14.12.2019

„Brud” David Vann



„Brud” Davida Vanna to opowieść o życiu dwudziestodwuletniego Galena, który mieszka w Dolinie Kalifornijskiej i nie widuje nikogo poza matką, babcią, ciotką Helen i jej siedemnastoletnią córką Jennifer. Rodzinną posiadłość opuszcza jedynie po to, by spędzić trochę czasu w domku letniskowym lub odwiedzić babcię umieszczoną w domu opieki. Do niedawna lubił swoich bliskich, ale ostatnio zaczął zauważać, że ciotka i Jennifer go nienawidzą, a matka uniemożliwia mu wyjazd na studia. „Każdego dnia czuł, że nie wytrzyma tu ani jednego dnia dłużej, i każdego dnia zostawał”[1]. Pozbawiony zajęcia i otoczony toksycznymi ludźmi, w szybkim tempie głupieje. Kaprysi jak małe dziecko, potrafi piać jak kogut, by obudzić matkę, która dopiero co zasnęła, a nocami biega nago po sadzie, pragnąc poczuć związek z ziemią i powietrzem.

Przez całą książkę przewija się wątek filozoficzny. Galen wciąż czyta „Proroka” Khalida Gibrana oraz „Siddharthę” Hermanna Hessego. Uważa, że jest duszą u końca cyklu wcieleń, musi tylko stłumić w sobie ostatnie przywiązanie do życia. Dąży do osiągnięcia spokoju, jednak nie potrafi skoncentrować się na medytacjach, rozprasza go pożądanie kierowane ku ponętnej kuzynce, na domiar złego nie umie ignorować bólu fizycznego, zimna i gorąca. Nieraz marzy, by mieszkać samotnie, by nie przejmować się tym, co robią i mówią ludzie. Ponieważ książka została napisana z punktu widzenia Galena, jego rozmyślania, szczególnie w finale, zajmują dość dużo miejsca. Od niektórych czytelnikowi może się zjeżyć włos na głowie. „Tak właśnie powinna działać filozofia: sprawiać, że nie przyniesiesz własnej matce wody, kiedy umiera z pragnienia”[2] – uważa na przykład chłopak.

Wszystkie postacie, może oprócz babci, budzą głównie odrazę. Jennifer to zdemoralizowana, wyuzdana chytruska o sadystycznych skłonnościach. Ciotkę przepełnia zazdrość i nienawiść. Matka nie dba o dobro Galena, swoim skąpstwem i krytyką podsyca jego frustracje. Przy tym już teraz zdołała przechwycić należące do babci książeczki czekowe i zablokować rodzinie dostęp do pieniędzy. Chciwość i poczucie krzywdy wyzwalają w bohaterach najniższe instynkty. Choć brakuje im funduszy, nie myślą o podjęciu pracy, potrafią tylko czekać na śmierć babci i spadek po niej. Jednak czekanie może trwać długo, bo staruszce nic poza zanikami pamięci nie dolega.

„Brud” to książka bardzo dobrze napisana, niebanalna, ale jednocześnie ponura i duszna. David Vann nie wprowadza żadnych postaci oprócz Galena i członków jego rodziny, poza tym opisuje wyłącznie złe rzeczy – kazirodztwo, nienawiść, niszczenie. Najmocniejszym punktem powieści jest kreacja głównego bohatera. Autor przekonująco pokazuje, jak działa umysł takiego „filozofa” i jak obojętni na cierpienie innych stają się ludzie opętani jakąś ideą. Przy tym można wyczuć, że gdyby Galen miał bardziej troskliwą matkę i gdyby w odpowiednim czasie dostał pieniądze na studia, byłby nieco dziwnym, ale w gruncie rzeczy niegroźnym chłopcem. Wyraźnie widać, że jego skłonność do filozofowania nasila się, kiedy czuje się zdradzony czy zagrożony, a medytacje to nic innego jak forma ucieczki od zbyt przytłaczającej rzeczywistości.

Moja ocena: 5/6.

---
[1] David Vann, „Brud” („Dirt”), przeł. Dobromiła Jankowska, Pauza, 2019, s. 8.
[2] Tamże, s. 193.

Okładka amerykańska jest
 o wiele ładniejsza od polskiej

8 komentarzy:

  1. Tytuł wydaje się z wszech miar zasadny. Lubię od czasu do czasu sięgnąć po taką mocną, turpistyczną prozę, chociaż muszę ją sobie odpowiednio dawkować. Jeśli chodzi o paletę odrażających postaci, z których niemal każda ma jakiś mroczny sekret do ukrycia to polecam powieść "Futbol ery Man'en" autorstwa japońskiego noblisty Kenzaburō Ōe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tytuł bardzo pasuje. Oryginalny tytuł brzmi „Dirt” i oznacza brud, błoto, glebę. Wszystkie te znaczenia pasują do treści książki. A Kenzaburō Ōe znam już z „Zerwać pąki, zabić dzieci” i „Sprawy osobistej”, więc chętnie sięgnę po „Futbol ery Man'en”. :)

      Usuń
  2. Czasem czytam takie książki, w których wyczuwa się taki duszny i ponury klimat. Nie czyta się ich lekko, ale mają w sobie coś takiego co wciąga. Chcę sięgnąć po tę powieść, jestem jej ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj, warto. Ja podczas czytania miałam sprzeczne uczucia, z jednej strony chciałam tę książkę porzucić, z drugiej nie mogłam się od niej oderwać.

      Usuń
  3. Jest coś niepokojącego w tej książce i mam wrażenie, że to historia, która potrafi przytłoczyć. Z jednej strony intryguje mnie kreacja głównego bohatera, ale z drugiej czuję jakąś taką podskórną niechęć, by poznać jego i jego rodzinę bliżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, potrafi przytłoczyć. Książek o patologicznych relacjach rodzinnych nie czyta się z przyjemnością. Bohater nie jest sympatyczny i ma nie po kolei w głowie, a jego rodzina nie jest lepsza.

      Usuń
  4. Jestem trochę ciekawa tej książki (tak samo jak "Legendy o samobójstwie"), a trochę się boję. Krążę wokół niej co jakiś czas, ale chyba nie jestem gotowa. Boję się... sama nie wiem czego. Że się pobrudzę? Że będę czuć dyskomfort? Że nie wyniosę z niej nic prócz bardzo nieprzyjemnych emocji? Może to wszystko po trochu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba słusznie się boisz, bo podczas czytania rzeczywiście czuje się dyskomfort, a nieprzyjemne emocje pojawiają się o wiele częściej niż przyjemne. :) Ja akurat lubię od czasu do czasu sięgać po powieści, które ukazują wyłącznie brudy życia i których bohaterowie budzą odrazę.

      Usuń