9.10.2013

„Wszystko jest po coś” Krzysztof Ziemiec


„Wszystko jest po coś” to ciekawa książka w formie wywiadu z prezenterem telewizyjnym Krzysztofem Ziemcem. Ziemiec ma o czym opowiadać, bowiem w roku 2008 został ciężko poparzony i wiele miesięcy spędził w szpitalu. W wywiadzie mówi głównie o sprawach związanych z pożarem i z odzyskiwaniem zdrowia, ale nie tylko o tym, bo porusza też tematy wychowania dzieci, wspomnień z dzieciństwa, czytelnictwa i inne.

Takie książki są potrzebne, bo mało kto wie, jaką gehenną staje się życie człowieka po poparzeniu. To nieustanny ból, niesprawność, odrażający wygląd. Ziemiec wzruszającymi słowami opowiada o tym, jak zmieniano mu opatrunki, jak w listopadzie chodził po ulicy w gumowych sandałach, bo żadne buty nie dawały się włożyć na opuchnięte, pokaleczone nogi; jak wielką walkę musiał stoczyć ze sobą, by w miejscu publicznym zdjąć ubranie i wejść do wody. Oto fragment książki:
„Wyobraź sobie, że ja cały byłem w bandażach. A pod spodem ciało - jedna wielka rana. Nie miałem skóry, tylko cieknącą ranę, na którą codziennie trzeba było nałożyć świeży opatrunek, żeby nie wdało się zakażenie. Ale to oznaczało, że ten stary trzeba było zedrzeć, zdzierając przy okazji strupy, które zdążyły się utworzyć. To tak, jakby żywcem obdzierali cię ze skóry” (str. 23).
A teraz wyjaśnię, co oznacza tytuł książki. Podczas długich tygodni spędzonych w szpitalu Ziemiec doszedł do wniosku, że „wszystko jest po coś”, każde cierpienie ma sens i uszlachetnia. Gdyby w mieszkaniu nie wybuchł pożar, następnego dnia pan Krzysztof wybrałby się z rodziną na wakacje i mogłoby się stać tak, że mały synek utopiłby się w morzu. Tego rodzaju myślenie sprawia, że Ziemiec czuje się jak bohater i godzi się psychicznie z nieszczęściem, które go spotkało. Dumny jest ze swojej pokory i odporności na ból. Podkreśla, że choć podczas opatrunków krzyczał i płakał, nigdy nie wymyślał pielęgniarkom, tak jak to robił inny poparzony pacjent.

Książka warta polecenia. Zaciekawi też osoby, które nie zgadzają się z poglądami autora.

---
Ziemiec Krzysztof, „Wszystko jest po coś”, Wydawnictwo M, 2010.

25 komentarzy:

  1. Chętnie bym przeczytała tę książkę. Ziemca kojarzę nie tylko jako prezentera i ofiarę wypadku, ale również jako ofiarę drwin pewnego pseudodziennikarza, który zarzucał mu "robienie kariery na poparzeniu"...
    Osobiście cenię go za klasę i prezentowane poglądy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, niektórzy ludzie nie mają empatii, nie mają opamiętania. Gdybym była złośliwa, życzyłabym temu dziennikarzowi, by sam się poparzył.

      W książce Ziemiec szczegółowo opisuje chwile, kiedy jego skóra była trawiona przez płomienie. Początkowo nie zdawał sobie sprawy z tego, w jak strasznym stanie się znajduje i nawet nie czuł wielkiego bólu. Dopiero po jakimś czasie poczuł koszmarny, nie do opisania ból.

      Usuń
    2. Nie do końca orientuję się w sytuacji, ale nawet jeśli rzeczywiście słowa "robienie kariery na poparzeniu" mają jakiś sens, to ja się pytam - i co z tego? Żeby być sławnym nie musiał robić z siebie idioty, nie musiał być kontrowersyjny (ostatnio to bardzo modne słowo). Wygląda na to, że według tego "pseudodziennikarza" to jedyna słuszna ścieżka do kariery.
      Jestem pełna szacunku dla pana Krzysztofa, dla jego postawy i gdy tylko nadarzy się okazja, z pewnością sięgnę po tę książkę :)

      Usuń
    3. Ja tylko jeszcze dodam, że wspomniany "pseudodziennikarz" jest powszechnie znany z podobnych wystąpień (patrz: słynny tekst o Ukrainkach...)
      Ziemiec potrafił zachować poziom i na chamstwo zareagował z klasą.

      Usuń
    4. Całkowicie się z Wami zgadzam.
      Tak, ten dziennikarz jest powszechnie znany ze swoich wystąpień. Powiedzmy wprost, chodzi o Kubę Wojewódzkiego i jego chamską wypowiedź:
      Od czasów, gdy skrupulatnie opowiedział brukowcom o swoim wypadku z garnkiem, jego notowania w społeczeństwie skoczyły. Aktualnie Ziemiec spędza czas pomiędzy papieskimi pielgrzymkami, a pisaniem pamiętnika w Super Expressie. Hasło "pieprzysz jak poparzony" nabiera nowych rumieńców.

      Usuń
  2. Czytałam i jestem pełna podziwu dla pana Krzysztofa, jego uporu i siły

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W książce opisuje, z jaką determinacją walczył o odzyskanie sprawności. Każdy krok był męczarnią. Ale nie chciał, by jego dzieci miały ojca na wózku inwalidzkim.

      Usuń
  3. Zgadzam się z poglądami autora, więc tym chętniej przeczytam tę książkę. Spisywanie takich historii jest bardzo potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, spisywanie takich historii jest bardzo potrzebne. Ja akurat nie zgadzam się ze wszystkimi poglądami autora, np. z hasłem "cierpienie uszlachetnia", bo przecież niektórych uszlachetnia, innych dobija. Niejeden dobry człowiek po wypadku stał się zgorzkniały, zły na cały świat, zrozpaczony.

      Usuń
  4. To z pewnością pouczająca historia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo pouczająca. Na przykład uczy, by koniecznie mieć w domu gaśnicę. Kupujemy mnóstwo niepotrzebnych przedmiotów, a o gaśnicy zapominamy. Gaśnica kosztuje tylko 30 zł.

      W domu Ziemców nie było gaśnicy. Kiedy w garnku zapaliła się parafina, Krzysztof Ziemiec przykrył garnek pokrywką. Był to zły pomysł, ponieważ doszło do wybuchu i paląca się parafina rozlała się po kuchni. Potem spanikowany Ziemiec chwycił garnek gołymi rękami, upuścił - i pożar rozszalał się na dobre. Gdyby w domu była gaśnica, ta historia mogłaby skończyć się inaczej.

      Usuń
  5. koczowniczko napis komentarze jest niewidoczny w niebieskim pasku, ale jakoś znalazłam. Strasznie chciałabym przeczytać, ale cierpienie, ból oparzeniowy to podobno największy ból jaki istnieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, dziękuję za informację! Postaram się jak najszybciej pozmieniać kolory.
      Trudno ocenić, jaki jest największy ból i kto najbardziej cierpi - poparzeni, chorzy na nowotwór czy sparaliżowani. Ziemiec wyznaje, że podczas zmian opatrunków krzyczał tak jak krzyczeli w katowniach UB. Przy tym podkreśla, że wcale nie uważa się za najbardziej cierpiącego człowieka, wiele osób doznało gorszych poparzeń niż on, np. dziennikarz Waldemar Gasper, który miał poparzone także narządy wewnętrzne.

      Usuń
    2. jeeeeezu czuć ogień na zewnątrz i wewnątrz przez cały czas, jaki człowiek jest silny, że się z tego podnosi i fizycznie i psychicznie!

      Usuń
    3. To niewyobrażalne cierpienie. A kiedy już chorzy przejdą przez różne operacje i przeszczepy, często okazuje się, że nie są akceptowani przez innych ludzi i traktowani jak widowisko, szczególnie ci z bliznami na twarzy, szyi i głowie...

      Usuń
  6. Znam historię tego Pana i szczerze go podziwiam. Bliska jest też mi teoria, że "wszystko jest po coś", sama często w ten sposób tłumaczę swoje dramaty, ale czasami to nie pomaga, bo argumentów na to "po coś" niekiedy brakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia opowiedziana przez Ziemca jest bardzo poruszająca. I przy tym opowiedziana w sposób tak plastyczny, że można choć częściowo wczuć się w sytuację poparzonego człowieka...

      Usuń
  7. Chętnie sięgnę po książkę Krzysztofa Ziemca, jego historia jest poruszająca. Mam tylko jedno pytanie: jakim językiem jest napisana całość?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ładny język. W przeciwieństwie do wielu innych ludzi z ekranu Ziemiec umie posługiwać się poprawną polszczyzną. I książki czyta. Jego dzieci, nim zasną, zawsze słuchają czytanej przez tatę książki :)
      "Wszystko jest po coś" składa się ze wstępu, pytań zadawanych przez Mirę Suchodolską oraz długich wypowiedzi Krzysztofa Ziemca.

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję, przekonałaś mnie:) Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Muszę zapamiętać tytuł bo z pewnością książkę przeczytam. Już sam tytuł jest poruszający.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedawno została też wydana książka pt. "Niepokonani" - o dramatycznych wydarzeniach z życia Polaków znanych z ekranu :)

      Usuń
  9. Wartościowa i życiowa lektura do tego refleksyjna, coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń