5.03.2014

„Wyorane kamienie” Gustaw Morcinek


„Wyorane kamienie” Gustawa Morcinka to powieść o pełnym zapału nauczycielu, który tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej przybył do górniczej osady, by uczyć i cywilizować małych Ślązaków. Dzieci, którymi miał się opiekować, sprawiały wielkie trudności wychowawcze. Miały lekceważący stosunek do nauki, przychodziły do szkoły głodne, obdarte i zawszone, zimą z kolei nie pojawiały się, bo nie miały butów i ciepłej odzieży. Często zamiast na lekcje szły do biedaszybów lub na przemyt. Niektórzy rodzice wmawiali dzieciom, że nauka nie jest do niczego potrzebna i że lepiej spędzać czas na żebraniu, kradzieży węgla albo na innym zajęciu, które przyniesie korzyści materialne.

Większość nauczycieli z książki Morcinka uważa, że dopóki nie zmieni się ustrój społeczny i nie zniknie wyzysk, nie uda się nauczyć dzieci moralności. Będą szły w ślady rodziców, klepały biedę, kradły, o ile nie zginą przedwcześnie przy próbach przemytu albo nie umrą na gruźlicę, tak jak córka woźnego. Główny bohater to nauczyciel pełen pasji, wyrozumiały i cierpliwy, ale nie wszyscy są tacy jak on. Młoda Jolanta, która w wolnym czasie z radością czyta Marksa, uważa, że ludzie z tej górniczej osady niepotrzebnie roztkliwiają się nad sobą. Nauczyciel Wiesner bije uczniów po głowie, wyraża się o nich z pogardą i mówi, że wolałby kamienie tłuc przy drodze, niż uczyć cudze dzieci. 

W „Wyoranych kamieniach” znajduje się wiele scenek obyczajowych z życia szkoły. Opisana została uroczystość wręczania szkole portretu Piłsudskiego, kradzież pieniędzy w klasie, walka o zaadoptowanie kotłowni na pomieszczenia szkolne oraz lekcja... obsługi granatów. Niekiedy akcja przenosi się poza teren szkoły i możemy obserwować kontakty głównego bohatera z mieszkańcami osady oraz wyprawę przemytniczą. Postacie posługują się gwarą górniczą, jednak bez trudu można tę mowę zrozumieć. Akcja powieści toczy się raczej powoli. Podczas czytania osoby wrażliwe na niedolę dzieci nieraz poczują wielki smutek, gdyż wiele scen książki pokazuje nędzę małych Ślązaków. Niektóre postacie giną w dramatycznych okolicznościach. 

Fragment książki z opisem wyglądu szkoły:
Za szybem rozłożyła się szkoła. Była to istna rudera, posępna, czarna, podobna do kostnicy na opuszczonym cmentarzu, gdzie wisielców grzebią. Grube mury, spięte ankrami, wskazywały, że zbudowano ją bardzo dawno i że był to kiedyś budynek należący do kopalni. Widok jej niemile dotknął Kaletę. Z prawej strony wznosiło się rude usypisko dymiącej jeszcze hałdy, tuż za płotem zaś, po lewej stronie, rozciągał się szeroki i daleki teren opuszczonych biedaszybów, zryty do głębi, przeorany, bezludny i dziki. Na horyzoncie majaczyła sylwetka krzyża, a obok niego bił z ziemi czarny słup dymu. Wiało stąd smutkiem i opuszczeniem.
Moja ocena: 4/6.

---
Morcinek Gustaw, „Wyorane kamienie”, Wydawnictwo Śląsk, 1981.

32 komentarze:

  1. Przypomina mi to trochę "Wczorajszą młodość" Elżbiety Jackiewiczowej, też zepsutą przez postulat zniesienia nierówności społecznych i walki z wyzyskiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, książki wydawane za komuny prawie zawsze były mniej lub więcej "zepsute", na niektóre fragmenty fabuły trzeba przymknąć oko :)
      We wstępie Morcinek napisał tak:
      „Wyorane kamienie są bolesnym oskarżeniem przedwojennych stosunków na Górnym Śląsku, a równocześnie wyznaniem wiary w nowego człowieka w Polsce i wiary w nową sprawiedliwość społeczną".
      "Wyrąbany chodnik" był lepszą lekturą :)

      Usuń
    2. To oczywiste, ale "Wyrąbany chodnik" powstał jeszcze przed wojną więc nie musiał zawierać obowiązkowych koncesji ideologicznych a poziom książki był potwierdzony nagrodą literacką, którą dostał za nią Morcinek. Właśnie przez te "koncesje" obchodzę powojennego Morcinka szerokim łukiem za wyjątkiem "Czarnej Julki" :-)

      Usuń
    3. O, widzisz, żałuję, że nie sięgnęłam po "Czarną Julkę"...
      W tej książce dobre są fragmenty opisujące biedę panującą w górniczej osadzie. Poziom literacki zdecydowanie słabszy od tego, który pisarz zaprezentował w "Wyrąbanym chodniku". Fragmentów ideologicznych mogłoby być ciut mniej. Widać, że Morcinek naprawdę wierzył w nowy ład społeczny.

      Usuń
    4. A żałuj :-), czytałem ją chyba 3-4 lata temu z tą samą przyjemnością gdy czytałem ją jako chłopak i wtrętów ideologicznych nie zauważyłem, jeśli już to od czasu do czasu eksponowany jest wątek różnic narodowościowych. Z tego wszystkiego sam sobie narobiłem smaku na powtórkę :-)

      Usuń
    5. Eeetam, co mam żałować, jutro pójdę do biblioteki i wezmę :)
      A ja nawet nie wiedziałam wcześniej, że Morcinek był nauczycielem - tak jak Jackiewiczowa.

      Usuń
    6. A ja jeszcze dzisiaj :-) "Czarna Julka" miała szczęście, bo pierwsze wydanie ukazało się w 1959 r., pewnie gdyby wyszło kilka lat wcześniej to od lektury pewnie dzisiaj mogłyby zęby rozboleć :-).

      Usuń
    7. Poszłabym i dzisiaj, ale nie zdążę, późno kończę pracę :) Szkoda, szkoda, bardzo żałuję.

      Usuń
  2. Historia kołem się toczy. Dla Śląska nowe czasy po wojnie faktycznie były dobre, ale dzisiaj znów są biedaszyby i bywa, że dzieci muszą rodziny utrzymywać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, historia kołem się toczy, co widać na przykładzie Śląska. Górnikom powodziło się lepiej niż mieszkańcom innych rejonów kraju, teraz panuje tam bieda i najgorsze jest to, że pracują dzieci. Są małe, drobne, więc wciskają się do tych różnych korytarzy... A ile jest przy tym wypadków.

      Usuń
    2. Tak wygląda kapitalizm z najgorszym wydaniu i fatalne rządy kolejnych rządów.
      A Morcinka znam tylko z "Łyska z pokładu Idy".

      Usuń
    3. "Łyska" czytałam mając kilkanaście lat i pamiętam, że bardzo mnie ono wzruszyło.
      Natanno, jeśli miałabyś chęć przeczytać coś Morcinka, to może sięgnij po "Wyrąbany chodnik" - myślę, że spodobałaby Ci się ta powieść - albo po "Czarną Julkę", którą poleca Marlow :-)

      Usuń
    4. Ta "Czarna Julka" bardzo znajomo mi brzmi co może świadczyć o tym, że ją czytałam, ale jeżeli to z ponad 40 lat temu - szmat czasu, który sprawia, że tytuły są znajome, a treści już się nie pamięta.

      Usuń
    5. "Wyrąbany chodnik" też polecam :-)

      Usuń
    6. Tak, tak, "Wyrąbany chodnik" też polecałeś :-)
      W "Wyrąbanym chodniku" są bardzo ciekawe fragmenty o czytaniu książek. I akcja trzyma w napięciu. Dużo recenzji książek Morcinka znajduje się na blogu "Niecodziennik literacki" Nutty.

      Usuń
    7. Fajnie, że polecasz blog koleżanki. O ile się nie mylę ona chyba głównie czyta polską literaturę.
      A o Morcinka popytam w bibliotece.

      Usuń
    8. Chyba nikt nie ma tyle recenzji książek Morcinka, co Nutta.
      Morcinek powinien być w bibliotekach. Napisał dosyć dużo powieści :)

      Usuń
    9. Muszę do nie zaglądać.

      Usuń
  3. Bardzo smutna lektura, mnie najbardziej boli krzywda dzieci, które są przecież Bogu ducha winne i takie bezbronne - chętnie bym ją przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W książce jest wiele smutnych akcentów, np. scena przemytu. Dzieci z książki Morcinka były pokrzywdzone i biedne, ale też okrutne. Już na samym początku jest opis, jak dla zabawy rzucały kamieniami w poparzonego kota. Żadne z dzieci nie stanęło w obronie zwierzaka.
      Przeczytaj, jeśli lubisz śląskie klimaty :)

      Usuń
  4. Dziękuję za polecenie bloga:)
    Ta ideologia komunistyczna rzeczywiście wkraczała na Śląsk i do Zagłębia już w Dwudziestoleciu. Agitatorzy organizowali zebrania dla górników kopalń i biedaszybów i opowiadali o świetlanej przyszłości. To wcale jednak nie znaczyło, że prości ludzie łykali ową agitację, gdyż mieli swój chłopski rozum. Znam ten temat z opowieści świadków. Dlatego też religijność górników łączyła się z marzeniem o sprawiedliwości.
    Spojrzenie na osiedle, rodzinę to też ciekawa sprawa. Nie wszędzie były takie luksusy jak w Giszowcu i Nikiszowcu. A szkołę Morcinek zna z własnych doświadczę. Był nauczycielem w Skoczowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co, blog warty polecenia, a w żadnym innym miejscu nie widziałam aż tylu Morcinków, nawet w biblionetce i na LC :-)
      Jeżeli Morcinek był choć w połowie takim nauczycielem jak bohater "Wyoranych kamieni", to tylko podziwiać go można. Bo ten z książki jest pełen zalet: cierpliwy, oddany, traktuje uczniów z szacunkiem i nawet największemu łobuzowi z klasy umie zaimponować.
      Tak, prości ludzie często kierują się swoim rozumem i są uparci, odporni na różne nowinki i ideologie :)

      Usuń
  5. Zajrzałam na stronę mojej biblioteki, Czarnej Julki brak, a Wyrąbany chodnik jest i ma 0 wypożyczeń, więc postanowiłam zmienić tę smutną statystykę, zwłaszcza po waszych rekomendacjach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że brak "Czarnej Julki"... Skoro "Wyrąbany chodnik" ma zero wypożyczeń, biblioteka może pozbyć się tej książki - tak to działa, bo robią miejsce dla nowości i różnych bestsellerów.
      "Wyrąbany chodnik" bardzo mi się podobał. Pamiętaj tylko, że składa się on z dwóch tomów, które koniecznie trzeba czytać po kolei :-)

      Usuń
  6. Zauważyłam te dwa tomy. Dzisiaj nie dotarłam, bo okrutnie zmarzłam, ale lada dzień się pofatyguję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda Ci się je wypożyczyć i że przeczytasz z zainteresowaniem :-)

      Usuń
  7. Cieszę się, że piszesz o takich "mniej popularnych" książkach o których nie słyszałam. Wprawdzie ten tytuł nie kusi mnie aż tak bardzo, ale mimo wszystko ciekawie było o nim przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To książka dla osób, które znają już Morcinka, na pierwszy ogień lepszy będzie "Wyrąbany chodnik" :)

      Usuń
    2. Dziękuję za wskazówkę! :)

      Usuń
  8. brzmi całkiem ciekawe, mam dostęp do takich starszych książek, może akurat znajdę ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisałam wcześniej, bardziej polecam "Wyrąbany chodnik", ale tę też można przeczytać :)

      Usuń