6.03.2018

Christoph Hein „Obcy przyjaciel”


Nie interesują mnie niepokoje i losy innych ludzi. Mam zbyt wiele zajęcia ze sobą, ze swoją pracą. Mogę zapisywać tabletki i dawać zastrzyki, reszta to już nie sprawa medycyny. Nie jestem spowiednikiem, nie aplikuję pociechy. Dodawanie komuś otuchy uważam za głupie i nieszczere”*.

Poglądy Klaudii, bohaterki „Obcego przyjaciela” Christopha Heina, mogą szokować. Ta czterdziestoletnia lekarka uważa, że zwierzanie się komuś ze swoich zmartwień jest równoznaczne z traktowaniem tego kogoś jak wiadra na śmieci. Nie chce być ani wypytywana o prywatne sprawy, ani wtajemniczana w niczyje problemy. Z takim nastawieniem trudno o przyjaciół, prawda? Cieplejszymi uczuciami obdarza jedynie Henry'ego – starszego pana z sąsiedztwa, który również nie lubi zwierzeń i wścibstwa. Spędzają ze sobą noce, odbywają wycieczki za miasto. Pomiędzy nimi rodzi się dziwna przyjaźń – choć może „przyjaźń” to za duże słowo. Bo kiedy Henry niespodziewanie umiera, Klaudia nie żegna go ani jedną łzą. Nie wie nawet, czy warto iść na pogrzeb...

Akcja książki toczy się na początku lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku we Wschodnim Berlinie. Autor nie mówi wprost o wydarzeniach politycznych, jednak czytelnik jako tako orientujący się w niemieckiej historii może sobie dużo dopowiedzieć. To przecież z powodów politycznych mała Klaudia zrezygnowała z przyjaźni z Kathariną, czego do dziś nie może sobie wybaczyć, i przestała kochać wujka, którego aresztowano za pomaganie nazistom w tropieniu komunistów. Jej niechęć do rodziców mogło spowodować rozczarowanie ich zachowaniem podczas wojny. Hein nie wyjaśnia, co robili, ale z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że popierali Hitlera. Bohaterka powieści w dzieciństwie była bardzo wrażliwa i wiele godzin przepłakała, wstydząc się za to, jak Niemcy potraktowali Żydów. 

W przeciwieństwie do innych literackich samotników Klaudia nie cierpi z powodu swojej odmienności. Nie chce znaleźć się w centrum niczyjej uwagi i troszczyć się o kogokolwiek, twierdzi, że nigdy nie urodzi ani nie adoptuje dziecka i zawsze będzie chłodna w uczuciach, bo takie życie jest najbezpieczniejsze. Jej wyznania poznaje się z ciekawością, a zarazem ze smutkiem i z podejrzeniem, że mamy do czynienia z narratorką niewiarygodną, czyli taką, która celowo lub nie wprowadza czytelnika w błąd. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Klaudia okłamuje samą siebie i wcale nie jest aż tak szczęśliwa, jak twierdzi. Jej usprawiedliwienia niekiedy przypominają samooskarżanie.

Powieść warto przeczytać ze względu na ciekawą warstwę obyczajową oraz portret psychologiczny głównej bohaterki, z którą raczej niewielu czytelników będzie się identyfikowało. Niby nie robi ludziom nic złego i często nawet pomaga – na przykład za darmo leczy sąsiadki – ale jest w niej coś bezdusznego, przerażającego. Skryta, wyobcowana, najczęściej relacjonuje, co zrobiła lub powiedziała, o uczuciach wspomina nader rzadko. Ten chłodny typ narracji bardzo do „Obcego przyjaciela” pasuje. 

Moja ocena: 5/6.

---
* Christoph Hein, „Obcy przyjaciel” („Der fremde Freund”), przeł. Barbara Tarnas, PIW, 1985, s. 75.

12 komentarzy:

  1. Portret psychologiczny bohaterki na pewno ciekawy, nigdy nie spotkałam się z taką postacią w powieści, więc chętnie przeczytam powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Portret psychologiczny bohaterki jest nadzwyczaj ciekawy. :) Klaudia to wyjątkowo zimna, nielubiąca ludzi osoba.

      Usuń
  2. Ta książka coraz bardziej mnie intryguje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto przeczytać. :) Niemcy podobno bardzo cenią tę powieść.

      Usuń
  3. Cieszę się, że wysoko oceniłaś tę powieść, bo jakiś czas temu przyniosłam ją - bez przekonania - z wymiany książkowej. Może się okazać, że wybór nie był najgorszy.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem wybrałaś bardzo dobrze. :) To powieść ładnie napisana, ciekawa, dająca dużo do myślenia. A bohaterka jest dosyć nietypową osóbką. Niektóre jej poglądy mnie zszokowały, np. ten, że chodzenie na pogrzeby znajomych czy przyjaciół to zmarnowany czas, bo odprowadzaniem zmarłych do grobu powinni zajmować się pracownicy zakładu pogrzebowego...

      Usuń
    2. Od razu przypomina mi się "Nagi sad" Myśliwskiego, w którym mówi się o tym, że chodząc na pogrzeby innych, mieszkańcy wsi poniekąd zapewniali sobie obecność potomnych na własnym pochówku.

      Usuń
    3. Ha, niemal wszyscy ludzie boją się, że na ich pogrzeb przyjdzie niewiele osób. :)

      Usuń
  4. Ciekawe, bowiem jestem świeżo po lekturze "Piłata" Magdy Szabó i dostrzegam pewne podobieństwo pomiędzy Klaudią z "Obcego przyjaciela" a Izą, bohaterką powieści węgierskiej pisarki. Iza to również lekarka, która skąpi bliźnim ciepłych uczuć, stąd obce są dla niej takie pojęcia jak bezinteresowna dobroć, altruizm, empatia.

    A opisywana przez Ciebie książka wydana została w ramach Współczesnej Prozy Światowej, co dodatkowo zwiększa mój apetyt na lekturę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, bardzo cenię Magdę Szabo, ale od kilku lat nie miałam w ręku jej książki. Z przyjemnością skuszę się na „Piłata”. :)
      Do listy podobnych lekarzy można by dodać Gabriela Glasa z powieści Hjalmara Söderberga. Glas też nie lubi ludzi, jest zimny i ma niepopularne poglądy.

      Usuń
  5. Nic raczej nie dzieje się bez przyczyny.....bohaterka została najwyraźniej okaleczona psychicznie w dzieciństwie....i tak chyba było ....wskazuje na to to co piszesz. I stąd ten brak uczuć.

    Faktycznie książka przyciąga tłem społeczno-politycznym Niemiec Wschodnich lat 80-tych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest właśnie tak, jak piszesz: bohaterka została okaleczona w dzieciństwie. To smutne, ale każda taka wycofana, bojąca się uczuć osoba doświadczyła kiedyś wielkiej tragedii... W książce znajdują się retrospekcje, można więc prześledzić, jak wyglądało dzieciństwo Klaudii. Myślę, że „Obcy przyjaciel” by Cię zainteresował. :)

      Usuń