4.09.2012

Balzac „Dom pod kotem z rakietką”

Dom pod Kotem z Rakietką to historia smutnego życia Augustyny Guillaume, skromnej, naiwnej i nieodpornej na trudy życiowe panienki. Ta córka skąpego sklepikarza i dewotki została wychowana „dla handlu”[1], znała ceny towarów, nauczono ją też „zadysponować obiad i ze znajomością rzeczy zwymyślać kucharkę”[2]. O świecie, kulturze i sztuce nie miała zielonego pojęcia. Z winy surowych rodziców nigdzie nie bywała, nie umiała prowadzić pustych rozmów o niczym, kokietować. Rzadko się odzywała, miała skłonność do melancholii oraz łatwo ulegała porywom serca.

Opowieść Balzaka zaczyna się od opisu wyglądu domu Augustyny, a był to dom niezwykły, bowiem zdobił go dziwny szyld przedstawiający kota grającego w piłkę. Gdyby nie ten szyld, Augustyna i arystokrata Teodor de Sommervieux zapewne nigdy by się nie poznali. Teodor pewnego dnia zapatrzył się na budynek, zaczął malować wnętrze sklepu, zauważył śliczną panienkę wyglądającą przez okno - i zakochał się w niej. By nawiązać z nią znajomość, musiał pokonać wiele trudności, bowiem matka i siostra nie spuszczały z niej oka.

W „Domu pod Kotem z Rakietką” ukazana jest niechęć, jaką mieszczanie czuli do artystów. Według nich artyści to głodomory, osoby niezdolne do zapewnienia bytu rodzinie i do wierności małżeńskiej, rozrzutne, dziwaczne. Rodzice Augustyny wnikliwie obserwowali i ostro krytykowali zwyczaje Teodora. „Przede wszystkim nie podoba mi się to, że pija tylko wodę. To niezdrowo. I czemu nie może patrzeć na kobiety, kiedy jedzą? Wyjątkowe dziwactwa! Przecież to wariat!”[3] - oburzała się pani Guillaume, mąż jej zaś krzyczał: „Po kiego licha wziął mój dom i nasmarował go na płótnie?”[4]. Ponadto uważał, że małżeństwo z osobą z innej sfery nie przyniesie niczego dobrego. Dopiero świadomość, że kandydat na zięcia posiada wiele pieniędzy, sprawiła, że spojrzał nań łaskawszym okiem.

Pan Guillaume prowadził sklep według starych zasad. Przyjął trzech subiektów i „orał nimi jak Murzynami”[5]. Subiekci ci musieli co niedzielę chodzić z rodziną pryncypała do kościoła oraz jadać u nich posiłki; pani Guillaume wydzielała im bardzo skromne porcje, często też podawała produkty nieświeże. Pierwszy subiekt, sierota Józef Lebas, otrzymywał osiemset franków, drugi i trzeci w ogóle nic.

Państwo Guillaume oprócz Augustyny mieli także starszą córkę, Wirginię. Odziedziczyła ona wygląd i usposobienie po matce, była więc brzydka, potulna, wytrwała i pobożna. Nie przyszłoby jej do głowy, by sprzeciwiać się rodzicom. Pomimo dużego posagu o rękę Wirginii nikt się nie starał; pan Guillaume uważał, że to z winy Napoleona, który wydał dekret przyspieszający pobór kilku roczników: „Ten jegomość tak się rozpędził, że nasze córki będą niebawem klękać przez konkurentami!”[6].

„Dom pod Kotem z Rakietką” (oryg. „La maison du chat-qui-pelote”) to opowiadanie dosyć długie i, jak to zwykle u Balzaka, smutne. Zostało napisane w roku 1809.

4/6.

---
[1] Balzac Honoriusz, „Dom pod kotem z rakietką; Bal w Seaux; Listy dwóch młodych mężatek; Sakiewka”, tł. Rogoziński Julian, Czytelnik, 1957, str. 59.
[2] Tamże.
[3] Tamże, str. 93.
[4] Tamże, str. 67.
[5] Tamże, str. 56.
[6] Tamże, str. 62.

11 komentarzy:

  1. Tytuł ksiązki jest cudny :) A treść, no cóż,takie panowały w tamtych czasach brutalne zasady. Z resztą teraz też pieniądz czyni cuda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tamte czasy były dla dziewcząt straszne, bo dziewczęta siedziały w swoich domach odcięte od świata, uzależnione od rodziców, a za nieposłuszeństwo mogły zostać odesłane do klasztoru.
      Tytuł bardzo mi się podoba :)

      Usuń
    2. Feministki zrobiły kawał dobrej roboty :)

      Usuń
  2. Tej książki Balzaca nie czytałam. Tytuł jest bardzo oryginalny. Będę o tej pozycji pamiętać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Balzakiana" Dehnela pokazały mi autora "Ojca Goriot" od zupełnie innej strony i postanowiłam stopniowo zgłębiać jego twórczość. Do "Domu pod kotem z rakietką" były u Dehnela liczne nawiązania, więc choćby dlatego przeczytam z przyjemnością, a Twoja recenzja utwierdza mnie w przekonaniu, że to będzie pożytecznie spędzony czas. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno będzie to pożytecznie spędzony czas, bo można porównać sposób pisania Dehnela i Balzaca. Mnie bardziej spodobał się Balzac. Te nawiązania polegały na przepisaniu niektórych całych zdań z "Domu pod Kotem" oraz na przerobieniu ich tak, by brzmiały podobnie, a jednak inaczej. Oto kilka tych nawiązań:

      Balzac: „No, moja mała, będziesz szczęśliwa, każdy pozazdrości ci losu”.
      Dehnel: „No, Aśka, dziewczyny będą lały po nogach, że masz takiego męża”.

      Balzac: „Przede wszystkim nie podoba mi się to, że pija tylko wodę. To niezdrowo. I czemu nie może patrzeć na kobiety, kiedy jedzą? Wyjątkowe dziwactwa! Przecież to jakis wariat!”
      Dehnel: „ Po pierwsze, nie podoba się nam, że pije tylko wodę. Esperal ma czy co? I czemu nie może patrzeć na kobiety, kiedy jedzą, co? To jakiś psychiczny jest”.

      Balzac: „Biedna Augustyna powróciła tedy w lodowatą atmosferę swojego domu, rzucona na pastwę okrutnych rozważań”.
      Dehnel: „Biedna Asia wróciła zatem do lodowatego mieszkania na Mokotowskiej, w którym była tylko ona, pokój dziecięcy, nadmetraż i depresja”.

      Balzac: „Ot i co zarabiamy na tych wszytskich dziwowiskach - zawołał pan Guillaume. - Ból głowy i tyle”.
      Dehnel: „I tyle mamy z tych wszystkich pierdół - krzyknął Ściepko Włodzimierz - ból głowy i nic więcej”.

      I można by tak przepisać całe opowiadanie, bo w "Ubiorach, tkaninach" Dehnela wszystko jest tak jak u Balzaca, łącznie z zakończeniem :)

      Usuń
  4. Pamiętam to oj pamiętam :-), jest chyba "w scenach z życia prywatnego". Wpadła mi kiedyś w ręce na wakacjach, po przeczytaniu niespecjalnie się dziwiłem, że ktoś powiedział, że nie czytał Komedii ludzkiej bo nie widział, od którego tomu zacząć :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, była w Scenach z życia prywatnego.
      Ten ktoś szukał chyba wymówki, by nie czytać Balzaca :) Moim zdaniem można zacząć od któregokolwiek tomu, od tego, którego fabuła nas zainteresuje. Jeżeli ktoś lubi czytać o pierwszej miłości, niech sięgnie po "Sakiewkę", jeżeli o biednych krewnych, niech weźmie "Kuzyna Ponsa". Jeżeli o nieszczęśliwej miłości, może wybrać "Eugenię Grandet". Wiem, że te same postacie występują w różnych utworach, ale przy pierwszym czytaniu i tak się chyba nie zapamięta wszystkich szczegółów o poszczególnych postaciach. Ja najpierw przeczytałam tradycyjnie "Ojca Goriota", spodobał mi się, więc sięgnęłam po jeszcze kilka Balzaków. Ale kiedy natrafiłam na "Jaszczura", poległam. Jak na razie najbardziej cenię "Eugenię Grandet" :)

      Usuń
    2. Dawno temu, miałem ambicję przeczytania całej Komedii ludzkiej ale sukces był dosłownie i w przenośni połowiczny :-) chyba rzeczywiście Eugenia i Ojciec są najlepsze

      Usuń
    3. Z tego, co wiem, nie wszystkie utwory z Komedii Ludzkiej były wydane po polsku :)

      Usuń