17.12.2023

„Współrzędne tęsknoty” Shubhangi Swarup

W Serii z Żurawiem już wiele razy ukazywały się książki azjatyckie, lecz dotyczyły one zazwyczaj Japonii albo Korei. Akcja „Współrzędnych tęsknoty”, powieści napisanej przez autorkę pochodzącą z Indii, osadzona jest dla odmiany w południowej części Azji – na Wyspach Andamańskich, w Nepalu, Birmie i w wiosce położonej w cieniu gór Karakorum. Wśród bohaterów znajdują się Hindusi, Birmańczycy, Nepalczycy, Kaszmirka, Karenka, a nawet staruszek pochodzący z ludu Drakpo. Są tu muzułmanie, ateiści, buddyści; ludzie żyjący w skrajnej nędzy oraz tacy, którzy nie mają problemów materialnych i mogą swobodnie oddawać się swoim pasjom. 

Każda z czterech części ma innego głównego bohatera. W „Wyspach” jest nim dobroduszny Giridźa Prasad, od niedawna pracujący w leśnictwie na Andamanach i żonaty z Chandą Devi. Hindus szybko zauważa, że jego wybranka przejawia niezwykłe cechy – umie rozmawiać z drzewami, a także z duchami ludzi i zwierząt. Na wyspie tych niematerialnych stworzeń pojawia się wyjątkowo dużo. Giridźa sądzi, że przyciąga je grawitacja, silniejsza tu niż na przykład w Himalajach. Jest nawet lekko zirytowany zdolnościami żony, jej niezależnością i uporem, by sypiać oddzielnie. Ale postanawia cierpliwie walczyć o miłość i na początek rezygnuje z jedzenia mięsa, by Chandzie nie naprzykrzały się rozżalone duchy zabitych kóz. 

Część druga o tytule „Linia uskoku” w przeciwieństwie do pierwszej zawiera wiele brutalnych scen, takich jak chociażby torturowanie więźniów politycznych, kopanie ciężarnej kobiety w brzuch, znęcanie się nad żółwiem, którego owa kobieta, nieposiadająca lodówki, więzi w wiadrze i codziennie zjada po kawałku (żywego!). Czytamy o różnych rodzajach przemocy, o nędzy mieszkańców Birmy i o niedoli studenta Platona, walczącego ze skorumpowanym reżimem i tęskniącego za matką, z którą go rozdzielono, gdy miał zaledwie kilka miesięcy.  

W części trzeciej, „Dolinie”, autorka ukazuje życie pochodzącego z Nepalu przemytnika Thapy, powracającego na krótko do swojej ojczyzny, by przewieźć przez góry partię narkotyków. Czekając na dogodny dzień, mężczyzna chodzi po slumsach i po barach, poznaje też pewną tancerkę, która jeszcze jako dziecko została sprzedana przez mężczyzn ze swojej rodziny. Thapa nie ma rodziny – wszyscy jego bliscy zginęli podczas lawiny błotnej. 

Bohater „Pustyni śniegu” ma wprawdzie wnuków, ale też czuje się samotny, co uświadamia sobie dopiero wtedy, gdy poznaje rówieśniczkę z sąsiedniej wsi. Kobieta go fascynuje, a zarazem odrzuca. Bo dlaczego uważana jest za wiedźmę, dlaczego modli się pięć razy dziennie? On sam jest buddystą, uważa, że w jednym z poprzednich żywotów był dżdżownicą, a w jeszcze innym mamutem. Staruszek rozmyśla o sąsiadce, zmaga się z narastającą niesprawnością, próbuje przypomnieć sobie dzieciństwo i młodość, poznaje też geologa zafascynowanego pobliskim lodowcem. 

Każda z czterech części ukazuje inny zakątek świata i inne postacie, z tym że kilka z nich pojawia się w więcej niż jednym rozdziale i z bohatera pobocznego zmienia się w pierwszoplanowego. W „Wyspach” Mary jest tylko służąca, o której niewiele wiemy, tymczasem w „Linii uskoku” staje się ona kimś przyciągającym uwagę – matką jadącą na spotkanie z synem. Poznajemy jej naznaczoną przemocą młodość, okoliczności, w jakich zaszła w ciążę, oraz głębię tęsknoty za utraconym dzieckiem. Thapa w jednej części jest mało ważnym przyjacielem Platona, w kolejnej zaś zostaje postacią główną. Żeby było jeszcze ciekawiej, jeden z głównych bohaterów pojawia się na końcu książki jako duch i ucina sobie pogawędkę z wnukiem. We„Współrzędnych tęsknoty” różnych duchów i cudów nie brakuje, bo autorka lubi urozmaicać fabułę dziwnymi wydarzeniami. W jednej ze scen znika woda z oceanu i odsłania się dno, w innej po dachu domu chodzi nieżywa koza...   

Nie brakuje tu również ciekawych, niekiedy wręcz kontrowersyjnych komentarzy. Ktoś utrzymuje, że w dwudziestym pierwszym wieku Mount Everest nie utrzyma statusu najwyższej góry świata, ktoś mieszkający na Andamanach twierdzi, że „wulkaniczne wyspy Indonezji i basen Morza Andamańskiego to przedłużenie Himalajów. Siedzimy, że tak się wyrażę, na wierzchołku gór, które wyrastają z dna oceanicznego”, ktoś zauważa, że nie tylko żaden człowiek nie może być samotną wyspą, ale też „żadna wyspa nie jest samotną wyspą. To tylko część większego geologicznego układu, który łączy wszystkie lądy i oceany świata”. Bohaterowie są inteligentni, nie gonią za dobrami materialnymi, tylko rozmyślają o związkach człowieka z naturą, o geologii, polityce, botanice. Platon gotów jest poświęcić życie na walkę z reżimem, Chanda jest niesamowicie uduchowiona, Giridźa w młodości wędruje po Alpach i Himalajach, studiuje w Oskfordzie, a z biegiem lat wcale nie traci swoich zainteresowań, Rana zafascynowany jest lodowcem, próbuje nawet wyhodować na nim jakieś rośliny, by potem jego ojczyzna mogła rościć prawa do tego kawałka ziemi. 

Ze względu na specyficzny rodzaj narracji, mnogość wątków i poruszane tematy niektórym czytelnikom powieść ta może wydać się zbyt trudna, inni się nią zachwycą. Jest w niej coś niepospolitego, coś egzotycznego. Autorka ciekawie zestawia brutalny realizm z magią i liryzmem, posługuje się barwnym, bardzo dobrym językiem, opisuje zarówno to, co jest uniwersalne, czyli starość, samotność, tęsknotę, rodzenie się miłości, jak i to, co przeciętnym Europejczykom nie jest znane.

---
Shubhangi Swarup, „Współrzędne tęsknoty”, przeł. Mikołaj Denderski, Bo.wiem, 2023

8 komentarzy:

  1. Też niedawno czytałam tę książkę. Bardzo ciekawa powieść. Nieoczywista, dobrze napisana, poruszająca ważne tematy. Poszerza horyzonty myślowe! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ciekawa, a najbardziej zainteresowały mnie części druga oraz czwarta. :)

      Usuń
  2. Dla poszerzenia horyzontów skuszę się na lekturę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam. Jest to książka na kilka wieczorów, nie da się jej przeczytać w jeden dzień. :)

      Usuń
  3. Ja też czuję się zachęcony przede wszystkim z racji faktu, że akurat z tamtego regionu niewiele jest polskich przekładów. No i seria "Z Żurawiem" to bardzo solidna marka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Dzięki książkom ukazującym się w Serii z Żurawiem można „powędrować” po mało znanych regionach Azji. :) Bardzo zaciekawiły mnie te strony, na których opisano życie osób mieszkających w Nepalu czy w pobliżu Karakorum. A w ogóle to we „Współrzędnych tęsknoty” znajdują się bardzo ładne opisy egzotycznej przyrody, na przykład rzeki Indus.

      Usuń
  4. Szkoda, że to nowość, bo oczywiście nie ma jej w mojej bibliotece :/ Bardzo mnie zaciekawiła (choć też odepchnęła drugą historią, którą opisałaś). Nie znam praktycznie wcale literatury z tamtych rejonów, kojarzę tylko jedną obyczajówkę. Podobała mi się, ale pamiętam, że w kilku momentach bardzo czułam, jak różnice kulturowe przeszkadzają mi wciągnąć się w czytanie - czy może bardziej zrozumienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nowość. Ta druga historia jest tak okrutna, że nie da się jej czytać bez uczucia grozy i buntu. Jest tam m.in opisane straszliwe traktowanie kobiety – a jednocześnie ta sama kobieta bardzo mocno znęca się nad zwierzęciem. Ja też nie znam literatury z tamtych rejonów, ale będę się starała coś jeszcze poznać. :)

      Usuń