tag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post5559675438621429536..comments2024-03-29T11:30:37.002+01:00Comments on Koczowniczka o książkach: Czy książki wydawane ze współfinansowaniem mogą być dobre? Przeczytałam „Narodziny zła” Dawida Waszaka...Agnieszka (koczowniczka)http://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comBlogger23125tag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-66018701488377467892016-05-17T12:30:19.895+02:002016-05-17T12:30:19.895+02:00Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/08439623265880160148noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-8115829208704639002016-04-27T07:30:12.686+02:002016-04-27T07:30:12.686+02:00Całkowicie się z Tobą zgadzam. Z połączenia kiepsk...Całkowicie się z Tobą zgadzam. Z połączenia kiepskiego warsztatu autora i niestaranności redaktora wychodzi męcząca, często nieczytelna całość. Kiedyś wierzyłam, że ci „niezależni pisarze”, jak oni lubią siebie nazywać, to pechowcy, przeciwko którym wszyscy się sprzysięgli. Potem, po kontakcie z ich książkami, zmieniłam zdanie. Na ich książki nie wydałabym nawet złotówki. Czytam je (lub próbuję czytać) tylko wtedy, gdy je dostanę lub pożyczę.Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-26623488239964535742016-04-26T17:52:43.746+02:002016-04-26T17:52:43.746+02:00Ja jestem uprzedzona do self-publishingu, ponieważ...Ja jestem uprzedzona do self-publishingu, ponieważ nie natknęłam się jeszcze na książkę wydaną w ten sposób, która byłaby przynajmniej przyzwoita. Nie chcę automatycznie odrzucać wszystkich pisarzy, którzy decydują się na self-publishing, ale fakty świadczą same za siebie - zdecydowana większość wydanych w ten sposób publikacji to gnioty. Poza tym nie chce mi się wierzyć, że wydawnictwa zaciekle odrzucają świetne książki dlatego, że ich autor jest nieznany. Na pewno zdarzyły się i takie wypadki, ale to są, właśnie, wypadki. Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/00607133746601079925noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-15703449137683006052016-04-25T16:28:21.978+02:002016-04-25T16:28:21.978+02:00Dobrze, że napisałaś o tym, jak odebrałaś mój kome...Dobrze, że napisałaś o tym, jak odebrałaś mój komentarz. Dzięki temu mogłyśmy wyjaśnić nieporozumienie. To ja jeszcze dodam, że zgadzam się z tym, że prawa rynku są bezlitosne. I przykre jest to, że jeżeli utalentowany pisarz wyda za pieniądze, to i tak raczej nie zdobędzie sławy ani czytelników, bo bardzo niewiele osób kupuje książki wydane przez Psychoskok i podobne firmy. Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-48623609732500411832016-04-25T13:31:08.627+02:002016-04-25T13:31:08.627+02:00Przyjmijmy zatem, ze zaszło nieporozumienie i zako...Przyjmijmy zatem, ze zaszło nieporozumienie i zakończmy ten temat. Dodam tylko, że od samego początku moją intencją była nie tyle obrona pomysłu z self-publishingiem, co zwrócenie uwagi na bezlitosne prawa rynku, z którymi, choć trudno, pozostaje się tylko pogodzić.leżę-i-czytamhttps://www.blogger.com/profile/11864020718415316520noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-57133278227443879242016-04-25T13:14:39.315+02:002016-04-25T13:14:39.315+02:00Przecież pierwsze dwa zdania były żartem... Zapewn...Przecież pierwsze dwa zdania były żartem... Zapewniam Cię, że te o self-publisherach nie odnosiły się do Ciebie, nawet do głowy by mi nie przyszło takie coś. Powinnam napisać to w innym akapicie i wyraźnie zaznaczyć, że mam na myśli inne osoby. Pisałam w pośpiechu i nie przeczytałam przez wysłaniem. <br /><br />Myślę, że gdybym zapłaciła 8 tysięcy, wydaliby moje weekendowe dzieło. Ale wbrew pozorom jestem osobą ambitną i nie biorę się do wydawania swoich dzieł, skoro wiem, że nie umiem się jasno wyrazić. Często druga osoba odczytuje coś innego, niż chciałam napisać. I kiedy po godzinie czytam to, co napisałam, widzę, że wyraziłam się niezręcznie, źle. Tak jak dzisiaj.<br /><br />Nie, nie mam Cię za self-publishera, mam Cię za fajną blogerkę, umiejącą pięknie pisać.Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-88575146705571186482016-04-25T12:30:04.315+02:002016-04-25T12:30:04.315+02:00Literatura ponoć łagodzi obyczaje, ale, jak się ok...Literatura ponoć łagodzi obyczaje, ale, jak się okazuje, można otrzymać serię osobistych wycieczek i bezsensownych docinków jedynie za wyrażenie opinii niezgodnej z opinią autorki bloga. Masz mnie za self-publishera, sfrustrowanego faktem, że jeszcze nie dostał Nobla? Pudło. Gdybym była złośliwa - tak jak Ty - to napisałabym, że ten temat nurtuje Cię pewnie dlatego, że Twojego "weekendowego arcydzieła" nie wydano nawet ze współfinansowaniem. Ale złośliwa nie jestem, więc tak nie napiszę. A na przyszłość czytaj ze zrozumieniem, bo nigdzie nie napisałam, że "nie da się zadebiutować metodą tradycyjną". Bez odbioru.leżę-i-czytamhttps://www.blogger.com/profile/11864020718415316520noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-70621314395616868042016-04-25T09:34:54.904+02:002016-04-25T09:34:54.904+02:00Tak, zdecydowanie większe. Zgadzam się, że tradycy...Tak, zdecydowanie większe. Zgadzam się, że tradycyjne wydawnictwa wydają gnioty. Jednak na kilka gniotów przypada kilkanaście-kilkadziesiąt wartościowych książek, tymczasem w wydawnictwach typu Warszawska Firma Wydawnicza proporcje są odwrotne.<br /><br />Mnie trochę razi nieszczerość autorów, którzy wydali za pieniądze. Oni rzadko kiedy przyznają się do tego, że vanity press nie było ich wyborem. W wywiadach mówią: miałem wiele propozycji, ale wybrałem Warszawską Firmę Wydawniczą, bo dobrze się z nią pracuje. Trudno w to uwierzyć :)Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-47608847345752165592016-04-25T09:24:19.706+02:002016-04-25T09:24:19.706+02:00To raczej nie self-publishing, tylko vanity press....To raczej nie self-publishing, tylko vanity press... Autor nie wydaje sam, tylko wpłaca firmie wydawniczej pieniądze (6-10 tysięcy zł). Dziękuję Wam za ciekawe tytuły, zapamiętam je. Ja niestety jeszcze nie natrafiłam na dobrą książkę wydaną za pieniądze autora. Ale przeczytałam ich zaledwie kilkanaście. Drugie kilkanaście odłożyłam po przeczytaniu kilku kartek :)Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-21602162989413284152016-04-25T09:18:57.053+02:002016-04-25T09:18:57.053+02:00No cóż, obcowanie z dziełem Dawida Waszaka nie nal...No cóż, obcowanie z dziełem Dawida Waszaka nie należało do przyjemności. Na szczęście jest króciutkie, wystarczyła godzina. Od kolejnych jego książek będę się trzymała z daleka :-)Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-49093411429148451332016-04-25T09:16:43.691+02:002016-04-25T09:16:43.691+02:00Na dzisiejszym rynku pracy nie ma w zasadzie znacz...<i>Na dzisiejszym rynku pracy nie ma w zasadzie znaczenia, czy kandydat na dane stanowisko skończył szkołę prywatną, czy renomowaną państwową uczelnię.</i> <br /><br />A na rynku czytelniczym ma to znaczenie, bo autor płacący 6-10 tysięcy złotych za wydrukowanie swojego dzieła kojarzy nam się z grafomanem i z głupcem, bo na pisaniu książek powinno się zarabiać, a nie tracić. Takiego autora niemal nikt nie potraktuje poważnie i niemal nikt nie kupi jego książek. A duża ilość pozytywnych recenzji wynika z tego, że książka została sprezentowana blogerom. I właśnie: jak to możliwe, że nie czytałaś żadnego utworu wydanego ze współfinansowaniem? Blogerzy zazwyczaj zasypywani są propozycjami recenzowania :-)<br /><br />Ja akurat daję szansę autorom wydającym za pieniądze, czytam ich książki, ale jeszcze nie natrafiłam na taką, którą oceniłabym przynajmniej na 4. Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-86768201632359742142016-04-25T09:14:05.419+02:002016-04-25T09:14:05.419+02:00Skąd wiesz, że nie da się zadebiutować metodą trad...Skąd wiesz, że nie da się zadebiutować metodą tradycyjną, jeśli ma się dobrą książkę do zaoferowania? Próbowałaś i odmówili Ci? :-) Takie właśnie plotki (że normalne wydawnictwa zainteresowane są tylko książkami napisanymi przez uznanych autorów i swoich znajomych) rozpowszechniają vanitowcy. Czytuję wywiady z nimi, ich wypowiedzi na forum, blogi z próbkami twórczości. I co zauważam? Komentarze i utwory są bardzo nielogiczne, pełne fatalnych błędów. Nie dziwię się, że normalne wydawnictwa nie chcą mieć do czynienia z takimi autorami. <br /><br /><i>Jeśli można, skończywszy za pieniądze Wyższą Szkołę Budowy Karmników, otrzymać dobrą pracę, niby dlaczego, dysponując pieniędzmi, nie można wydać książki? </i> <br /><br />W prywatnej szkole też trzeba zdawać egzaminy. Firmy oferujące druk za pieniądze nie mają żadnych wymagań. Możesz w ciągu nocy napisać epopeję i Ci ją wydadzą.Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-91599050297864077592016-04-24T19:39:15.006+02:002016-04-24T19:39:15.006+02:00Dodam Alicję Róg i jej "Piąte: nie zabijaj&qu...Dodam Alicję Róg i jej "Piąte: nie zabijaj".MatiProhttps://www.blogger.com/profile/14254812187522773497noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-83715623645487603632016-04-24T17:25:48.735+02:002016-04-24T17:25:48.735+02:00Ludzka próżność to bardzo żyzne pole, z którego mo...Ludzka próżność to bardzo żyzne pole, z którego można zebrać niezwykle obfite plony. Wiedzą o tym doskonale wydawnictwa specjalizujące się w self-publishingu. Szkoda tylko, że w tej zalewie tandety i grafomanii toną naprawdę ciekawi i wartościowi autorzy. Jako przykład warto podać Marcina Borkowskiego i jego "Odwlekane porządki". Zbiór bardzo przemyślany i ciekawie napisany, a dopiero niedawno doczekał się książkowego wydania (na łamach oficyny Lampa i Iskra Boża).Ambrosehttps://www.blogger.com/profile/06039380348372570961noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-35012240682836516892016-04-24T16:07:46.749+02:002016-04-24T16:07:46.749+02:00O boszeeee... Brak słów na komentarz :DO boszeeee... Brak słów na komentarz :DPaweł Miłoszhttps://www.blogger.com/profile/01351440134537469563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-12687217700537367042016-04-24T15:02:13.765+02:002016-04-24T15:02:13.765+02:00Najpierw brrr w stosunku do książki, a potem mogę ...Najpierw brrr w stosunku do książki, a potem mogę się podpisać pod tym co napisała przedmówczyni. Może nie mam aż tak dużego doświadczenia, bo nowości czytam niewiele, ale nawet na tym niewielkim jakie mam zaobserwowałam, iż wydawnictwo musi na siebie zarabiać, a więc wydaje to, co jego zdaniem mu ten zarobek będzie w stanie zapewnić, a że jednak większość czytelników gust ma ....hm ... ma jaki ma to wydaje się to, co się wydaje. Choć myślę, że rzeczywiście większe może być prawdopodobieństwo wydania kiepskiej książki z współfinansowaniem.guciamalhttps://www.blogger.com/profile/10014563669075834395noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-73306919644661740192016-04-24T14:49:11.642+02:002016-04-24T14:49:11.642+02:00Muszę odnieść się do pierwszego zdania z Twojego p...Muszę odnieść się do pierwszego zdania z Twojego posta: "Nie przepadam za utworami wydanymi ze współfinansowaniem, gdyż najczęściej są to gnioty odrzucone przez tradycyjne wydawnictwa". Nie mam argumentów na obronę tezy, że jest inaczej (bo jak dotąd, żadnego współfinansowanego utworu nie czytałam), ale czytam sporo i widzę, że wydawnictwo "tradycyjnym" też zdarzają się wpadki w postaci zwyczajnych gniotów... Powód? Wydawanie książek to biznes, taki sam jak uprawa marchewki. Wydawnictwa tradycyjne niechętnie wydają debiutantów, bo liczy się zysk, więc wybór między nieznanym debiutem a poczytnym pisarzem (nawet, jeśli jest on autorem gniotów) jest oczywisty. Jeśli można, skończywszy za pieniądze Wyższą Szkołę Budowy Karmników, otrzymać dobrą pracę, niby dlaczego, dysponując pieniędzmi, nie można wydać książki? Kto wie, może i tu znajdują się perełki, które inaczej nie ujrzałyby światła dziennego? Na dzisiejszym rynku pracy nie ma w zasadzie znaczenia, czy kandydat na dane stanowisko skończył szkołę prywatną, czy renomowaną państwową uczelnię. Myślę, że czasy zmuszają nas do tego, aby książki traktować podobnie, dawać szansę również tym, które zostały wydane dzięki nakładom autora. Innymi słowy: zawiodłam się na dziełach wydanych przez tradycyjne wydawnictwa wystarczająco wiele razy, aby nie do końca wierzyć, że nawet świetny debiut zawsze zostanie przez nie dostrzeżony i opublikowany.leżę-i-czytamhttps://www.blogger.com/profile/11864020718415316520noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-14868110914805120152016-04-24T14:34:25.638+02:002016-04-24T14:34:25.638+02:00Zgadzam się! Być może te firmy wydawnicze mają ogr...Zgadzam się! Być może te firmy wydawnicze mają ogromne zapasy papieru, a że nikt nie zgłasza się z wybitną książką, drukują byle co :-)Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-24486735959305439032016-04-24T13:57:40.695+02:002016-04-24T13:57:40.695+02:00Niektórzy chcą na siłę udowodnić, że umieją pisać ...Niektórzy chcą na siłę udowodnić, że umieją pisać przez co męczą biednych czytelników. Po twojej recenzji jakby przypadkowo wpadła w moje ręce książka tego autora to wiem, że lepiej nie marnować na nią czasu. Szkoda tylko, że takie wydawnictwa marnuje papier, który mógłby zostać przeznaczony na dobre książki. Dwiestronyksiazek.blogspot.com Dwie strony kulturyhttps://www.blogger.com/profile/17632750379687290733noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-54428806359606904922016-04-24T13:25:25.999+02:002016-04-24T13:25:25.999+02:00No cóż, ja nie polecam. Nawet opisami okrucieństw ...No cóż, ja nie polecam. Nawet opisami okrucieństw nie umiałam się przejąć. One bardziej śmieszą, niż przerażają. Dawid Waszak powinien popracować trochę nad swoim warsztatem :)Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-4019561878455512872016-04-24T13:22:15.619+02:002016-04-24T13:22:15.619+02:00Po takiej recenzji raczej się nie skuszę.Po takiej recenzji raczej się nie skuszę.Ambiwalentnahttps://www.blogger.com/profile/01753748217845476438noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-49286661663032656772016-04-24T13:15:20.192+02:002016-04-24T13:15:20.192+02:00Okrutna i bezsensowna. Autor wydał w sumie trzy ks...Okrutna i bezsensowna. Autor wydał w sumie trzy książki, jedną w Novae Res, dwie w Warszawskiej Firmie Wydawniczej. Ta, o której napisałam, to jego debiut. Jak wyczytałam w wywiadzie z Dawidem Waszakiem, pozytywne recenzje zachęciły go do pisania kolejnych książek.Agnieszka (koczowniczka)https://www.blogger.com/profile/12007125482129713740noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4656072199693174504.post-11786781583917620112016-04-24T13:07:32.920+02:002016-04-24T13:07:32.920+02:00Okrutna książka, nie mam zamiaru jej szukać. Pewni...Okrutna książka, nie mam zamiaru jej szukać. Pewnie coś w tym jest, że nie znalazł się wydawca w całości.JolaKhttps://www.blogger.com/profile/08365885145551185846noreply@blogger.com