8.02.2020

„Walet Pik” Joyce Carol Oates


Narratorem „Waleta Pik” Joyce Carol Oates jest pięćdziesięciokilkuletni Andrew J. Rush, dość sławny pisarz, uwielbiający siedzieć przy biurku po dziesięć godzin dziennie i tworzyć łagodne kryminały z pozytywnymi zakończeniami. Jego żona i dzieci nie wiedzą, że posługując się pseudonimem Walet Pik, wydaje też o wiele brutalniejsze, krwawe thrillery. Nie robi tego dla pieniędzy, bo tych mu nie brakuje, po prostu nie chce, by jego nazwisko łączono z literaturą pełną przemocy. W epoce internetu trudno utrzymać tajemnicę, ale jakoś mu się to udaje. Żyje sobie spokojnie aż do czasu, kiedy pewna kobieta oskarża go o plagiat. Strach przed utratą dobrego imienia i gniew powodują, że bohater zaczyna dopuszczać do głosu instynkty, które starał się w sobie dusić i ukrywać. Czy zdoła oprzeć się złym podszeptom? Która strona jego jaźni wygra, ta kulturalna czy mroczna, mściwa?

„Walet Pik” nie jest powieścią psychologiczną, to raczej wciągający thriller. Akcja toczy się szybko, pojawiają się sceny, które mają niepokoić czy nawet przerażać. Narrator często wprowadza czytelnika w błąd, przedstawia siebie jako dobrodusznego człowieka, a to nieprawda. Udaje, że podziwia Stephena Kinga, podczas gdy w rzeczywistości zazdrości mu i chce zaszkodzić. I czy na pewno wspiera żonę tak mocno, jak mówi? Jeśli tak, to dlaczego Irina porzuciła marzenia o karierze literackiej i ograniczyła się do poprawiania prac męża, choć jest od niego o wiele zdolniejsza? Dlaczego staje się coraz smutniejsza, wystraszona, a on z lekceważeniem pisze o malowanych przez nią obrazach?

Wśród bohaterów znajdują się dwie niespełnione pisarki – żona Andrewa oraz pani Haider. Ta druga, będąca już w wieku emerytalnym, przez całe życie zaciekle pisze pamiętniki i powieści, nie zrażając się brakiem odzewu ze strony wydawców. Kilka utworów opublikowała własnym sumptem. Ma znakomite pomysły, jednak nie opanowała sztuki ładnego posługiwania się słowami. Jej rozwlekłych, napisanych przesadnie kwiecistym stylem utworów nie dał rady przeczytać żaden redaktor. Może gdyby była ładniejsza, któryś podjąłby się trudu wygładzenia tych dzieł, ale powieści szpetnej, niedouczonej kobiety nie miały szans na zaistnienie na zdominowanym przez mężczyzn rynku amerykańskich kryminałów. Frustrację pani Holden pogłębia fakt, że wielu sławnych pisarzy wykorzystuje wymyślone przez nią fabuły, a w sądach traktowana jest jak śmieszna pieniaczka. 

„Walet Pik” to wciągająca powieść, czyta się ją z zainteresowaniem, ale nie tak dobra i „głęboka” jak inne Oates. Portret psychologiczny głównego bohatera wypada dość ubogo, pozostałe postacie są ledwie zarysowane, a wątek dwoistości ludzkiej natury to nic oryginalnego. Na domiar złego autorka nie wyjaśnia tego, co najbardziej ciekawe – dlaczego książki pani Haider i oskarżanych przez nią pisarzy miały tak podobne tytuły i treść? Kto od kogo ściągał, a może wszystko było dziełem przypadku?

Moja ocena: 4/6.

---
Carol Joyce Oates, „Walet Pik. Opowieść z suspensem” („Jack of Spades: A Tale of Suspense”), przeł. Agnieszka Walulik, W.A.B., 2015

19 komentarzy:

  1. Uwielbiam Oates i jej książki. Tę także czytałam jakieś 2 lata temu. Pamiętam, że oceniłam ją trochę lepiej niż ty. No, ale każdy ten sam tytuł inaczej odbiera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam „Waleta Pik” jednym tchem, ale kiedy usiadłam przy komputerze, by napisać opinię, zaczęłam zastanawiać się nad słabymi punktami powieści i wyszło mi, że kilka ich było. :) Ja też bardzo lubię tę autorkę. Przedtem czytałam „Gwałt”, „Czarną topiel”, „Nadobną dziewicę”, „Modliszki”, „Bestie”.

      Usuń
    2. Bo to dobra, momentami bardzo dobra, ale nie najlepsza książka Oates. Też bardzo ją lubię.

      Usuń
    3. Ech, a w moim przypadku twórczość Oates cały czas przede mną. Jakie książki polecasz na początek znajomości z tą autorką?

      Usuń
    4. Aneta, no właśnie, bardzo dobra, ale nie najlepsza. Najbardziej ciekawiły mnie sceny, w których pojawiała się pani Haider. Na początku kibicowałam narratorowi, ale potem moja sympatia przeniosła się na tę niespełnioną pisarkę.
      Ambrose, może sięgnij po „Czarną topiel”? A w ogóle to chciałabym zobaczyć w necie nową recenzję „Wodospadu”, bo mam tę książkę, a nie mogę się zmobilizować do jej przeczytania.

      Usuń
    5. Dla mnie najlepsze od JCO okazały się dwie chyba jej najgrubsze książki "Po to żyłem" i "Blondynka". Do tych wrócę dwóch na pewno, reszta już dawno zapomniana.

      Usuń
    6. Blannche, jak miło widzieć Cię w blogosferze. :)
      Ja akurat jeszcze żadnej z tych dwóch nie czytałam.

      Usuń
  2. U Ciebie zawsze poznam jakąś ciekawą książkę. Chyba kojarzę nazwisko tej autorki, wydaje mi się, że już gdzieś się z nią spotkałam. Określenie "wciągający thriller" bardzo mnie zaintrygowało, choć myślę, że mogłabym się trochę irytować (łagodnie mówiąc) niesprawiedliwym traktowaniem kobiet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oates była kandydatką do nagrody Nobla, więc stąd mogłaś znać jej nazwisko. :)
      O tak, można się irytować, bo autorka zwraca uwagę, jak trudno było kobietom zaistnieć na rynku literackim. Żona Andrewa miała o wiele większy talent niż on, ale skończyła jako redaktorka jego książek, nie udało jej się spełnić swoich marzeń. A główny bohater z wyższością traktuje wszystkich, nie tylko kobiety. I złości się, że jego córka jest feministką.

      Usuń
    2. Czyli by wnerwiało...

      Poszłam dziś do biblioteki i wypożyczyłam "Nadobną dziewicę". Była jeszcze "Czarna topiel", ale nie miałam pewności, czy chcę zaczynać z tak grubej rury.

      Usuń
    3. „Nadobna dziewica” to dobry wybór. Mam nadzieję, że polubisz Oates i czekam na recenzję. A ja w piątek wypożyczyłam... „Vox”. Zobaczyłam tę książkę na półce ze zwrotami i od razu przypomniałam sobie, że widziałam u Ciebie recenzję.:)

      Usuń
  3. Nie znam twórczości tej autorki, ale gdzieś tam mam w planach ją poznać. Może nie dziś, czy jutro, ale jeszcze w tym roku ;). Skoro jednak "Walet pik" nie jest tak dobry jak inne książki pani Oates, to może swoją przygodę z nią rozpocznę od innej jej powieści ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rabe, skoro jeszcze nie znasz Oates, to serdecznie namawiam do poznania, naprawdę warto. :)

      Usuń
  4. Po takiej recenzji biorę w ciemno! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę koniecznie poznać twórczość autorki. Ta mnie bardzo zainteresowała, więc chcę ją przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolajno, koniecznie sięgnij. Ja z tą autorką zetknęłam się około sześć lat temu i powoli poznaję jej książki. :)

      Usuń
  6. Oates- moja najukochańsza pisarka!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najukochańsza? :) Ja też bardzo ją lubię, ale nie przeczytałam jeszcze nawet jednej trzeciej jej książek...

      Usuń