11.03.2014

„Aby zbawił, co było zginęło” François Mauriac




„Aby zbawił co było zginęło” to krótka powieść napisana przez noblistę Françoisa Mauriaka. Akcja jej toczy się w okresie międzywojennym w Paryżu, a głównymi bohaterami są małżonkowie Hervé i Irena, Marcel i Tota oraz młodziutki brat Toty, Alain. 

Hervé i Marcel przyjaźnili się kiedyś ze sobą, ale ostatnio ich kontakty mocno się rozluźniły. Doszło do tego, że Marcel zataił wiadomość o swoim ślubie. Hervé nie umie się z tym pogodzić, ma żal do Marcela i usilnie pragnie poznać jego sekrety. Przepełnia go zawiść i brzydka radość z niepowodzeń byłego przyjaciela. Jest nieszczery i małoduszny. W sumie łatwo zrozumieć, dlaczego Marcel się od niego odsunął. 

Podobnie jak w innych książkach Mauriaka, także i w tej nie ma szczęśliwych rodzin. Pomiędzy małżonkami panuje wrogość. Irena, która choruje na nieokreśloną chorobę i rzadko wstaje z łóżka, pragnie czułości, tymczasem mąż nie przejmuje się jej stanem i znika na całe noce. Przy chorej często siedzi teściowa, ale ona zachowuje się jak żandarm, bez odrobiny współczucia pilnuje, by synowa nie popełniła samobójstwa. Z kolei Tota nie kocha Marcela, wyszła za niego tylko po to, by uciec z domu, w którym jej ojciec znęcał się nad rodziną. Marcel w zażyłości Alaina i Toty widzi coś zdrożnego, nie rozumie miłości łączącej brata i siostrę. 

Podczas czytania „Aby zbawił, co było zginęło” spotkały mnie dwie niespodzianki. Pierwsza to taka, że akcja toczy się nie w Bourdeaux i nie na prowincji, tak jak to było w innych książkach Mauriaka, ale w Paryżu. Drugie zaskoczenie to pojawienie się trucicielki Teresy Desqueyroux, bohaterki innej książki tego autora (nawiasem mówiąc, o wiele ciekawszej). Jednak z wątku tego nic nie wynikło, Teresa pojawiła się tylko przelotnie, a szkoda, bo bardzo chciałam poznać jej dalsze losy. 

Znajomości z twórczością noblisty nie trzeba rozpoczynać od „Aby zbawił...”, lepiej sięgnąć po „Genitrix”, „Młodzieńca z dawnych lat” czy „Kłębowisko żmij”. W tej znajduje się za dużo opisów rozterek religijnych, bohaterowie są mało interesujący i z wyjątkiem Alaina, który zachowuje się bardzo tajemniczo, nie budzą sympatii. Odniosłam też wrażenie, że pisząc tę książkę, Mauriac nie ujawnił swoich talentów psychologicznych.

---
Mauriac François, „Aby zbawił co było zginęło” („Ce qui était perdu”), tł. Hłasko Beata.

15 komentarzy:

  1. Nie czytałam jego książek jeszcze. Mam Teresę...... I może kiedyś od niej zacznę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim skromnym zdaniem lepiej zacząć od "Teresy Desqueyroux" niż od tej książki :-)
      Teresa chciała otruć męża; na pozór to odpychająca postać, ale w miarę czytania można zmienić o niej zdanie. Bardzo mi się podobała książka o Teresie, o wiele bardziej niż ta.

      Usuń
    2. I tak zrobię, gdyż akurat te książkę mam w zbiorze, a też jest objętościowo niewielka.

      Usuń
    3. Byłabym zapomniała. A jak rozumiesz tytuł?

      Usuń
    4. Tytuł na pewno będzie jakimś nawiązaniem do Biblii, bo bohaterowie tej książki długo zastanawiają się nad problemami religijnymi. Można powiedzieć, że Mauriac tworzył dwa typy książek: jedne to powieści psychologiczne, drugie poruszają tematy religijne.
      "Teresę" szybciutko się czyta, to książeczka na jeden wieczór :)

      Usuń
  2. Raczej na razie się nie skuszę, za wiele mam innych książek do czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę namawiać, ta książka zdecydowanie jest trochę słabszą pozycją w dorobku pisarza.

      Usuń
  3. Zaczynam się przyzwyczajać, że trafiam tu na autorów, których ciągle jeszcze nie czytałam, choć chciałabym. Jesteś głosem mojego sumienia, które mówi, że czas najwyższy! :)
    Zatem Mauriaka oczywiście jeszcze nie czytałam. I bardzo chcę przeczytać, więc dziękuję za wskazówki, które tam wyżej załączyłaś. Na pewno zapamiętam i będę szukać w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mauriac to taki noblista, którego da się czytać bez przymusu. Cenię go za piękny język, wyczucie psychologiczne, ciekawe tematy, pokazywanie nieszczęśliwych, zniewolonych kobiet i toksycznych rodzin. Bohaterowie jego książek to często postacie drażniące, skomplikowane wewnętrznie - i z wielką ciekawością się o nich czyta :)

      Usuń
  4. Wezmę pod uwagę twoją radę. Noblistów powoli poznaję, więc zapewne i na tego pisarza trafię. A już samo miejsce akcji mogłoby spowodować, iż po książkę sięgnę. Ciekawa jestem, czy miejsce akcji odgrywa jakąkolwiek rolę, nadaje klimat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie nie, o Paryżu lepiej czytać u innych autorów. U Mauriaka ten Paryż jest bardzo słabo zarysowany, to zaledwie tło. O wiele ciekawiej i barwniej autor opisywał prowincję i Bourdeaux, ale to w innych książkach, nie w tej :-)
      Ja akurat najbardziej lubię jego książki z akcją na prowincji. Wspaniale jest w nich uchwycony duszny klimat, nuda, miłość do ziemi, obłuda ludzi, itp.

      Usuń
  5. Nie kojarzę, żebym miałam okazję czytać jakąś książkę tego autora. Zgodnie jednak z Twoim zaleceniem swoją przygodę z jego twórczością zacznę od innego tytułu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z autorem tym zetknęłam się jeszcze w czasach, kiedy miałam kilkanaście lat. Przeczytałam wtedy "Młodzieńca z dawnych lat" - i od tamtej pory jeszcze dwukrotnie do niego wróciłam, tak mnie ta książka intrygowała :)
      A gdybym zaczęła od "Aby zbawił, co było zginęło", autor ten nie zafascynowałby mnie.

      Usuń
  6. Zastosuję się do Twojej wskazówki i poszukam innych lektur autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubiane przez czytelników jest wydane w serii Nike "Kłębowisko żmij" :)

      Usuń