tag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post3911426109634260867..comments2024-03-28T21:34:18.751+01:00Comments on Koczowniczka o książkach: Istnieją hiperaktywni grafomani...Agnieszka (koczowniczka)http://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comBlogger42125tag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-46757907237084010742016-04-20T18:46:06.760+02:002016-04-20T18:46:06.760+02:00Ja też za bardzo ponarzekałam. Mnie jeszcze drażni...Ja też za bardzo ponarzekałam. Mnie jeszcze drażnią blogerzy, którzy nigdy nie odpowiadają na komentarze, nawet te z pytaniami dotyczącymi książki :)Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-68057414897695419302016-04-19T20:59:06.835+02:002016-04-19T20:59:06.835+02:00I właśnie dla takich blogów spędzam tylko czasu w ...I właśnie dla takich blogów spędzam tylko czasu w Internecie! :)<br /><br />Trochę wyzłośliwiłam się w poprzednim komentarzu, ale ostatnio bardzo zaczęły mnie drażnić tego typu recenzje. Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/00607133746601079925noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-18586291594265122552016-04-18T12:41:21.734+02:002016-04-18T12:41:21.734+02:00Dzięki za ciekawy komentarz :) O, mnie też to bard...Dzięki za ciekawy komentarz :) O, mnie też to bardzo drażni! I jeszcze niesamodzielność, wtórność tych recenzji. Wielu blogerów, którzy na co dzień zachwycają się Michalak i jej podobnymi, nie ma pojęcia o klasyce i w recenzjach „pomaga” sobie różnymi opracowaniami, informacjami z Wikipedii i tekstami pisanymi przez zawodowych krytyków. Do tego, tak jak napisałaś, dużo sloganów. <br />Tak, duża część blogosfery tak się prezentuje, ale na szczęście nie cała, można znaleźć blogi, których autorzy piszą szczerze, samodzielnie i bez komunałów. Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-78484446562700350032016-04-17T17:18:21.650+02:002016-04-17T17:18:21.650+02:00Skomentuję Twój bogaty w treści tekst, odnosząc sf...Skomentuję Twój bogaty w treści tekst, odnosząc sformułowany w nim problem tylko do jednej kwestii, która wyjątkowo mnie drażni. Jest nią właśnie „połykanie” klasyki. Już wyjaśniam, o co mi chodzi. Wchodzę na stronę, adres to powiedzmy ksiazkitomojezycie.blogspot.com, większość recenzowanych książek to michalakowskie powieści lub young adult (tu jeszcze wszystko jest w porządku). Nagle pojawia się recenzja dajmy na to „Procesu” Kafki. Zazwyczaj taka recenzja pojawia się, gdy jakieś wydawnictwo rozpoczyna wydawanie jakkolwiek rozumianej klasyki i rozsyła egzemplarze recenzenckie do czytelników (vide MG). W recenzjach tego typu książek praktycznie zawsze pojawiają się następujące zdania. Wbrew pozorom bardzo dobrze czyta się tę powieść, Sienkiewicz to w końcu nasz noblista! Szkoda, że młodzież tego nie czyta. Kiedyś to miało się szacunek do klasyki, teraz wszystko się zmieniło. Wszystkie te wypowiedzenia charakteryzują: brak zrozumienia książki, brak chęci zrozumienia książki i posługiwanie się komunałami, żeby nie wyjść na niedouczonego/niedouczoną. To przykre, ale tak prezentuje się znaczna część blogosfery, którą zwykłam kiedyś czytywać. Jeśli coś się zmieniło, a ja tego nie zauważyłam, zwracam honor.Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/00607133746601079925noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-12510057608324920062016-04-05T20:26:18.948+02:002016-04-05T20:26:18.948+02:00Publikowanie pięć razy w tygodniu to jeszcze nic, ...Publikowanie pięć razy w tygodniu to jeszcze nic, bo są blogi, które publikują po dwa-trzy razy dziennie. Zapowiedzi, zdjęcia okładek, okolicznościowe wpisy skopiowane z Wikipedii... Zupełnie nie mam cierpliwości do takich blogów i nie zaglądam na nie :-)<br />Tak, pasję da się wyczuć. Mało jest blogów, które mają staż dłuższy niż trzy lata. Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-74555065955484445192016-04-05T19:18:12.640+02:002016-04-05T19:18:12.640+02:00Ale takie taka wzmożona aktywność blogowa szybko s...Ale takie taka wzmożona aktywność blogowa szybko się chyba nudzi albo zapał autorów słabnie, w efekcie niektóre blogi znikają, a w ich miejsce pojawiają się nowe. Ja tam wolę pisać rzadko, ale jeśli faktycznie mam coś do powiedzenia albo czuję potrzebę podzielenia się czymś. Gdybym miała publikować jakieś pierdoły 5 razy w tygodniu to na pewno nie zdołałbym długo prowadzić takiego bloga. Jedni piszą dla popularności, drudzy faktycznie z pasji i widać to na pierwszy rzut oka.blannchehttps://www.blogger.com/profile/09274738319721526147noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-58616319199985270482016-04-02T16:00:00.684+02:002016-04-02T16:00:00.684+02:00Ja akurat lubię używać słów zgodnie z ich słowniko...Ja akurat lubię używać słów zgodnie z ich słownikowym znaczeniem. Nie, nie będzie okej, bo „krucjata” to mocne, źle kojarzące się słowo. Ktoś mógłby nie doczytać, źle zrozumieć... Mówmy lepiej o krytykowaniu grafomanów. <br /><br />„księgarnie pełne były wówczas książek, których nikt nie czytał”. Ano właśnie, kiedyś w księgarniach zalegały książki propagandowe, a wartościowe książki (jak np. Hłaski, o którym ostatnio pisałeś) trzeba było zdobywać w inny sposób. Po znajomości, odbijać na ksero. Teraz wartościowe książki znajdują niewielu nabywców, a kupowane są Michalak, Enerlich, które przecież uważasz za grafomanki. Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-54743696750819915112016-04-02T15:39:49.090+02:002016-04-02T15:39:49.090+02:00Daj spokój, wstawmy krucjatę w cudzysłów, będzie o...Daj spokój, wstawmy krucjatę w cudzysłów, będzie ok?Marlowhttps://www.blogger.com/profile/05743983717131996580noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-9411684786700806402016-04-02T15:33:21.062+02:002016-04-02T15:33:21.062+02:00Według słownika krucjata to zorganizowana akcja pr...Według słownika krucjata to zorganizowana akcja przeciwko komuś lub czemuś, wszelka społeczna działalność zaradcza na szeroką skalę. Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-60264719794571722432016-04-02T15:32:32.652+02:002016-04-02T15:32:32.652+02:00Ale co masz na myśli, mówiąc: krucjata? Ale co masz na myśli, mówiąc: krucjata? Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-52886066413941222692016-04-02T15:27:22.654+02:002016-04-02T15:27:22.654+02:00Po prostu go nie demonizuję bo pamiętam doskonale ...Po prostu go nie demonizuję bo pamiętam doskonale czasy kiedy na książki się zdobywało a jednocześnie księgarnie pełne były wówczas książek, których nikt nie czytał. <br />Naprawdę sądzisz, że Twoja krucjata przeciwko niektórym grafomanom odnosi jakiś skutek?Marlowhttps://www.blogger.com/profile/05743983717131996580noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-82951850305412922432016-04-02T15:02:10.873+02:002016-04-02T15:02:10.873+02:00Kiedyś procent literackiego chłamu był o wiele niż...Kiedyś procent literackiego chłamu był o wiele niższy niż teraz. Teraz książek słabo napisanych i książek z fatalnymi błędami pojawia się coraz więcej, te dobre są nimi zasypywane. Słabi pisarze i grafomani są lepiej promowani niż pisarze zdolni, rzetelni. Dawniej tak nie było. Szkoda, że nie widzisz problemu.Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-72269252391857575002016-04-02T14:56:16.049+02:002016-04-02T14:56:16.049+02:00Tak, kiedyś była biała foka. A to nie szczur, tylk...Tak, kiedyś była biała foka. A to nie szczur, tylko myszoskoczek :) <br /><br />W czytanie jednej książki dziennie może i bym uwierzyła, bo i ja miałam okresy takiego bezustannego czytania, praktycznie nic poza tym mnie nie interesowało. Ale taki stan mijał po kilkunastu dniach. Mogłabym więc uwierzyć w czytanie jednej książki dziennie, ale tu mamy jeszcze codzienne pisanie recenzji i wielu komentarzy na innych blogach. Też wydaje mi się to niewiarygodne... Przy tym cechą charakterystyczną tych dużo czytających blogerów jest to, że kiedy im się zada pytanie na temat książki, nie odpowiadają. Nie przeczytali książki do końca? A może nie chcą tracić czasu na pisanie odpowiedzi? Nie wiadomo.<br /><br />Tak się zastanawiam nad tym, co napisałaś w ostatnim akapicie, i chyba ze wszystkim się zgadzam. Co do „Lalki”, też ją najpierw „połknęłam”, a potem przeczytałam jeszcze ze dwa razy. I uważam ją za najwspanialszą polską powieść. Ciekawe, że niektóre książki przy ponownym czytaniu bardzo zyskują, dostrzega się w nich nowe rzeczy, a w innych dostrzega się niestety słabe punkty :)Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-65520689351867316882016-04-02T14:37:50.047+02:002016-04-02T14:37:50.047+02:00Właśnie. I w dodatku niektóre jego powieści, na pr...Właśnie. I w dodatku niektóre jego powieści, na przykład „Szalona”, są całkiem dobre. Przy tym Kraszewski nie miał się na kim wzorować, nie miał internetu, by posprawdzać fakty historyczne, wszystkie informacje musiał zdobywać metodą mozolnego grzebania w bibliotekach... Trudno to pojąć :)Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-5488859786391309132016-04-02T14:34:52.657+02:002016-04-02T14:34:52.657+02:00Ci hiperaktywni twórcy to najczęściej nie pisarze,...Ci hiperaktywni twórcy to najczęściej nie pisarze, tylko grafomani. Piszą, piszą i nawet nie czytają powtórnie swojego tekstu, by wyłapać błędy i nielogiczności. Przydałby się jakiś porządny artykuł o hiperaktywnych czytelnikach, z analizą zjawiska :) Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-874574986918743192016-04-02T14:21:57.045+02:002016-04-02T14:21:57.045+02:00Pogodziłam się już z tym, że wielu książkowych blo...Pogodziłam się już z tym, że wielu książkowych blogerów popularność zdobywa nie jakością recenzji, tylko innymi sposobami, na przykład codziennym publikowaniem byle jakich wpisów, konkursami, dawaniem nagród książkowych za największą liczbę komentarzy itd. Zjawisko to zauważa wiele osób, tylko co na to można poradzić? Chyba nic. Zgadzam się, że trzeba wiedzieć, jak i o kim pisać, by nie oburzyć blogosfery. Kiedyś zdarzało mi się pod pochwalnymi recenzjami gniotów pisać, że ja tę książkę uważam za słabą albo że z cytatu wynika, że autor wcale nie pisze tak pięknie, jak twierdzi bloger. Reakcją był albo brak odpowiedzi, albo odpowiedź pełna niechęci, albo nawet usunięcie komentarza. Mnie by nie przyszło do głowy gniewać się na osobę, której chwalona przeze mnie książka się nie podoba. Dałam więc sobie spokój z pisaniem u przewrażliwionych blogerów :)<br /><br />Lubisz przeżywać książki i myśleć nad nimi, jesteś więc czytelniczką, jakiej życzyłby sobie każdy pisarz. A Twój komentarz nie jest chaotyczny, tylko fantastyczny! I dający dużo do myślenia :) Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-11259340344718512842016-04-02T13:52:19.195+02:002016-04-02T13:52:19.195+02:00To myszoskoczek :) To bardzo fajne, wdzięczne do h...To myszoskoczek :) To bardzo fajne, wdzięczne do hodowli stworzonko. Wielkości mniej więcej chomika. Jest bardzo ciekawskie, aktywne, potrafi wysoko podskakiwać i ma taką nietypową cechę, że kiedy się boi albo denerwuje, tupie rytmicznie tylnymi łapami i po domu rozchodzi się głośny dźwięk. Właśnie dziś o trzeciej w nocy wszyscy u nas obudzili się od tego tupania. Szczura jeszcze nigdy nie miałam, tylko myszoskoczki, chomiki i koszatniczkę :)Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-84085024939466422422016-04-01T18:01:25.223+02:002016-04-01T18:01:25.223+02:00Do dziś nie mogę pojąć płodnej twórczości Kraszews...Do dziś nie mogę pojąć płodnej twórczości Kraszewskiego. To dla mnie nie do pojęcia, że można napisać w swoim życiu tyle powieści i być tak płodnym twórcą.Basia Pelchttps://www.blogger.com/profile/13553255445452056841noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-22776582933618530412016-03-31T11:55:37.330+02:002016-03-31T11:55:37.330+02:00Wiele mówi się o hiperaktywnych pisarzach/ pisarka...Wiele mówi się o hiperaktywnych pisarzach/ pisarkach i słusznie, ale nic nie pisze się o hiperaktywnych czytelnikach i czytelniczkach,,,Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-68870390493955948532016-03-30T14:09:55.128+02:002016-03-30T14:09:55.128+02:00A propos komentarza powyżej - zauważyłam powrót bi...A propos komentarza powyżej - zauważyłam powrót białego szczura. Wcześniej, o ile mnie pamięć nie myli, była foka? W każdym razie, też biała.<br />Ad rem: żyjemy w kulturze, w której liczy się ilość, nie jakość. A skoro ilość, to statystyki, liczba odsłon, wyświetleń, komentarzy. Ceni się skrót i szybkość. Narzucenie takiej formy ma swoje konsekwencje. Twitter, z jego skrótowymi wpisami jest bardziej popularny niż długie powieści. Co o nas, współczesnych, to mówi? Obawiam się, że nic dobrego.<br />Blogi książkowe, na których wpisy pojawiają się codziennie - i nie są to "stosiki", przegląd książkowych zakładek czy nowości - są dla mnie po prostu niewiarygodne. Możliwe, że istnieją osoby, które czytają jedną książkę dziennie, ale obawiam się, że nie spotyka się ich zbyt często, nawet w książkowej blogosferze. <br />Opinia, że książkę "szybko się czyta", że się ją "połyka" i nie można się od niej oderwać, może być komplementem. Wszystko zależy od tego, jakiej książki dotyczy. Fakt, że "połknęłam" z wypiekami na twarzy "Lalkę" czy Sienkiewiczowską Trylogię, moim zdaniem wartości tym książkom wcale nie ujmuje. Można się nad książką namęczyć, serdecznie wynudzić i czytać ją tygodniami, a potem wiele z niej nie pamiętać. Można ją połknąć w dwa dni, a zostanie z nami na zawsze. Myślę, że kluczem do budowy więzi między czytelnikiem a książką - lub czytelnikiem a autorem dzieła - jest sam czytelnik, a nie czas, który książce poświęca. A jeśli o czasie mowa, to myślę, że dobrym wyznacznikiem jakości dzieła są próby powrotu do niego po latach, chęć ponownej lektury. Jak myślisz?leżę-i-czytamhttps://www.blogger.com/profile/11864020718415316520noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-69593969924491033092016-03-30T11:46:33.081+02:002016-03-30T11:46:33.081+02:00Chłam jest nieodłącznym elementem każdej twórczośc...Chłam jest nieodłącznym elementem każdej twórczości, także literackiej. Kiedyś się to nazywało "literaturą jarmarczną", "powieścią dla kucharek" i nie ma co z tego powodu załamywać rąk. <br />W sobotni wieczór więcej ludzi bawi się na wiejskich dyskotekach w rytmie disco polo niż chodzi na koncerty do filharmonii i jakoś z tym żyjemy. Więc nie widzę problemu, w tym, że niektórzy wolą Dostojewskiego a niektórzy Michalak. Problem zaczyna się ewentualnie wówczas gdy grafomanię bierze się za prawdziwą literaturę ale to już zupełnie inna sprawa. Marlowhttps://www.blogger.com/profile/05743983717131996580noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-1891039549784583612016-03-30T11:33:13.619+02:002016-03-30T11:33:13.619+02:00Marlow, bardzo smuci mnie to, że "taka twórcz...Marlow, bardzo smuci mnie to, że "taka twórczość ma swoich amatorów", bo im więcej amatorów mają książki wątpliwej jakości, tym gorzej dla nas, czytelników, którzy oczekują od książki czegoś więcej. Nie chcemy taplać się w bylejakości, a jeśli jakość sprzedawanych książek będzie coraz słabsza (a będzie na nie popyt), to jaki będzie poziom czytelnictwa? Strach się bać. Błagam, nie rozpowszechniajmy hasła "każdy może pisać i wydawać", bo to do niczego dobrego nie prowadzi.Luka Rheihttps://www.blogger.com/profile/08414652779106234635noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-49244796476394654412016-03-30T11:25:00.402+02:002016-03-30T11:25:00.402+02:00A teraz o treści, więc poważniej.
Trafiłaś w moj...A teraz o treści, więc poważniej. <br /><br />Trafiłaś w moją blogowo-czytelniczą bolączkę. <br /><br />"Tak samo z blogerami. Za najpopularniejszych uważa się tych, którzy codziennie publikują recenzję i zostawiają komentarze na kilkudziesięciu innych blogach. Jak najszybciej, jak najwięcej – to się najbardziej liczy." <br /><br />Ja bardzo przeżywam podobne zjawisko i okropnie mnie ono drażni - że popularność wypracowuje się aktywnością (nieważne jaką), nie zaś wartością danego bloga lub tym, co bloger przekazuje (na blogu lub w komentarzach poza). <br /><br />A co do współczesnych autorów... Ubolewam nad ich warsztatem. Ubolewam nad warsztatem tych, dla których pisze się takie "laurki"; nad autorami, których książki są "połykane", więc aby zaspokoić głód czytelnika, muszą tworzyć oni co najmniej dwie powieści w miesiącu. A jakość? Jakość to sprawa drugorzędna, liczy się pogłos. Ich książki są wychwalane, połykane, poddawane blogowej manii i równie prędko odchodzą w zapomnienie (oczywiście jeszcze nie teraz, gdy mania trwa). <br /><br />Gdy jednak ważyłam się z raz, czy dwa napomknąć o pisarzach źle piszących i blogerach, którzy takowych ubóstwiają, to nieźle mi się dostało (bo trzeba wiedzieć jak i o kim pisać, aby nie wzburzyć oczytanej blogosfery). Tym bardziej cieszę się, że ktoś zauważa podobne zjawiska. <br /><br />Lubię czytać nowości, ale ponad nowości wolę książki sprawdzonych autorów. Do nowości trzeba mieć nosa, trzeba intuicyjnie sprawdzać ich poziom, a nie taplać się w byle jakiej treści, tylko dlatego, że to nowość, jest na każdym blogu i każdy o niej pisze. <br /><br />A myślenie podczas czytania?... Uwielbiam przeżywać i dumać nad książkami. Może dlatego tak rzadko piszę recenzje, a jak już piszę to takie "z samego środka"; nie umiem nie przeżywać tego, co czytam. Chciałabym by taka była współczesna literatura - do przeżywania, do dumania, lotna, ale i nasycona. Współcześni pisarze powinni nabrać trochę pokory i przestać tworzyć na wyścigi, albo dla samego faktu wydania książki (bo sobie zamarzył).<br /><br />Daruj tak osobisty i przy tym chaotyczny komentarz, ale temat mnie mocno porusza :)Luka Rheihttps://www.blogger.com/profile/08414652779106234635noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-19240900881487857522016-03-30T11:08:33.023+02:002016-03-30T11:08:33.023+02:00Trochę nie w sprawie treści, ale... czy to jest......Trochę nie w sprawie treści, ale... czy to jest... szczur? Jestem wielkim szczurolubem, więc pytam :)Luka Rheihttps://www.blogger.com/profile/08414652779106234635noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-81750287965340086292016-03-29T17:01:20.972+02:002016-03-29T17:01:20.972+02:00O, nie zgadzam się, co innego jeleń na rykowisku, ...O, nie zgadzam się, co innego jeleń na rykowisku, który nikomu krzywdy nie robi, a co innego książka z błędami, pełna takich kwiatków jak „Ludzie wsiadali i wysiadali do autobusów i tramwajów”. Taka książka robi wielką szkodę czytelnikom, bo czytelnicy tracą orientację, co jest w języku polskim prawidłowe, a co nie. Poza tym osoba kupująca jelenia może obejrzeć bohomaz przed kupnem, a co do książki – możemy tylko obejrzeć okładkę, treści nie znamy, kupujemy więc kota w worku i marnujemy pieniądze. <br /><br />Nie rozumiemy się, ale przynajmniej próbujemy się zrozumieć. A to już coś :) Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.com