląd bloga zmieniałam chyba ze trzy czy cztery razy i może jeszcze zmienię, bo nie jestem do końca zadowolona :-)
UsuńMarqueza znam dość słabo- dawno temu Sto lat samotności (podobało mi się), niedawno Godzina zła (średnio). Twój wpis przypomniał mi, że chciałam przeczytać coś więcej, bo dwie książki to zdecydowanie za mało, aby wyrobi sobie zdanie na temat mojego do pisarza stosunku.
OdpowiedzUsuńJa też nie przeczytałam wiele książek Marqueza, bo tylko 4. I mam świadomość, że to za mało...
UsuńMam wrażenie, że te mniej znane książki Marqueza potrafią być o wiele lepsze, niż te popularne. Polecam "Złą godzinę" - moim zdaniem najlepszy obraz dyktatury w literaturze.
OdpowiedzUsuń"Złej godziny" jeszcze nie czytałam. Zapisuję sobie tytuł. Dziekuję za polecankę :-)
UsuńPamiętam książkę tego pisarza pt. "Miłość w czasach zarazy". Wywarła na mnie wielkie wrażenie. Od tego czasu mam sentyment do jego książek.
OdpowiedzUsuń"Miłość w czasach zarazy" bardzo mi się podobała. Ale są osoby, które nie cierpią tej książki :-)
UsuńMarqueza znam tylko ze "Stu lat samotności", które wywarło na mnie parę lat temu, ogromne wrażenie. Jednak teraz wiele wątków mi się z tej historii pozacierało. Jestem pewna, że teraz odebrałabym tę powieść zupełnie inaczej. Wypadało by ją przeczytać ponownie...dzięki za kolejną lekturę :)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję za zmotywowanie mnie do przeczytania książki pisarza iberoamerykańskiego :-)
UsuńNa mnie "Kronika..." zrobiła duże wrażenie. Może to przez to, że cała relacja była taka chłodna, a przez to - przerażająca?
OdpowiedzUsuńTak, sytuacja była przedstawiona w chłodny sposób, bez rozczulania się nad bohaterami, bez osądzania ich postępowania. Mnie przeraziła powszechna aprobata dla morderstwa oraz zachowanie pani Vicario, która życzyła sobie, by jej synowie zamordowali człowieka.
UsuńWstyd się przyznać, ale Marquez wciąż znany mi jest jedynie z nazwiska, choć w czytelniczych planach mam go już od sama nie wiem kiedy. Będę musiała wreszcie po coś sięgnąć. Co poleciłabyś mi na początek?
OdpowiedzUsuń"Miłość w czasach zarazy" albo "Sto lat samotności". Trudno powiedzieć, która z tych książek jest ciekawsza :-)
UsuńPrzeglądam, co mam na stanie :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę mini-powieść, ma w sobie tyle napięcia, wspaniały klimat, jak to u Marqueza. Widziałam film na jej podstawie, zrobił na mnie wielkie wrażenie
OdpowiedzUsuńo, a ja nawet nie wiedziałam, że powstał film na podstawie książki :-)
UsuńRzadko oglądam filmy, zawsze, kiedy mam do wyboru: książka czy film, wybieram książkę.
myślę, że ograniczanie się tylko i wyłącznie do książek jest błędem, jest wiele dobrych filmów wartych obejrzenia i nie musi to oznaczać taniej rozrywki na którą szkoda czasu, a równie ważny punkt rozwoju kulturalnego
UsuńTak, zgadzam się :) U mnie po prostu to kwestia przyzwyczajenia. Poza tym bardzo lubię śledzić tok myśli bohatera, a w filmie pokazanie czyichś myśli jest niemożliwe.
Usuń