27.11.2014

„Syn! Będzie szczęśliwa...” Eugenia Chajęcka


Dzisiejsza młodzież nie wie, jak straszną chorobą była poliomyelitis. Odkąd wprowadzono masowe szczepienia, zachorowania prawie się nie zdarzają, ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu z winy wirusa polio wiele dzieci umierało w męczarniach bądź zostawało kalekami. Takie właśnie nieszczęście spotkało Andrzeja, syna Eugenii Chajęckiej. Chłopiec miał zaledwie czternaście lat, kiedy zachorował na Heine-Medina. Wszystkie jego mięśnie, łącznie z oddechowymi, uległy porażeniu. Po kilku tygodniach spędzonych w urządzeniu o nazwie żelazne płuco i wielu miesiącach nieskutecznej rehabilitacji Andrzej musiał pogodzić się z faktem, że już na zawsze zostanie sparaliżowany, zdany na opiekę innych.

„Syn! Będzie szczęśliwa...” to wzruszające świadectwo matczynej miłości. Prawie wszystkie wydarzenia opisane przez Eugenię Chajęcką dotyczą jej syna. Ze wspomnień dowiemy się, jak wielka więź łączyła ją z Andrzejem i jak wyglądało życie inwalidów w latach PRL-u. I w naszych czasach niepełnosprawni wciąż spotykają się z dyskryminacją, a czterdzieści lat temu sytuacja była o wiele gorsza. Kilkadziesiąt kartek autorka poświęciła dokładnemu opisowi edukacji syna.

W takiej to maszynie, podobnej
 do trumny, musiał Andrzej
 leżeć przez wiele tygodni.
Tę ciekawą książkę przeczytać powinni i zdrowi, i chorzy, a już koniecznie matki niepełnosprawnych dzieci. Choć opowiada o życiu na wózku inwalidzkim, nie jest pesymistyczna. Nie znajdziemy w niej opisów przygnębienia i narzekań na zły los. Eugenia Chajęcka nie lubiła się zamartwiać, wierzyła, że pomimo paraliżu syn jej może być szczęśliwy. Również i Andrzej starał się odpędzać od siebie depresyjne nastroje. Bezczynne leżenie nudziło go, chciał się uczyć, poznawać nowych ludzi, podróżować, zarabiać na życie. Ile osiągnął – przekonajcie się sami!

---
Eugenia Chajęcka, „Syn! Będzie szczęśliwa...”, Książka i Wiedza, 1988.

18 komentarzy:

  1. Wiele się słyszało w moich młodych latach o tej chorobie. Może przeczytasz sobie książkę Ireny Krzywickiej "Wichura i trzciny" - też w niej jest poruszony problem Heine mediny. Bardzo dobra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wichurę i trzciny" czytałam już dobrych kilka lat temu i oceniłam bardzo wysoko :-) Wzruszająca książka. I masz rację - porusza ten sam temat.

      Usuń
  2. Spodziewałem się wstrząsającej lektury, pełnej bólu i cierpienia, a z tego co piszesz, autorka/bohaterka potrafiła z uśmiechem iść przez życie. Bardzo ciekawie mnie jak niepełnosprawnemu Andrzejowi udało się spełnić swoje marzenia - w końcu wg powszechnych mniemań człowiek niepełnosprawny często traktowany jest jak warzywo, praktycznie przykute do jednego miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czasach, kiedy Andrzej doroślał, rzadko spotykało się studentów na wózkach inwalidzkich :-) Andrzej z matką musieli pokonać wiele przeszkód stawianych przez bezdusznych urzędników.
      Oczywiście są w książce i wstrząsające momenty - sam opis straszliwej choroby przeraża. Ale autorka nie lamentuje, uważa, że niepełnosprawność to nie koniec świata.

      Usuń
  3. Chętnie sięgam po takie pozycje, chociaż wiem, że przepełnione są wielkim bólem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam :) Ta książki jest taka życiowa. Ja również chętnie sięgam po takie książki.

      Usuń
  4. Miałam podobne nastawienie jak Ambrose, nie spodziewałam się optymizmu :)
    Jest coś niesamowitego w tytule tej książki, taka wróżba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słowa "Syn! Będzie szczęśliwa" pani Chajęcka usłyszała tuż po porodzie. I po wielu latach przyznała, że istotnie syn dał jej szczęście :)
      Oby każdy niepełnosprawny miał taką matkę jak pani Chajęcka!

      Usuń
  5. Ja także spodziewałabym się w tym wypadku książki pełnej smutku i przygnębienia, a tu coś zupełnie przeciwnego.
    I muszę przyznać, że ta maszyna na zdjęciu jest przerażająca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ciekawe, pani Chajęcka jako młoda dziewczyna przebywała w obozie koncentracyjnym, ale opisuje zaledwie w kilku zdaniach, w ogóle się nie żali! Zadziwiająca siła ducha :)
      Maszyna jest straszna, przypomina trumnę. To prototyp respiratora. Andrzej przeżył tylko dzięki temu, że szybko znalazł się w szpitalu wyposażonym w taką maszynę.

      Usuń
  6. ostatnio książką, która mocno mną poraziła była przytaczana we fragmentach Wysokich Obcasów "Położna" i wydaje mi się, że "Syn" będzie w stanie jej dorównać. okrutne, ale bardzo motywujące historie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Położnej" jeszcze nie czytałam, ale będę chciała przeczytać :)

      Usuń
  7. Przestanę do Ciebie zaglądać! Tytuły przyrastają mi szybciej, niż nadążam czytać... zapisuję sobie w Evernote i zawsze przypominam sobie poniewczasie, jak z biblioteki pożyczyłam już 4 inne książki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tę książkę powinnaś przeczytać, podejrzewam, że by Cię zainteresowała. Wzruszająca, życiowa historia. A ja pod twoim wpływem wypożyczyłam "Kobietę, która czekała" Makine'a :-) Innych książek tego autora nie było.

      Usuń
    2. Ja ostatnio też w szale zgarnęłam. A w domu doczytałam, że to kontynuacja czegoś, czego nie znam ;)
      A tę przeczytam, przeczytam na pewno :)

      Usuń
    3. Ciekawa jestem Twoich wrażeń :) Ja długo będę pamiętała o tej książce.

      Usuń
  8. Faktycznie może teraz jesteśmy odporni na poliomyelitis, ale pojawia się wiele nowych chorób tak rzadkich, że nieraz nie znamy na nie lekarstwa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Europie już nie spotyka się choroby Heinego-Medina, ale niestety nadal pojawia się ona w Afganistanie, Pakistanie i Nigerii. Masz rację co do tych nowych chorób. Kiedy jedną uda się poskromić, pojawia się inna - i tak bez końca.

      Usuń