Pan Nonoguchi niedawno porzucił pracę w szkole, by spełnić swoje marzenie i zająć się wyłącznie pisaniem książek. Do tej pory udało mu się wydać jedynie opowiadania dla dzieci. Tymczasem jego przyjaciel z lat szkolnych, Hidaka, publikuje powieści dla dorosłych, zdobywa popularność i nagrody. W przeciwieństwie do Nonoguchiego nie jest też samotny – przed miesiącem poślubił swoją wieloletnią redaktorkę i fankę, Rie, i teraz wyjeżdża z nią do Kanady. Kiedy Nonoguchi składa mu pożegnalną wizytę, zauważa w ogrodzie dziwną kobietę, wypatrującą czegoś w trawie. Jak się okazuje, podejrzewa ona Hidakę o otrucie jej kota. Jeszcze tego samego dnia sławny autor zostaje zamordowany. Czyżby z zemsty za śmierć mruczącego futrzaka?...
W „Złej woli” nie ma narratora wszystkowiedzącego, w pełni wiarygodnego, bo na treść składają się owe notatki czynione przez Nonoguchiego, relacja Kagi oraz wypowiedzi osób, które być może wiedzą coś, co pomoże rozwiązać zagadkę. Trzeba się liczyć z tym, że ci narratorzy mogą czegoś dobrze nie pamiętać, niechcący bądź świadomie wprowadzać śledczego w błąd. Sprawozdanie Nonoguchiego sprawia solidne wrażenie, ale czy na pewno takie jest? Może pisarz nie do końca jest szczery, może uznał, że skoro Kaga zawiódł jako nauczyciel, nie sprawdzi się też jako detektyw?...
Ponieważ Kaga sądzi, że znajomość twórczości zamordowanego może pomóc w wyjaśnieniu zagadki, policjanci muszą przeczytać wszystko, co wyszło spod jego pióra, a także przejrzeć liczne kasety, na których nagrywał materiały do powieści. Przekopują się też przez biblioteczkę Nonoguchiego, a nie jest to łatwe zadanie, gdyż ten, jak przystało na pisarza, zgromadził wyjątkowo bogaty księgozbiór. „Wszędzie wokół nas sterty książek pochylały się niczym Krzywa Wieża w Pizie” (s. 138).
Jest to kryminał w starym stylu, czyli autor nie porusza problemów społecznych, nie wrzuca do książki dygresji ani opisów życia prywatnego detektywa. Nie dowiemy się, co Kaga robi w wolnym czasie, czy ma żonę, a może psa. Z jego przeszłości poznamy tylko epizod z nieudanej kariery nauczycielskiej, ale ten akurat wątek łączy się w pewien sposób z zagadką kryminalną. Sama zaś zagadka została skonstruowana ciekawie i niegłupio. Autor pisze oszczędnie, surowo, a przy tym sprawnie i przejrzyście.
Czytelnicy chwalą tę powieść za zwroty akcji. Mnie podobałaby się i bez nich. To, co mnie urzekło, to ciekawa konstrukcja i portrety dwóch pisarzy, różne szczegóły z ich pracy i tajemnice zawodowe. Świetnie jest tu pokazane, jak zazdrośni i bezwzględni bywają niektórzy z nich, jak bolesna jest utrata książki. Niewykluczone, że gdyby bohaterami byli politycy albo kucharze, „Zła wola” podobałaby mi się o wiele mniej.
„My, kryminalni, tak już mamy, że nie zaznamy spokoju, dopóki nie skończymy sprawdzać wszystkich osób powiązanych z ofiarą, nieważne, czy żyją, czy nie” (s. 150).
„Coś takiego już pewnie nigdy mnie nie spotka. Uznałem więc, że warto by to wszystko opisać w tej czy innej formie. Chyba można to nazwać instynktem pisarza” (s. 58).
„Chęć zanotowania doniosłych przeżyć to przecież część instynktu pisarza – choćby i miały stać się przyczyną jego upadku” (s. 81).
Bardzo ciekawie piszesz o tej książce, jednak tym razem chyba się nie skuszę. Jakoś nie mam serca do kryminałów...
OdpowiedzUsuńRozumiem. :) A w tym kryminale nie ma nawet wątków obyczajowych ani pięknych opisów...
UsuńAutora znam, ale nie od strony kryminalnej, bo czytałem nienajgorsze "Cuda za rogiem". Powieść o której piszesz wydaje się całkiem ciekawa.
OdpowiedzUsuńIntryga jest całkiem sensownie poprowadzona, jest tu też dużo japońskiego klimatu. Przekład też jest ładny, dobrze się czyta. Co mnie podczas czytania zdumiewało, to fakt, że policjant zwraca się do podejrzanego przez „pan”, a podejrzany do policjanta przez „ty”, i to nie raz, ale przez całą książkę. Nie mam pojęcia, z czego to wynika.
UsuńA po „Cuda za rogiem” na pewno sięgnę, choć z Twojej recenzji wynika, że to zupełnie inny typ literatury niż „Zła wola”. :)
Z tej strony tłumacz, dziękuję za recenzję :) Ich relacja ukształtowała się już wcześniej. Podejrzany był starszym kolegą (senpai) policjanta z pracy, więc mówią do siebie "po staremu".
UsuńDziękuję za wyjaśnienie. Bardzo mi miło widzieć tłumacza na swoim blogu, tym bardziej, że przekład mi się podobał, nic mnie nie kłuło w oczy. :) Z japońskich książek niedawno czytałam „Dziką gęś” i niestety mocno narzekałam na tłumaczkę...
UsuńWażne, że to kryminał nawiązujący do klasycznego stylu, bo czasami zbyt dużo jest obyczajówki, a mało typowo kryminalnego śledztwa.
OdpowiedzUsuńW sumie ciekawe, czy w innych japońskich kryminałach pojawiają się opisy życia osobistego detektywa. :)
UsuńMnie akurat podobają się w kryminałach wątki poboczne, owo tło społeczne, rodzina detektywa, zainteresowania, ale stary dobry kryminał nie był zły. Choć przez lata zarzekałam się, że z kryminałami mi nie po drodze, ostatnio często robię sobie takie przerywniki (co prawda "uczepiłam się" Donny Leon, ale ostatnio odkrywam Borysa Akunina. Kto wie w którą stronę teraz powędruję).
OdpowiedzUsuńMnie te wątki poboczne też bardzo ciekawią, nieraz nawet bardziej niż sama intryga kryminalna. Dziś już mało który autor pisze kryminały, w których wszystko skupia się na szukaniu mordercy. Czytelnicy chcą wiedzieć, co policjant jada na kolację, ile alkoholu pije, czy kłóci się z żoną itd. :)
UsuńBardzo ciekawa książka. Byłam zafascynowana szukaniem motywu przez Kagę. Będę czekać z niecierpliwością na kolejne książki autora.
OdpowiedzUsuńO, miło, że ktoś czytał tę książkę. :) Tak, mnie też podobało się, że Kaga szuka i szuka tego motywu. Mógłby wcześniej zamknąć śledztwo, ale nie robi tego, musi znaleźć motyw. Kaga bardzo mi się spodobał jako postać, mam nadzieję, że ukażą się u nas kolejne części tego cyklu. Podobno istnieją jeszcze trzy.
UsuńW Japonii seria liczy trzynaście książek. "Zła wola" ukazała się w 1996 i jest czwarta z kolei. Kolejne przygody Kagi powinny wyjść u nas w przyszłym roku :)
UsuńAż trzynaście, niesamowite... Nie czytam zbyt wiele kryminałów, ale ten tak mi się spodobał, że z chęcią sięgnę po kolejne. :)
UsuńJapońskiego kryminału w starymi stylu jeszcze nie miałam okazji czytać. Z tego co piszesz, to może być ciekawe doświadczenie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa książka, polecam. Nigdy wcześniej nie czytałam japońskiego kryminału. 🙂
UsuńBardzo lubię literaturę azjatycką, i ostatnio często po nią sięgam. Kupiłam inną książkę tego autora i zaraz zacznę ją czytać. Twoja recenzja zdecydowanie do mnie przemawia i ten tytuł również ląduje na mojej liście :-)
OdpowiedzUsuńcieplutko pozdrawiam
Ja też lubię literaturę azjatycką, lubię takie literackie podróże do najróżniejszych zakątków świata. Nie byłabym w stanie czytać tylko o Polsce… Ciekawa jestem, którą książkę czytasz i czy Ci się spodoba. :)
Usuń