27.07.2014

„Weź moją duszę” Yrsa Sigurdardóttir


Zbieg okoliczności sprawia, że Thora, pracująca na co dzień w agencji prawniczej, staje się detektywem. Jonas, któremu pomogła kupić działkę na półwyspie Snæfellsnes, skarży się, że na terenie posiadłości pokazują się duchy oraz słychać płacz dziecka. Thora w duchy nie wierzy, ale czuje się odpowiedzialna za problemy Jonasa, jedzie więc na półwysep. Zostaje na nim dłużej, niż pierwotnie planowała, gdyż okazuje się, że istotnie dzieją się tam dziwne rzeczy, ponadto zostaje popełnione morderstwo.

Obserwujemy nie tylko postępy toczącego się śledztwa, ale też poznajemy okrutną historię, która rozegrała się na terenie posiadłości kilkadziesiąt lat temu. W książce znajdziemy też scenki z prywatnego życia Thory. Widzimy, jak nudna jest praca w agencji prawniczej i jak Thora radzi sobie z dziećmi, sześcioletnią córką i szesnastoletnim synem. Niedawno dowiedziała się, że wkrótce zostanie babcią. Do tej trudnej sprawy podchodzi z wielkim opanowaniem, nie krzyczy, pociesza syna oraz jego nieletnią dziewczynę. 

Nieobeznanego z islandzkimi zwyczajami czytelnika może dziwić, że bohaterowie do wszystkich, nawet do nieznajomych, mówią przez „ty”. Niedawno dowiedziałam się, że w Islandii to naturalne. Akcja toczy się żywo, długo nie można odgadnąć, kto popełnił morderstwo, bo niejedna osoba miała motyw. Trupów na szczęście nie pada zbyt wiele. Obiektywnie muszę przyznać, że „Weź moją duszę” nie jest złym kryminałem. Jednak ostatnio nie mam serca do tego gatunku literatury i szybko zapominam, kto zabił i dlaczego. 

---
Yrsa Sigurdardóttir, „Weź moją duszę”, przeł. Jacek Godek, Muza, 2008.

18 komentarzy:

  1. Islandzki kryminał - brzmi rewelacyjnie. Mimo to nie mam ochoty po niego sięgać, mam wrażenie, że jest typowo byle jaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż taki najgorszy nie jest :) Ale podobno inne tej autorki są lepsze.

      Usuń
  2. Ja nawet w przypadku najlepszych kryminałów, czytanych po kilkakroć zapominam kto i dlaczego zabił. Ostatnio spodobał mi się Akunin, ale przeczytawszy trzy pod rząd kryminały powiedziałam sobie stop. Zaplanowałam na wakacje lżejszy kaliber, a jakoś i tak największą radość z lektury sprawia mi klasyka i biografie (też dzienniki), więc chyba nie będę się ich pozbawiać, tylko po to, aby męczyć się nad czymś lżejszym. Ale przeczytałam niedawno (po raz n-ty Morderstwo w Orient Ekspresie- nie bez przyjemności):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja kilkanaście dni temu w ramach eksperymentu wakacyjnego sięgnęłam po książkę Agaty Christie, która nie jest kryminałem, czyli po "Samotną wiosną". I wiesz co? Podobała mi się o wiele bardziej niż kryminały. I mam też wrażenie, że będę długo pamiętać jej treść :)
      Podoba mi się Twoje podejście do wakacyjnych lektur! Poza tym i wśród lektur klasycznych można znaleźć lżejsze pozycje, jak chociażby książki wspaniałej Austen :)
      A do kryminałów niestety nie mam pamięci. Tak czuję, że i o "Weź moją duszę" po kilkunastu dniach zapomnę.

      Usuń
  3. Kryminałom nigdy nie mówię nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja Yrsę czytam po kolei, bo jej życie prywatne także odgrywa sporą rolę. I tak na Islandii wszyscy do wszystkich mówią na ty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z początku bardzo mnie dziwiło, że Thora zwraca się do wszystkich przez "ty" i inni do niej w ten sam sposób :)
      No cóż, bohaterka bardzo wcześnie, bo jeszcze przed ukończeniem czterdziestego roku życia, została babcią. I łatwo się z tym pogodziła.

      Usuń
  5. Oj, ja mam podobnie - zgadywanki typu "kto zabił i dlaczego?" kompletnie mi się znudziły. Gdybym już sięgnął po tę lekturę pewnie większą wagę przywiązywałbym do śledzenia opisu życia i codzienności na Islandii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w tej lekturze niewiele jest opisów życia przeciętnych mieszkańców Islandii, gdyż akcja toczy się przeważnie na terenie posiadłości, której właściciel wierzy w horoskopy, duchy, ocenia ludzi na podstawie znaków zodiaku...
      W każdym razie zainteresowałam się Islandią :)

      Usuń
  6. Ja chyba jestem skłonna się skusić - bardzo lubię kryminały, a nie przypominam sobie, żebym kiedyś czytała islandzki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że Yrsa Sigurdardóttir ma lekkie pióro i pisze lepiej niż wielu innych autorów kryminałów. "Weź moją duszę" to moje pierwsze spotkanie z lit.islandzką :)

      Usuń
  7. Czytałam Statek śmierci tej autorki i był nawet niezły, dlatego z pewnością się kiedyś skuszę na inne jej powieści :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już od dłuższego czasu nie czytałam żadnego kryminału, więc gdyby nadarzyła się okazja, dałabym tej książce szansę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie poczujesz się zawiedziona :) A ja z książek tej autorki przeczytam jeszcze "Statek śmierci".

      Usuń
  9. Czytałam, ale niezbyt mi się podobało... Rzeczywiście, nie jest to najgorszy kryminał, ale istnieje wiele lepszych;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I chyba w dorobku tej autorki można znaleźć lepsze :)

      Usuń