7.07.2013

Marguerite Duras „Kochanek”


„Kochanek” Marguerite Duras to wartościowa, ciekawa, oryginalnie napisana powieść. Podobno jest autobiograficzna.

Narratorka, starsza wiekiem Francuzka, wspomina wczesną młodość spędzoną w Indochinach. Jako piętnastolatka nawiązała intymną znajomość ze starszym od niej o dwanaście lat zamożnym Chińczykiem. Sądziła wtedy, że jeśli matka dowie się o romansie, zabije ją. Z perspektywy czasu inaczej widzi tę sprawę. Zastanawia się, dlaczego matka pozwalała jej chodzić w bardzo wyzywającym stroju (złote pantofelki na obcasach, przyciasna sukienka, męski kapelusz i do tego makijaż) i dlaczego poprosiła właścicielkę internatu, by córka mogła nie wracać na noc. Może matka, przygnębiona biedą i brakiem pomocy ze strony synów, liczyła na to, że „mała” zacznie zarabiać jako prostytutka?

W Indochinach rodzinie narratorki nie powodziło się dobrze. Dziewczynka musiała jeździć autobusem przeznaczonym dla miejscowej ludności. Matka, podobnie jak wiele innych białych kobiet zmuszonych do życia w tropikach, często miewała nastroje depresyjne i nie zajmowała się dziećmi. Zawsze wyróżniała najstarszego syna, który okradał ją i służących oraz znęcał się nad rodzeństwem.

Romans z Chińczykiem to tylko jeden z tematów. Autorka pokazała też, jak wyglądało życie w Indochinach w latach trzydziestych, poruszyła temat wpływu niezbyt troskliwej matki na dziecko i pokazała problem rasizmu. Matka i bracia dziewczyny bez skrupułów wykorzystywali finansowo Chińczyka, uważali go za kogoś gorszego, choć był od nich bardziej wykształcony i o wiele bogatszy.

Marquerite Duras napisała „Kochanka” w roku 1984. To utwór bardzo krótki, dający dużo do myślenia. Narratorka często przyznaje, że czegoś dobrze nie pamięta, że niektóre wydarzenia z perspektywy czasu odbiera inaczej. Wiele słów poświęca na opisanie swojego wyglądu. Widać, że ma żal do rodziny, która mocno jej dogryzła.

Moja ocena: 5/6.

---
Marguerite Duras, „Kochanek” („L'Amour”), przeł. Loda Kałuska, Wydawnictwo Literackie, 1989.


29 komentarzy:

  1. Na podstawie filmu powstał film, oglądałam go w telewizji. Film ze śmiałymi scenami erotycznymi.
    Chętnie przeczytałabym książkę.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filmu nie oglądałam. Iza z "Czasu odnalezionego" napisała, że film został spłycony w stosunku do książki. W książce nie ma aż tak wielu scen erotycznych. Mnie najbardziej ciekawiło życie rodzinne bohaterki :)
      Książkę oczywiście polecam.

      Usuń
    2. Nie dopisałam, że tak też pomyślałam, że film z pewnością odbiega od książki. Tak niestety zwykle bywa z ekranizacjami książek. A później np. spotykamy się ze stwierdzeniami, że film był lepszy niż książka co książce przynosi tylko szkodę szczególnie w przypadku, gdy jest wartościowa.)

      Usuń
    3. Właśnie. Zależy, jakie mamy oczekiwania wobec filmów i książek. Ktoś, kto wyobraża sobie, że w "Kochanku" znajdzie mnóstwo śmiałych opisów erotycznych, z pewnością poczuje się rozczarowany. Opisy, owszem, są, ale w rozsądnej ilości i wcale nie ciągną się przez wiele stron :)
      Żałowałam trochę, że książka nie była grubsza.

      Usuń
  2. Podobnie, jak ty nie sięgnęłabym po książkę sugerując się tytułem (obawiając romansidła). A tymczasem można się pomylić oceniając po okładce, tytule... Filmu nie oglądałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od tej książki oprócz tytułu odstraszała mnie też różowa okładka. Kolor różowy kojarzy się z ckliwym romansem. Podczas czytania poczułam się przyjemnie zaskoczona :)

      Usuń
  3. Najpierw widziałam film. Bardzo dobry. Potem czytałam książkę, która wtedy nosiła tytuł "Kochanek z północnych Chin". Jest to książka trudna w czytaniu. Przypomina scenariusz (?) Czytałam dawno, może się mylę, ale pamiętam swoje potyczki z książką

    OdpowiedzUsuń
  4. ;) Już doczytałam: "Kochanek z północnych Chin" jest powieścią ponownie spisaną, wtórną do "Kochanka". Człowiek całe życie się uczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie pisarka miała obsesję na punkcie swojego kochanka z lat młodości. Na początku miałam zamiar przeczytać też "Kochanka z północnych Chin", ale teraz się rozmyśliłam. Skoro to ta sama historia, to po co? :)

      Usuń
    2. Może więcej szczegółów? Nowa wersja powstała po śmierci kochanka.

      Usuń
    3. Porównanie obu wersji na pewno byłoby ciekawym doświadczeniem :)

      Usuń
  5. Oglądałam film i bardzo mi się podobał. Z chęcią bym przeczytała też książkę, zwłaszcza jeżeli jest oparta na faktach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M.Duras w swoich książkach często zamieszczała wątki autobiograficzne. Książkę Ci polecam :)
      Czytam teraz drugą książkę tej autorki. Nosi ona tytuł "Moderato Cantabile". Ze zdziwieniem stwierdzam, że podoba mi się o wiele mniej niż "Kochanek"...

      Usuń
  6. Film tak. Książka, przez formę, chyba jednak nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wobec tego nie będę Cię namawiać :)

      Usuń
    2. Namawiaj, bo to ciekawe doświadczenie. Podobne jak konfrontacja filmu i książką Blixen "Pożegnanie z Afryką"

      Usuń
  7. Widzę, ze ta pozycja rzeczywiście jest ciekawsza od "Moderato Cantabile". Z chęcią bym ją przeczytała. Nie wiedziałam, że jest nakręcony film na jej podstawie. Na pewno za nim też się rozejrzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem o wiele ciekawsza.
      Istnieje też film nakręcony na podstawie "Moderato cantabile". Występuje w nim m.in. Jean-Paul Belmondo :)

      Usuń
  8. Bardzo mi się to podoba. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajnie opisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny wpis. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wygląda to super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do przeczytania książki, jest bardzo ciekawa. Pozdrawiam!

      Usuń
  12. Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń