W społeczeństwie mężczyźni stanowili większość zarówno na szczycie, jak i na dnie: jest więcej męskich geniuszy i szefów firm, ale także więcej niewydolnych, wykolejonych i kryminalistów. (s. 179)
Biologia nie może przecież mieć nad nią przewagi, nad nią, która przeczytała tyle książek. (s. 180)
Karolina pomyślała, że Bóg by się przydał, życie byłoby bardziej znośne, także w najgorszych chwilach. (s. 195)
(...) nie chciała uchodzić za zdesperowaną. Chociaż naprawdę była zdesperowana. Jakie to przykre. Nikt nie chce mieć nic wspólnego ze zdesperowaną kobietą. (s. 161)
Co niby może zmienić feministyczna kampania, (...) skoro nie można zmienić biologii? Nic nie da się zrobić z najbardziej podstawową niesprawiedliwością ze wszystkich: biologiczne silniejsze ciało kobiety jest całkowicie zależne od tego, by życie toczyło się dalej według założonego planu, żeby każda kobieta spotkała mężczyznę, z którym może się rozmnożyć w wyznaczonym z góry czasie. (s. 178-179)
Gdyby żyła w szczęśliwym związku, otoczona wszystkim, co on oznacza, do dziś nie ukończyłaby doktoratu. (s. 51)
(..) brakowało jej kogoś, z kim mogła robić zupełnie zwyczajne rzeczy, które sprawiłyby, że życie staje się mniej jałowe. (s. 50)
Słoneczne niedziele to coś, czego obecnie szczerze nie znosiła – były najbardziej wyzywającymi dniami, kiedy lęk był jak niespokojne zwierzę drapiące po wnętrzu jej głowy, zestresowane i napierające. (s. 50)
Czuję się jak nieudacznica. Zmarnowałam mnóstwo lat, których nie da się odzyskać. Szczególnie że jestem kobietą i muszę myśleć o tym przeklętym... zegarze biologicznym. (s. 65)
Historia sztuki to jedno wielkie wysypisko. Szczególnie gdy dotyczy kobiet. Jedyne, co można zrobić, to zacząć grzebać. Czasem znajdzie się coś cennego, ale jest też tam, niestety, mnóstwo gówna. (s. 20)
Za co ludzie ją zapamiętają? Być może nawet bezdzietna i bez partnera, jaki ślad pozostawi na świecie? To, o czym napisała, nie zainteresowało zbyt wielu osób. (s. 100)
– Chcę, byście zapamiętali – powiedziała – że od obrazów, które mają po sto dwadzieścia, sto trzydzieści lat, nie można wymagać współczesnej poprawności politycznej. Nie jesteśmy tu po to, żeby oceniać, czy artyści tamtej epoki źle postrzegali kobiety i czy te obrazy ranią nasze uczucia. (s. 152)
---
Therese Bohman, „O zmierzchu” („Aftonland”), przeł. Justyna Czechowska, Pauza, 2019
Bardzo ciekawe, trafne i dające do myślenia cytaty.
OdpowiedzUsuńTak, ciekawe. W książce Bohman jest mnóstwo dygresji na różne tematy.
Usuń