18.06.2020

„Tajemnica Frontenaków” François Mauriac


Frontenakowie są bogatą rodziną właścicieli ziemskich. Po śmierci męża Blanche samotnie wychowuje pięcioro dzieci. Zdaje sobie sprawę, że jeśli ktoś zechce się z nią ożenić, to tylko ze względu na jej majątek. Co dwa tygodnie przyjeżdża do nich Xavier, brat zmarłego męża, ale nie po to, by pocieszać wdowę, tylko by spędzić czas z bratankami i skontrolować stan winnic. „Nigdy nie myślał o bratowej jako o młodej samotnej kobiecie, mogącej odczuwać smutek, rozpacz”[1]. Blanche ma o to trochę żalu, ale i tak uważa go za anioła. Tymczasem on ocenia siebie o wiele surowiej. Choć zrzekł się na rzecz dzieci swojej części spadku i choć ogromnie je kocha, to przecież ukrywa wstydliwą tajemnicę – mieszka z praczką. Uważa, że jako dobry stryj powinien zrezygnować z tego związku, jednak nie potrafi. Tymczasem jego intymna znajomość z Joséphine jest tajemnicą poliszynela...

Skrupuły Xaviera mogą wydawać się dziwne, ale pamiętać trzeba, że François Mauriac portretuje świat z początku dwudziestego wieku, kiedy obowiązywały inne normy obyczajowe niż dziś. W książce znaleźć można mnóstwo szczegółów dotyczących poglądów i trybu życia właścicieli ziemskich z okolic Bourdeaux. Autor portretuje ich miłość do winnic, lasów sosnowych, kult pieniędzy, pogardę dla osób ubogich i dla intelektualistów. Mężczyźni z powieści sypiają w koszulach nocnych, samochód budzi sensację, po ulicach jeżdżą pierwsze tramwaje elekryczne, a Frontenakowie, choć bogaci, mieszkają w domu bez elektryczności. Część akcji toczy się w Bourdeaux, a część w Paryżu. To właśnie w stolicy Yves, pragnący zostać pisarzem, szuka wrażeń i sławy, a Xavier schronienia dla siebie i kochanki.

Powieść została napisana przez katolika i to widać. Blanche wychowuje dzieci w duchu religijnym i uważa, że ateiści nie zasługują na zaufanie. O bracie męża myśli tak: „Xavier, niestety, jest człowiekiem niewierzącym. A jakież ludzkie zakazy mogłyby go powstrzymać?”[2]. Dorosły Yves marzy o tym, że kiedy odwiedzi matkę, odmówią razem pacierz, po czym ona powie: „Widzisz kochany, jaka łaska zstąpiła na ciebie”[3]. Ba, u Mauriaca nawet wszechwiedzący narrator jest pobożny i pozwala sobie na następujące komentarze: „Nikt nie mógł wiedzieć, oprócz jego anioła, jaki był teraz podobny do swego ojca”[4]. 

„Tajemnica Frontenaków” to dobra powieść, ale nie budzi tak silnych emocji jak „Młodzieniec z dawnych lat”, „Kłębowisko żmij”, „Genitrix” czy „Teresa Desqueyroux”. Może dlatego, że jest nieco sentymentalna i że nie ma w niej czarnych charakterów, a Mauriac należy do tych autorów, którym lepiej udawali się bohaterowie negatywni niż pozytywni. Oczywiście postacie z książki mają wady – Blanche na przykład bezlitośnie traktuje dłużników, a Xavier krzywdzi kochającą go Joséphine – ale cechą dominującą jest życzliwość, szczególnie wobec członków rodziny. Tu nawet kobieta określana przez współczesnych jako upadła jest pozbawiona drapieżności, pokorna i podziwia bratanków kochanka. Chce nawet oddać im pieniądze, które dostała w zamian za seks! „Tajemnicę Frontenaków” przepełnia tęsknota za utraconym dzieciństwem i za rodzinnymi stronami. Nie brakuje w niej ciekawych uwag. Bardzo celne jest na przykład spostrzeżenie, że „Śmierć wydaje nas na pastwę nie tylko robactwa, lecz również i ludzi, którzy toczą pamięć o umarłych i zniekształcają ich rysy”[5]. 

---
[1] François Mauriac, „Tajemnica Frontenaków” („Le Mystère Frontenac”), przeł. Maria Rafałowicz-Radwanowa, PAX, 1957, s. 10.
[2] Tamże, s. 27.
[3 Tamże, s. 133.
[4] Tamże, s. 69.
[5] Tamże, s. 141. 

6 komentarzy:

  1. Przeczytałabym każdą książkę Mauriaca bez żadnego polecania. W mojej bibliotece miałam dostęp do trzech i każdą z nich oceniłam na 5 lub 6.
    Teraz czekam na koniec pandemii, aby zdobyć do czytania inne.
    Masz rację, Kłębowisko żmij i Młodzieniec z dawnych lat są lepsze, mają u mnie po 6, Tajemnica Frontaniaków 5. Miło je wspomniałam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, czytałaś. :) Szkoda mi było Joséphine, Xavier niezbyt dobrze ją traktował, nie doceniał jej. Ten wątek budził emocje. Bardzo mnie też ciekawił wątek dążenia Yvesa do zdobycia sławy literackiej.
      Mam w domu „Pocałunek trędowatemu”, ale na razie nie chce mi się po tę książkę sięgać.

      Usuń
  2. Mam tę książkę w planach, ale zwlekam i zwlekam, bo postanowiłam sobie, że zmierzę się z oryginałem. Jednak chyba wciąż nie jestem do końca gotowa językowo i muszę mieć "klimat odpowiedni do tej książki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znasz francuski? Podziwiam. :) Ale myślę, że ta książka będzie w oryginale raczej trudna do czytania. Bądź co bądź powstała dawno temu.

      Usuń
  3. Mauriac dopiero przede mną. Póki co poznaję jego twórczość przede wszystkim za sprawą Twoich recenzji :) A to ostatnie stwierdzenie jest niezwykle celne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, celne. Kiedy umrzemy, nie będziemy mogli bronić się przed językami osób, którym będzie się wydawało, że znały nas lepiej niż my samych siebie. U Mauriaka można znaleźć wiele takich trafnych spostrzeżeń o zachowaniach ludzi. Ten pisarz był doskonałym obserwatorem i psychologiem. :)

      Usuń