26.04.2013

„Ostatnia góra. Żyjąc z AIDS” Jana Godfrey, Merrilyn Williams






Ostatnia góra. Żyjąc z AIDS to bardzo wzruszająca, ciekawa książka o Janie i jej chorym na AIDS mężu Philu. Phil w żaden sposób nie przyczynił się do złapania wirusa, po prostu od dziecka chorował na hemofilię, wiele razy robiono mu transfuzje krwi, przyjmował też lek o nazwie factor VIII i IX. Dawcami krwi, z której wytwarzano lek, często byli homoseksualiści i narkomani. Wirus HIV dostał się do organizmu Phila wraz z zarażonym lekiem.

Historia przedstawiona w „Ostatniej górze” wydarzyła się naprawdę. Jana Godfrey przy pomocy Merrilyn Williams opisała to, czego doświadczyła i co widziała. Poznajemy radość zakochanej kobiety, gdy Phil zgodził się zostać jej mężem, i jej plany na przyszłość. W miarę przewracania kartek książki robi się coraz smutniej. Kobieta dowiaduje się, że u Phila wykryto wirusa HIV. Już nie ma mowy o tym, by mąż nosił ją i rozpieszczał. To ona dźwiga męża po schodach, biega między cierpiącym chorym a malutką córeczką. Swoje życie Jana Godfrey opisuje bez użalania się nad sobą i nad mężem, bez narzekania na zły los. Pisze o miłości, ale także o pobrudzonych prześcieradłach i o innych wstydliwych szczegółach.

Ciekawa jestem, jak inni czytelnicy ocenią zachowanie Jany. Mnie ta kobieta często irytowała. To prawda, że bardzo kochała męża i nawet w najgorszych momentach nie myślała o tym, by go opuścić, jednak czasami w jej zachowaniu dostrzegałam brak empatii, egoizm i zwyczajną głupotę. Kiedy dowiedziała się, że jej mąż stał się nosicielem wirusa HIV, nadal nie chciała używać prezerwatyw. Kiedy lekarze orzekli, że Phil już długo nie pożyje, ona namawiała go do szukania lepiej płatnej pracy i do wyjazdu za granicę. „Jestem pewna, że Bóg chce, abyśmy pojechali” (str.104) - mówiła. Upierała się też, by Phil został ojcem. Nie martwiła się o zdrowie dziecka, które mogłoby urodzić się z hemofilią i z wirusem HIV. O sztucznym zapłodnieniu nie chciała nawet słuchać. Często miałam wrażenie, że Phil wykazywał więcej rozsądku niż ona.

Książka, tak jak napisałam wcześniej, jest bardzo wzruszająca i warta polecenia. Moja ocena: 5/6.

---
Jana Godfrey, Merrilyn Williams „Ostatnia góra. Żyjąc z AIDS” (oryg. „THE LAST MOUNTAIN. Living With AIDS”) , tł. Marek Ferenc, Wydawnictwo M, 2011.

21 komentarzy:

  1. Czytając Twój post przypomniałam sobie ,że czytałam jakiś czas temu tę książkę. I byłam pod niesamowitym jej wrażeniem.
    To piękne świadectwo miłości i samozaparcia.
    I odnoszę wrażenie, że ja inaczej przyjęłam postępowanie Jane niż Ty. Gdyż jej postępowanie należy rozpatrywać w odniesieniu do jej wiary, którą się w swym życiu kierowała i zaufaniu do Boga. Może do niej wrócę, gdyż warto.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Jana była bardzo religijna i wierzyła, że wszystko dobrze się skończy, że nic złego nie może im się stać. Życie pokazało, że ich historia nie miała jednak happy endu.
      Wiara wiarą, a jednak współżycie z osobą zarażoną wirusem HIV bez zabezpieczenia uważam za niezbyt rozsądny pomysł. Czy Jana chciałaby umierać tak okrutną śmiercią jak jej mąż? Czy nie myślała o tym, że jeżeli zarazi się wirusem, to po pierwsze jej dziecko zostanie bez matki, po drugie kiedyś zarazi się od niej kolejna osoba?
      Wrócić do tej książki warto. Wzruszająca historia :)

      Usuń
    2. Wzruszająca, gdyż jest tu opisana trudna walka o normalność w życiu, o którą jednak w takiej sytuacji jest niełatwo, a może nawet ta normalność nie jest możliwa.Ta książka zawiera treści, które warte są poddaniu dyskusji. Poszukam jej. Cieszę się, że mi ja przypomniałaś.)

      Usuń
    3. Walka o normalność była bardzo trudna, choćby dlatego, że większość ludzi uważa, że na AIDS chorują tylko homoseksualiści, narkomani i osoby zajmujące się prostytucją. A to nieprawda. Chorują też osoby tak dobre i spokojnie żyjące jak Phil, chorują nawet niemowlęta...

      Będę z niecierpliwością czekała na Twoją recenzję :)

      Usuń
  2. kaskaderka z niej...!
    wiara wiarą, ale rozsądek też mamy od Boga :)
    przypuszczam, że też bym się irytowała czytając. narażanie siebie to jedno, ale narażanie innych to już dla mnie ciężki kaliber.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiara to zaufanie Bogu, bez tego zaufania wiara jest nic nie warta. Jane była wierząca osobą więc nie mogła żyć inaczej niż żyła, czyli np. używać prezerwatyw.
      Chciała by żyli mimo wszystko jak normalne małżeństwo. Mąż zmarł, niestety drugiego dziecka już mieć nie mogli, ale ona nie zachorowała.)

      Usuń
    2. Emmo, tak, Jana stała się kaskaderką z konieczności. Godne podziwu, że w ogóle nie skarżyła się na bolące plecy, na nieprzespane noce. To dobra, skłonna do poświęceń kobieta. Jej wada to brak rozsądku. Narażania zdrowia innych, a szczególnie dzieci, to rzecz trudna do zrozumienia i wybaczenia.

      Natanno, jeśli Jana Godfrey nie chciała używać prezerwatyw, powinna zrezygnować z uprawiania seksu z chorym na AIDS mężem. Nie jestem też pewna, czy powodowały nią tylko względy religijne:

      "Ten sposób zabezpieczenia był obrzydliwy dla nas obojga; wydawał się nam przykry i mechaniczny.
      - To pozbawia wszelkiej spontaniczności i czucia - skarżyłam się".


      Na szczęście po jakimś czasie posłuchała lekarzy.

      Usuń
    3. Ciekawa dyskusja się rozwinęła i sprawiła, że będę ją czytać jeszcze raz, gdyż za mało pamiętam by dyskusję pociągnąć.)

      Usuń
    4. To czekam na Twoją recenzję i na pewno zgłoszę się do dyskusji u Ciebie :)

      Usuń
  3. Mnie ta książka intryguje. Chciałabym sama ocenić zachowanie Jany, kto wie, może udałoby mi się ją zrozumieć?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno każdy oceni zachowanie Jany inaczej. Co ciekawe, na okładce książki napisane jest: "Niektórzy czytelnicy tej książki mogą krytycznie oceniać pewne decyzje i zdarzenia opisane na jej stronicach".
      A do przeczytania książki zachęcam! :)

      Usuń
  4. Rzeczywiście, zachowanie tej kobiety wydaje się nieco dziwne.. Ale ciężko tak kogoś oceniać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, trochę dziwnie się czasami zachowywała. Phil Godfrey wydał mi się rozsądniejszy.

      Usuń
  5. Jestem ciekawa bohaterki, zaintrygowała mnie jej postać. Zapamiętam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie nie ma wielu książek o chorowaniu na hemofilię i AIDS, więc warto ten tytuł zapamiętać.

      Usuń
  6. Ciekawe reakcje bohaterki :) Ale może nie mogła pogodzić się z jego chorobą i stąd takie dziwne zachowanie, walka, bunt, nie może uwierzyć, nie godzi się na to, boi się konfrontacji ze śmiercią i udaje kretynkę? Każdy inaczej reaguje w takich trudnych sytuacjach. Nie wiem, nie czytałam, ale tak sobie gdybam :), że może to to?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może :) Każdy człowiek dotknięty tak ogromnym nieszczęściem reaguje inaczej. Straszne było to, co spotkało Janę i Phila.

      Usuń
  7. Rzeczywiście, Jane to kaskaderka. Normalność wskazana, ale odpowiedzialność za inne osoby także. Wydaje mi się, że ja na jej miejscu nie decydowałabym się na dziecko, a raczej pomyślała o adopcji. Ale ja to ja. Dobrze mi mówić, bo być może taki przypadek doprowadziłby mnie raczej do utraty zmysłów, a nie rozsądnego myślenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na jej miejscu raczej też nie pragnęłabym dzieci, bałabym się, że dzieci urodzą się chore i będą przez całe krótkie życie cierpiały, poza tym bałabym się, że sobie nie dam rady z obowiązkami...

      Usuń
  8. Wcześniej nie zwróciłam uwagi na tę książkę, a zapewne warto...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nawet nie wiedziałam, że ta książka była wydana w Polsce po raz pierwszy kilka lat temu. Jakoś cicho było o niej :)
      Przeczytać warto, bo to z jednej strony historia "z życia wzięta", z drugiej - dużo wiadomości o AIDS.

      Usuń